W niedzielę w Warszawie odbył się II Kongres Krajowy OPZZRiOR, na którym Sławomir Izdebski zapowiedział kolejne rolnicze protesty.
- Teraz panuje przeświadczenie, że rolnicy wyszli w pole, to już skończyły się protesty. Myślą, że my zeszliśmy z dróg pokonani. Otóż, drodzy państwo, absolutnie nie. Dzisiaj podjęliśmy uchwałę, powołaliśmy koordynatorów wojewódzkich, ci mają miesiąc czasu na przygotowanie zjazdów wojewódzkich i już 18 kwietnia przystępujemy do manifestacji w Warszawie - oświadczył przewodniczący porozumienia.
Jak będzie ona wyglądała? Na ten temat Izdebski na razie milczy.
Rolnicy protestować będą jednak nie tylko w stolicy. Jak poinformował Izdebski, po 18 kwietnia planowane są kolejne manifestacje, które obejmą cały kraj. - Będzie to albo blokada torów kolejowych w całej Polsce, albo blokada granic, tych granic, przez które przechodzą, są przewożone nagminnie, półtusze z Danii czy z Niemiec - tłumaczył.
"Zmusza nas do tego rząd"
Jak podkreśla Izdebski, rolnicy zostali zmuszeni do wyjścia na ulice, bo postulaty, które przekazali na ręce polskiego rządu nie zostały zrealizowane. - My zdajemy sobie sprawę, że jako związek, jako rolnicy, możemy utrudniać życie ludziom, ale my tego nie chcemy. Zmusza nas do tego rząd - tłumaczyła w czasie kongresu Renata Beger.
- Spełnia się ten scenariusz, o którym mówiłem, że przyjdzie taki czas, i pani premier doskonale o tym wiedziała, że ludzie - nie tylko rolnicy, ale: rolnicy, górnicy, hutnicy, pielęgniarki, położne, kolejarze, wszyscy razem - wyjdą na ulice i upomną się o swoje prawa - podkreślił Izdebski.
To będzie już kolejny protest rolników w Warszawie. W lutym rolnicy przyjechali ciągnikami na rogatki Warszawy, kilka dni później odbyła się manifestacja przed kancelarią premiera. Wzięło w niej udział kilka tysięcy osób. Rolnicy zapowiadali wtedy ustawienie "zielonego miasteczka" przy Al. Ujazdowskich. Ostatecznie przed siedzibą Ewy Kopacz stanęło kilka namiotów.
jk/b