Legia zapomniała o kryzysie. W niedzielę rozbiła w Chorzowie Ruch 4:1, w czwartek równie efektownie poradziła sobie z Lechią Gdańsk w 1/8 finału Pucharu Polski. Po raz kolejny dał o sobie znać serbski duet Nikolić - Prijović, który strzelił w Warszawie trzy z czterech goli.
Widać, że Henning Berg naprawdę wyciągnął wnioski z poprzedniego sezonu, bo po raz kolejny postawił na najmocniejszy skład, chyba już na dobre odchodząc od roszad, czyli tego, czym irytował w niedalekiej przeszłości.
Na Lechię Norweg rzucił swoich asów, z Nemanją Nikoliciem i Aleksandarem Prijoviciem na czele, którzy na spółkę ostatnio rozbili w lidze Ruch. Bałkański duet i tym razem dał znać o sobie.
Pierwszy, jeszcze przed przerwą, wystrzelił Prijović. Nikolić mógł dobić gości na początku drugiej połowy, ale przekombinował w sytuacji sam na sam z Marko Mariciem. Serb z węgierskim paszportem poprawił się kilkanaście minut później, gdy wykorzystał ostrą centrę Tomasza Brzyskiego i błąd Maricia. Losy meczu rozstrzygnął Igor Lewczuk, a kropkę nad "i", strzałem do pustej bramki, postawił Prijović.
Gol Michała Maka był tylko na otarcie łez.
Mogli dopaść Legię
Lechia może pluć sobie w brodę, bo legioniści po strzeleniu pierwszego gola robili wszystko, żeby skromną przewagę roztrwonić. Postraszył Milos Krasić, do pustej bramki nie trafił Bruno Nazario. Brazylijczyk zasłużył na naganę również za akcję w drugiej połowie, gdy miał przed sobą tylko Duszana Kuciaka, ale zamiast do siatki, wręcz podał piłkę słowackiemu bramkarzowi Legii.
Rywalem wicemistrzów kraju w ćwierćfinale Pucharu Polski będzie pierwszoligowa Chojniczanka Chojnice, która również w czwartek po dogrywce wyeliminowała GKS Bełchatów. Gol na wagę awansu padł w 24. minucie dodatkowego czasu gry.
twis