Po długiej i burzliwej dyskusji radni Ursynowa nie wygasili mandatu Piotrowi Karczewskiemu - szefowi stowarzyszenia, które prowadzi popularny bazar "Na Dołku" na jednej z miejskich działek.
O wygaszenie mandatu apelował do rady dzielnicy Ursynów wojewoda Zdzisław Sipiera (PiS). Powód? Piotr Karczewski (PO) jest szefem Stowarzyszenia Kupców Inwestorów Giełdy "Na Dołku" i zarządza targowiskiem o tej samej nazwie.
Problem w tym, że jedna z działek, na której stoi bazar (u zbiegu Płaskowickiej i al. KEN) od sierpnia ubiegłego roku należy do miasta. Wojewoda widzi w tym konflikt interesu, bowiem w myśl ustawy o samorządzie, radny nie może "prowadzić działalności gospodarczej (…) z wykorzystaniem mienia komunalnego gminy", w której sprawuje mandat.
"Konfliktu interesu nie ma"
- Czuję się tak, jakbym zaparkował samochód w prawidłowym miejscu, poszedł na zakupy, po pięciu minutach wrócił, zastał znak zakazu i mandat za wycieraczką - tłumaczył na wtorkowej sesji radny Karczewski.
Stanowczo przekonywał, że konfliktu interesu w tej sprawie nie ma i nigdy nie było. - Bazar prowadzę od 11 lat. Odkąd jestem prezesem podpisuję takie same umowy z Zarządem Dróg Miejskich [jako zarządcą drogi – red]. Jutro będę podpisywał kolejną – zapowiedział. W swoim przemówieniu podpierał się również tym, że o przekazaniu działki w ręce miasta dowiedział się po fakcie, a prawo "nie może działać wstecz".
Przypomniał, że sprawie rzekomego konfliktu przyglądał się poprzedni wojewoda Jacek Kozłowski (PO) i nie dostrzegł nic niepokojącego. Obecnemu wojewodzie Sipierze zarzucił zaś łamanie procedur i ignorowanie jego wyjaśnień.
Złamanie przepisów
Przedstawiciele opozycji pozostawali głusi na te wyjaśnienia. - Przez co najmniej pół roku radny Karczewski mógł zachować się tak jak trzeba. Jakoś zareagować, zrezygnować z mandatu. Niestety, ciągle powtarza, że nic nie wie i cała sprawa jest poza nim. To nie jest prawda - punktował Paweł Lenarczyk ze stowarzyszenia Otwarty Ursynów.
Wielokrotnie podkreślał, że sprawa nie pozostawia żadnych wątpliwości. - W mojej ocenie doszło do złamania przepisów o charakterze antykorupcyjnym. Ta działka jest mieniem komunalnym, więc naruszenie prawa ma miejsce - stwierdził.
Lenarczyk krytykował też radnego Karczewskiego za propagandę, jaką uprawia na terenie dzielnicy. Jako przykład podał m.in. banery ustawione wzdłuż głównych ulic Ursynowa, a także wydawaną przez niego gazetkę "Punkt", w której Karczewski opisuje zawiłości związane z bazarem i jego mandatem.
- Zdumiewająca jest ilość pieniędzy wydawanych na to, żeby przekonać mieszkańców, jaka krzywda dzieje się Karczewskiemu. Chciałbym mieć taki zasób narzędzi - powiedział nie bez złośliwości Lenarczyk. W odpowiedzi usłyszał od Karczewskiego krótkie stwierdzenie, że "pieniądze nie są tematem konfliktu interesu".
Mandat uratowany
Ostatecznie radni nie wygasili mandatu szefowi stowarzyszenia kupców Na Dołku. Za było tylko siedem osób, przeciwko - 13. Sam zainteresowany nie brał udziału w głosowaniu. Taki scenariusz był do przewidzenia. Karczewski jest członkiem klubu Platformy Obywatelskiej, która wraz z trójką lokalnych radnych rządzi dzielnicą.
Jednak fakt, że szef bazaru uratował we wtorek swój mandat nie oznacza, że zachowa go na stałe. Wojewoda Sipiera - jako organ wyższego rzędu - może stwierdzić wygaśnięcie mandatu samodzielnie.
Spór o lokalizację
Równolegle do sporu o mandat trwa dyskusja o nowej lokalizacji bazarku Na Dołku. W dotychczasowym miejscu (u zbiegu Płaskowickiej i al. KEN) nie może zostać ze względu na rozpoczynająca się tam budowę południowej obwodnicy Warszawy. Kupcy mogą tam handlować do końca czerwca.
Dokąd się przeniosą? Nie wiadomo. Karczewski i jego stowarzyszenie apelowało, aby bazarek ulokowano na drugiej stronie ulicy – wzdłuż al. KEN (przy ul. Polaka). Sprzeciwiali się temu mieszkańcy okolic ul. Polaka. Twierdzili, że targowisko oszpeci okolicę i zdewastuje zieleń.
Targowisko Na Dołku to jedno z pierwszych tego typu bazarów w dzielnicy. Można było tutaj kupić wszystko: futra, niemieckie telewizory czy japońskie magnetofony "jamniki". - To tutaj, w błocie przedsiębiorcy stawiali podwaliny kapitalizmu – wspominał ostatnio w rozmowie z tvnwarszawa.pl Maciej Mazur, dziennikarz i miłośnik Ursynowa.
kw/r/jb