Sąd rejonowy nakazał miastu wykonanie prawomocnego wyroku i ujawnienie danych osobowych osób, z którymi zawierano umowy zlecenie. - Oceniam to jako zwycięstwo nad panią prezydent, która dysponuje armią urzędników i korzysta z zewnętrznej kancelarii prawnej - komentuje Jarosław Krajewski, radny PiS, który walczy z ratuszem o dane osobowe z umów zawartych w 2009 roku.- Sąd nakazał miastu stołecznemu Warszawa wykonanie prawomocnego wyroku sądu okręgowego w ciągu 14 dni - relacjonuje w rozmowie z tvnwarszawa.pl Krajewski. W praktyce oznacza to, że ratusz ma ujawnić nazwiska osób, z którymi podpisał umowy. To było drugie podejście sądu do rozprawy. Poprzednia się nie odbyła z powodu choroby sędziego.
3 umowy wciąż tajne
Już ponad pół roku temu sąd okręgowy wydał wyrok, który zobowiązywał urzędników do ujawnienia zapisów umów, ale podano dane tylko trzech osób, z którymi je podpisywano. Pozostałe nazwiska (3) są utrzymywane w tajemnicy. Jak tłumaczą urzędnicy, osoby które podpisały umowy nie zgodziły się na podanie swoich danych do publicznej wiadomości.
I właśnie w sprawie tych trzech umów wciąż toczy się postępowanie. Chodzi m.in. o współpracę z mediami i organizację konferencji prasowej za 10 tysięcy złotych, czy o analizę pikniku naukowego za 4 tysiące złotych. Po co ratusz pytał o zgodę, skoro do ujawnienia danych zobowiązuje go wyrok sądu? - My dalej uważamy, że musi to rozstrzygnąć Sąd Najwyższy. Sąd pierwszej instancji podzielił nasze zdanie, drugiej pana radnego, dlatego czekamy na ostateczny wyrok - tłumaczył kilkanaście tygodni temu Bartosz Milczarczyk, rzecznik ratusza.
Wtedy Krajewski złożył w sądzie rejonowym wniosek o egzekucję prawomocnego wyroku z listopada zeszłego roku. We wtorek sąd przychylił się do wniosku radnego.
14 dni na wykonanie wyroku Miasto ma teraz 14 dni na wykonanie wyroku, albo będzie musiało zapłacić karę grzywny w wysokości 2 tysięcy złotych. - Oceniam to jako zwycięstwo nad panią prezydent, która dysponuje armią urzędników i korzysta z zewnętrznej kancelarii prawnej. Mamy jednak do czynienia ze sprawiedliwym postanowieniem sądu. Pokazuje to, że prawomocne wyroki podlegają wykonaniu – nie kryje zadowolenia Krajewski.
Co na to ratusz? - Odniesiemy się do wyroku. Musimy go jednak przeanalizować - powiedział we wtorek Bartosz Milczarczyk. Długa walka radnego Cała sprawa zaczęła się w 2009 roku. Radny poprosił wtedy o informacje na temat danych osobowych z umów, które zawierało biuro edukacji. Urząd nie ujawnił nazwisk, powołując się na ustawę o ochronie danych osobowych. Taka interpetacja pozwala urzędnikom przelewać miliony złotych na prywatne konta nie ujawniając, do kogo one należą. Argumentację urzędników podzieliło Samorządowe Kolegium Odwoławcze, a później sąd. Sędzia podkreśliła, że osoby zatrudnione przez miasto, mają prawo do prywatności, zwłaszcza, że nie są osobami publicznymi. Jarosław Krajewski odwołał się do sądu okręgowego i tym razem wygrał. - Ten prawomocny wyrok zapadł w listopadzie 2011 roku i obowiązkiem miasta było jego wykonanie - zaznacza Krajewski. Władze miasta się jednak nie poddały i wniosły o kasację wyroku do Sądu Najwyższego. ran//ec
Źródło zdjęcia głównego: Lech Marcinczak /tvnwarszawa.pl