Są zatrzymani za protest rolników. Brudziński nazywa ich chuliganerią

Policja: zatrzymano pierwsze osoby
Źródło: TVN24
Pierwsze osoby zostały zatrzymane, kilkadziesiąt jest legitymowanych, weryfikowana jest ich tożsamość. Zatrzymaliśmy kilka pojazdów, którymi się poruszali - poinformował Mariusz Mrozek z Komendy Stołecznej Policji. W środę rolnicy protestowali w Warszawie. Szef MSWiA Joachim Brudziński nazwał demonstrantów "chuliganerią", która "musi ponieść konsekwencje".

ZOBACZ, JAK PRZEBIEGAŁ PROTEST ROLNIKÓW NA PLACU ZAWISZY

Mariusz Mrozek przekazał, że stołeczna policja zbiera materiał dowodowy na potrzeby postępowania. - Mamy zabezpieczony miejski monitoring, posiłkujemy się również tymi nagraniami, które dostępne są w przestrzeni publicznej (...) tak, aby można było dokładnie zweryfikować nie tylko konkretną osobę i jej tożsamość, ale także to czym się zajmowała, co dokładnie w tym czasie robiła - wyjaśniał.

- W momencie, kiedy ten materiał dowodowy będzie w pełni skompletowany, poddany odpowiedniej ocenie prawno-karnej, będziemy mogli mówić o dalszych krokach, czysto procesowych związanych z między innymi ewentualnym przedstawieniem zarzutów - dodał.

Rzecznik KSP poinformował, że pierwsze osoby zostały już w tej sprawie zatrzymane. - Są doprowadzane do jednostek policji. Kilkadziesiąt osób jest legitymowanych, jest weryfikowana ich tożsamość, zatrzymaliśmy kilka pojazdów, którymi się poruszali - mówił Mrozek.

Szef MSWiA: chuliganeria musi ponieść konsekwencje

Minister spraw wewnętrznych i administracji Joachim Brudziński, odnosząc się do protestu rolników, powiedział w środę w telewizji wPolsce, że "chuliganeria, która sprowadziła realne niebezpieczeństwo na placu Zawiszy w Warszawie musi ponieść konsekwencje wynikające z polskiego prawa".

- Każdy ma prawo do wyrażania swojego protestu, ale nie kosztem zdrowia i życia innych obywateli - dodał szef MSWiA.

Minister @jbrudzinski w @wPolscepl: Chuliganeria, która sprowadziła realne niebezpieczeństwo na Placu Zawiszy w Warszawie musi ponieść konsekwencje wynikające z polskiego prawa. Każdy ma prawo do wyrażania swojego protestu, ale nie kosztem zdrowia i życia innych obywateli.— MSWiA (@MSWiA_GOV_PL) 13 marca 2019

W środę około 8 rano w Warszawie na placu Zawiszy kilkudziesięciu członków AGROunii zablokowało ruch drogowy. Warszawska policja utrzymuje, że manifestacja nie była zgłoszona w urzędzie miasta.

Rolnicy zablokowali rondo na placu Zawiszy, rozsypali na jezdni jabłka, podpalili race i opony, a na torach tramwajowych ułożyli martwą świnię.

Lider AGROunii: strajki poza Warszawą nic nie przynosiły

Zebrani na skrzyżowaniu rolnicy twierdzili, że miejsce protestu było wybrane nieprzypadkowo. Lider AGROunii Michał Kołodziejczak powiedział w TVN24, że strajki poza Warszawą "nic nie przynosiły".

- Nie wiem, czy dzisiaj spodziewać się przełomu. Ciężko po tym co słyszymy, po słowach ministra, polityków, którzy rządzą, przełomu się spodziewać - zaznaczył. - Ale spokojnie, my jesteśmy przygotowani. Palone opony zawsze są symbolem początku mocniejszych działań i według mnie będą też takim symbolem u nas teraz w Polsce - dodał.

"Strajki poza Warszawą nic nie przynosiły"

kb/now/r

Czytaj także: