O tym, że ratusz chce uporządkować nazwy ulic pierwsze poinformowało "Życie Warszawy". Igor Sokołowski, prowadzący program "Miejski Reporter" chciał zapytać przedstawicieli miasta, z jakimi kosztami wiązałaby się ta decyzja. Żaden urzędnik nie odpowiedział jednak na zaproszenie.
Za swoich przełożonych "świecić oczami" musiała więc Małgorzata Naimska z biura kultury, które zajmuje się nazwami ulic. Przygotowana przez biuro propozycja zmian to z kolei odpowiedź na postulaty radnych z podkomisji ds. nazewnictwa, którzy w poprzedniej kadencji przygotowali listę ulic, do poprawy. Skąd ten pomysł, tłumaczyła Mariola Rabczon, która w poprzedniej kadencji przewodniczyła podkomisji.
Porządek musi być!
- To są zmiany porządkujące. Mieszkańcy skarżą się, że nie ma miejsca, gdzie można sprawdzić oficjalną pisownię, a niektóre nazwy w ogóle oficjalnie nie istnieją. Funkcjonuje kilka różnych spisów, co powoduje błędy - przekonywała Rabczon.
Radni wpadli więc na pomysł, że nazwy uporządkują: oficjalnie przyjmą zwyczajowe, dodadzą imiona i funkcje tam, gdzie ich brakuje, poprawią ortografię. Ale zmiana adresu to kłopot dla mieszkańców i firm: trzeba wymienić dokumenty, pieczątki, zgłosić nowe dane do wielu instytucji, m.in. banków. To oznacza koszty.
- Chcemy to zrobić bez obciążania mieszkańców dodatkowymi kosztami - mówi ogólnikowo Rabczon. - To nie jest tylko wola radnych, ale i mieszkańców - podkreśla.
Edukacja na ulicach
- O ile z ortografią nie można dyskutować, o tyle nie mogę zrozumieć, skąd pomysł, by rozwijać nazwy, np. Żwirki i Wigury dołożyć imiona, gdzie indziej funkcje czy stopnie wojskowe? - dociekał Sokołowski.
Okazało się, że ten pomysł nie wyszedł od radnych. Narodził się w biurze kultury. - Niektóre ulice występują pod różnymi nazwami. Ulica Mickiewicza w jednym spisie jest jako "A. Mickiewicza", gdzie indziej jako "Adama Mickiewicza" a jeszcze gdzieś indziej jako "Mickiewicza, Adama" - podkreśliła Naimska. Jej zdaniem, uporządkowanie jest konieczne choćby dlatego, żeby nazwy ulic móc wprowadzić do spójnej bazy danych. To wymóg postępującej informatyzacji.
- A imiona? To jest sprawa edukacyjna. Warto wiedzieć, że Żwirko i Wigura mieli imiona - dodała Naimska.- Ale przecież wszyscy wiedzą, kim był Jan Paweł II. Czy trzeba mu dodawać słowo "papież" na początku"? - zastanawiał się Sokołowski.- Być może zostanie tak, jak jest. Po to są konsultacje. Ale w systemie powinna być konsekwencja. Jeśli jest ulica Księdza Ignacego Skorupki, to z papieżem powinno chyba być podobnie.
Docelowo ratusz chce, by na każdej ulicy pojawiły się tablice z informacjami o patronach.
Remanent w nazewnictwie vs
Kto za to zapłaci?
Naimska broniła też ratusza: - Mniej więcej wiadomo, ile będzie kosztowała zmiana, ale nikt się na razie nie chce wypowiadać, bo to dopiero projekt uchwały. Nie wiadomo, w jakiej formie zostanie przyjęta, jest dopiero na etapie konsultowania.
- Jak konsultować, nie mając pełni wiedzy? - zastanawiał się Sokołowski.
- Miasto na pewno zostanie obciążone wymianą tabliczek informacyjnych, co na pewno będzie rozłożone w czasie. To największy koszt - przekonywała urzędniczka. - Jeśli chodzi o dokumenty, to od lipca w nowych dowodach osobistych nie będzie adresu. Na prawach jazdy i innych rzeczach się nie znam, ale jest możliwość, by uchwałą radnych zwolnić mieszkańców z opłat.
Długość ma znacznie
Urzędnicy liczą, że uda się opracować takie zapisy, by różne pisownie nazwy ulicy mogły funkcjonować równolegle, a wymiana dokumentów nie była konieczna od razu. Do tego potrzebna jest uchwała, która uzna, że "A. Mickiewicz" i "Adam Mickiewicz" to ten sam patron. To ułatwiłoby życie także ososbom mieszkającym przy ulicach o długich i złożonych nazwach, które trudno czasem wpisać do dokumentów i formularzy. Mogliby używać umownych skrótów
- Można powiedzieć "Wpadnijcie do mnie na Marszałkowską", ale co ma powiedzieć mieszkaniec ulicy 21. Pułku Piechoty imienia Dzieci Warszawy? To siedem wyrazów! Jak to wymówić? Jak zaprosić na herbatę? - na aspekt praktyczny zwrócił też uwagę kolejny gość "Miejskiego Reportera", doktor Marek Ostrowski, varsavianista. - Może warto wprowadzić ograniczenie, że nazwy mają być krótkie? Jestem za porządkowaniem, o ile prowadzi on do porządku - żartował.
Jego zdaniem, na pewno zmienić trzeba nazwy, w których jest błąd ortograficzny. Warto też rozstrzygnąć, czy imiona i nazwiska powinny być spolszczone i to ujednolicić. - Problem pojawia się, gdy ulica jest podzielona na odległe od siebie kawałki, przecięte np. trasami szybkiego ruchu - podkreślił Ostrowski i sugerował, by radni znaleźli się takimi przypadkami, przez które ludzie błądzą po mieście.
Gość Igora Sokołowskiego był też przeciwny dodawaniu stopni i funkcji do nazwisk patronów. - Można dopisać "generał", ale czy pisać ulica "Kompozytora Fryderyka Chopina"? A co napisać Emilii Plater albo Jackowi Kuroniowi? - zastanawiał się i przekonywał, że system może być uporządkowany, ale to nie musi się przekładać na zmianę tabliczek, gdzie mogą pozostać nazwy pisane tak, jak przywykli mieszkańcy.
Remanent w nazewnictwie vs
Remanent w nazewnictwie vs
roody/ec