Rodzina oskarża policję. "Na cholerę przytrzymał mu krtań?"

Rodzice o śmierci Rafała
Źródło: Artur Węgrzynowicz / tvnwarszawa.pl

Rodzice Rafała, który zmarł w Legionowie po interwencji policji, oskarżają policjantów, że przyczynili się do śmierci ich syna. - Na cholerę ten policjant przytrzymywał mu krtań? Żeby on tego nie przełknął? Dopiero, jak zobaczył, że coś się dzieje, zaczął reanimować – mówiła oburzona Justyna Krasicka, matka 19-latka.

Chodzi o wydarzenia z ubiegłego poniedziałku. Przy ul. Słowackiego podczas interwencji policji 19-letni mężczyzna stracił przytomność, a później zmarł. Jak informowała prokuratura, ze wstępnych ustaleń wynika, że przyczyną śmierci mężczyzny była niewydolność krążeniowo-oddechowa.

"Gdyby dali to przełknąć"

Jak się dowiedzieliśmy nieoficjalnie, ze wstępnego protokołu z sekcji zwłok wynika, że z przełyku tragicznie zmarłego wydobyto plastikowy woreczek, w którym - najprawdopodobniej - była marihuana.

Rodzice 19-latka są przekonani, że Rafał by żył, gdyby nie działania policji. - Doktorka, która go reanimowała, sama mi powiedziała, że jak on by to przełknął, to nic by się nie stało. Ludzie, to był gram marihuany, to nie była heroina, kokaina, nie wiadomo co! Dzieci leczą marihuaną – przekonywała w poniedziałek Justyna Krasicka. - Gdyby dziecku dali to połknąć, to nic by się nie stało – dodała.

- Oni chcieli sobie po prostu zdobyć dowód rzeczowy - oskarżał Piotr Krasicki, ojczym zmarłego Rafała. - Pierwsze pogotowie podobno przyjechało po 20 minutach, a oni mu nawet nie przedziurawili tchawicy. Ludzie stali, płakali i podobno krzyczeli: niech pan mu chociaż zrobi dziurę patykiem, żeby mu powietrze poszło – stwierdził ojczym.

Zapowiadają protest

Według relacji rodziców, ratowniczka reanimowała młodego mężczyznę przez 40 minut. - Mówiła, że lekarze ją odciągali od niego, bo nie mogła sobie darować, że taki młody chłopak. To nie było dziecko z patologii, to był chłopczyk, który pracował. Ja mam jego zdjęcia, on jest wszędzie uśmiechnięty. On wszystkim pomagał, on rowery naprawił, on mi córką się zajmował – zapewniała Krasicka.

Oboje przekonują również, że 19-latek nie był dilerem. - Ja sprzątałam wczoraj pokój syna, gdyby było cokolwiek, jakieś torebeczki, czy coś. Ja nie znalazłam w domu nic – twierdzi Krasicka.

Oczekują też, że zawieszony zostanie policjant, który brał udział w interwencji. - Prokuratura nas zbywa, oni mają nas centralnie gdzieś, w nosie. Jeżeli ten policjant nie będzie zawieszony w czynnościach, to jutro zrobimy protest pod prokuraturą. Nie odejdziemy stamtąd dopóki nie zawieszą tego funkcjonariusza policji – zapowiada Krasicki.

Przed godz. 16 Tamara Mytkowska, rzeczniczka urzędu miasta Legionowa poinformowała, że rodzina zmarłego została otoczona opieką psychologiczną, a władze miasta oczekują transparentnego śledztwa policji i prokuratury. "Jednocześnie apelujemy wraz z rodziną zmarłego o nieuczestniczenie dziś wieczorem w zgromadzeniu pod KPP w Legionowie" – napisała na oficjalnym profilu urzędu na portalu społecznościowym.

Zamieszki przed komisariatem

Prokuratura sprawdza, czy ratownicy medyczni prawidłowo pomagali tragicznie zmarłemu. Prowadzi też śledztwo ws. nieumyślnego spowodowania śmierci (art. 155) oraz niedopełnienia lub przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego (art. 231 par.1). Na razie nikt nie usłyszał zarzutów. Policjanci nie zostali zawieszeni.

W niedzielę 15 marca, w związku z tragiczną śmiercią 19-latka zorganizowana protest przed komisariatem w Legionowie. Przerodził się w starcia pomiędzy chuliganami a policjantami. CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT.

Nagranie z drona

Wydarzenia przed komendą

ran/b

Czytaj także: