R. uciekł konwojentom, M. mu pomagał. "Obiecał pół miliona"

Oskarżeni Rafał M. i Piotr R.

Wyjąłem z torby broń, podałem Piotrowi R. On w tym czasie odrzucił kule, wymierzył w stronę policjanta i krzyczał coś o akcji Polski podziemnej. Zaczęliśmy uciekać - tak oskarżony Rafał M. opisywał w poniedziałek w sądzie głośną ucieczkę z warszawskiego szpitala.

Podczas drugiej rozprawy przed Sądem Rejonowym dla Warszawy wyjaśnienia składał Rafał M., oskarżony między innymi o pomoc Piotrowi R. w ucieczce z policyjnego konwoju. Do zdarzenia doszło 26 maja ubiegłego roku w szpitalu przy Banacha.

- Przyznaję się do winy - powiedział 38-latek.

"Zaczęło się od przekazywania listów"

Dalej opowiedział, jak pod koniec 2016 roku w pomieszczeniu dla zatrzymanych w Sądzie Okręgowym w Warszawie poznał Piotra R. Zwierzył się nowemu znajomemu, że niebawem wychodzi z więzienia, ale jego życie prywatne legło w gruzach. Wtedy R. miał mu zaproponować pomoc.

- Powiedział, że ma kilka firm i potrzebuje kogoś takiego ogarniętego jak ja. Mówił, że dzięki niemu wyjdę na prostą, spłacę długi. Dał mi numer do swojego obrońcy, z którym miałem się skontaktować, jak wyjdę - opisywał M.

Dzięki "łącznikowi" Piotr R. zdobył kontakt do Rafała M. i dzwonił do niego z aresztu śledczego. Komunikowali się też w Sądzie Okręgowym w Warszawie. - Zaczęło się przekazywanie listów - powiedział M. Jak wyjaśnił, listy przekazywał konkubinie Piotra R. (Katarzynie B. - również oskarżona, ale odpowiada z wolnej stopy). Katarzyna B. przekazywała Rafałowi M. odpowiedzi na karteczkach od Piotra R.

Plan ucieczki

M. zapewniał przed sądem, że w wymianę informacji zaangażowany był także obrońca Piotra R.

- Przekazywał mu informacje podczas widzeń adwokackich w więzieniu, to on przekazał krople rozszerzające źrenice do aresztu, byłem naocznym świadkiem, ja je kupiłem, z tego, co wiem, tak samo przekazano Piotrowi R. do aresztu telefon w formie zegarka – wyjaśniał Rafał M.

Piotr R. miał mu powiedzieć, że plan ucieczki jest przygotowywany od trzech lat. Mówił, że często jeździ do prokuratury i sądu z tymi samymi konwojentami, że są opłaceni, że akcja ma się odbyć w szpitalu na ostrym dyżurze, że pomoże mi tam wejść adwokat, który też jest opłacony.

Rafał M. wyjaśniał, że R. wielokrotnie wspominał, iż jest inwigilowany przez tajne służby, które nękają jego rodzinę. Miał też mówić, że ma pendrive z archiwami Wojskowych Służb Informacyjnych, na którym są materiały mogące pogrążyć czołowych polityków. - Dzięki temu miał sobie wyczyścić kartotekę. Uwierzyłem, że mógł mieć kontakt z takimi ludźmi - powiedział M.

"Termin przesunięto"

Początkowo ucieczka była planowana na 15 maja, ale termin przesunięto. Dwa dni przed ucieczką Katarzyna B. - jak twierdzi Rafał M. - przekazała mu pieniądze, broń i naboje na parkingu w Galerii Łódzkiej.

26 maja Rafał M. pojechał pod prokuraturę na Wiślicką w Warszawie, gdzie był przesłuchiwany Piotr R. Zamówił taksówkę, której kierowcą był Andrzej P. - Piotr R. zadzwonił do mnie, zapytał czy jestem. Powiedział, że wprowadza właśnie krople rozszerzające źrenice do oczu i będzie wzywana karetka. Później zadzwonił, że jest w szpitalu na Banacha. Pojechałem tam, taksówkarz czekał przed wejściem na ostry dyżur - opisywał M.

Na SOR-ze zobaczył Piotra R. na wózku inwalidzkim w asyście dwóch policjantów. M. twierdzi, że wystraszył się, iż w poczekalni jest dużo osób. Na zleceniodawcę miał czekać na zewnątrz. W tym czasie byli w stałym kontakcie telefonicznym. R. dzwonił z toalety, symulując problemy gastryczne.

M. zaatakował, gdy jeden z policjantów poszedł po radiowóz. - Wbiegłem na pierwsze piętro, zobaczyłem, że R. stoi na korytarzu około dwa metry ode mnie, a korytarz jest pusty, pokazał mi głową, że to teraz. Wyjąłem z torby broń, podałem mu ją, on w tym czasie odrzucił kule, wymierzył w stronę policjanta i krzyczał coś o akcji Polski podziemnej. Zaczęliśmy uciekać - powiedział M.

Wsiedli do taksówki kierowanej przez Andrzeja P., który miał im powiedzieć, żeby się nie bali, bo "nie takie rzeczy w życiu robił", a następnie przesiedli się do innej taksówki i odjechali do Poznania.

Ojciec przywiózł ubrania

W Poznaniu byli kilka dni. Ojciec M. przywiózł im pieniądze i ubrania. - R. obiecywał, że jego adwokat przywiezie nam 200 tysięcy złotych. Oczywiście nie przyjechał, a R. uciekł, zabrał też pieniądze od mojego ojca - wyjaśnił M. Jak się później okazało, Piotr R. pojechał do Gdańska, gdzie pod fałszywym nazwiskiem zamieszkał w hotelu. Tam został zatrzymany. Był uzbrojony.

Jak mówił sądowi Rafał M., Piotr R. zapewniał, że "jak wszystko pójdzie dobrze", zapłaci mu 500 tys. złotych. Potwierdził, że przy planowaniu akcji współpracował z Katarzyną B. i obrońcą Piotra R.

Tym ostatnim słowom Piotr R. stanowczo zaprzecza. Zapewniał sąd, że Katarzyna B., jego adwokat, a także taksówkarz, z którym odjechali ze szpitala, są niewinni. Wyjaśniał, że w zorganizowaniu ucieczki pomagał mu niejaki "Robert", który przez strażników więziennych przekazał krople do oczu i zegarek, a także pieniądze Rafałowi M.

Miał także ochraniać Katarzynę B. przed prześladującymi ją służbami. - Ona nie chciała się angażować; M. mógł myśleć, że chodzi o Katarzynę, gdy w rozmowach padało hasło "piękna z Łodzi". W rzeczywistości chodziło o pistolet parabellum, w skrócie bella, czyli piękna po włosku, który był zakopany w Łodzi. Rafał M. miał go wykopać ze skrytki na cmentarzu. Główny oskarżony dodał, że były wspólnik obciąża jego i jego najbliższych, bo nie dostał zapłaty.

- Nie kopałem w żadnym grobie. Nigdy w życiu nie widziałem Roberta, to jest osoba wirtualna, wymyślona na potrzeby procesu - odpowiedział M., na pytanie prokuratora.

Proces ruszył w piątek

Przesłuchania oskarżonych będą kontynuowane w październiku.

Proces ruszył w piątek. Piotr R. jest oskarżony m.in. ucieczkę, czynną napaść na policjanta z użyciem broni palnej, nielegalne posiadanie broni i amunicji, posługiwanie się fałszywym dokumentem tożsamości skradzionym z akt innej sprawy.

Sprawa dotyczy wydarzeń z 2017 roku. R. odsiadywał wyrok, który miał się skończyć w 2029 roku. Wcześniej był siedmiokrotnie karany, m.in. za oszustwa. Przed Sądem Okręgowym w Warszawie toczyło się kolejne postępowanie, w którym usłyszał 80 zarzutów i groziło mu nawet 12 lat więzienia. Dlatego postanowił uciec.

O pomoc Piotrowi R. prokuratura oskarżyła Rafał M., Katarzynę B. i taksówkarza Andrzeja P. Początkowo przedstawiła zarzuty także adwokatowi Danielowi G. i aplikantowi Jackowi W., ale postępowanie karne przeciwko nim umorzono.

26 maja Piotr R. podczas przesłuchania w prokuraturze zakroplił sobie oczy atropiną, a później udawał, że źle się czuje. Jego adwokat wezwał pogotowie, które zawiozło oskarżonego na badania do Szpitala Klinicznego w Warszawie. R. był pilnowany przez dwóch policjantów, nie był skuty, bo z powodu rzekomej kontuzji poruszał się o kulach.

Dziś przebywa w areszcie śledczym poza Warszawą pod specjalnym nadzorem.

Proces rozpoczął się w piątek:

[object Object]
Doprowadzenie Piotra R. i pozostałychMateusz Szmelter, tvnwarszawa.pl
wideo 2/3

PAP/kz/pm

Pozostałe wiadomości

Pożar wybuchł w domku letniskowym pod Wyszkowem. Strażacy ewakuowali dwie osoby. Niestety, ich życia nie udało się uratować. Jedna osoba trafiła do szpitala śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Tragedia pod Wyszkowem, dwie osoby zginęły w pożarze

Tragedia pod Wyszkowem, dwie osoby zginęły w pożarze

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Funkcjonariusze komendy stołecznej "wszczęli czynności wyjaśniające w sprawie o wykroczenie" byłego ministra - przekazała w piątek wieczorem policja, dodając, że informacje o "niebezpiecznej jeździe" polityka w centrum Warszawy pojawiły się w mediach.

Policjanci sprawdzają, jak "były minister" jechał przez centrum Warszawy

Policjanci sprawdzają, jak "były minister" jechał przez centrum Warszawy

Źródło:
tvn24.pl, "Fakt"

W Powstaniu Warszawskim walczyli o wolność. O wyzwolenie stolicy Polski spod niemieckiej okupacji. Często byli jeszcze nastolatkami. - Oczywiście, że słysząc gwizd spadającej bomby czy nadlatującego pocisku, to się bałem, ale gdzieś wewnątrz zawsze tkwiła świadomość złożonej przysięgi i poczucie, że jestem żołnierzem. A także strach przed wstydem (…), gdybym się sprzeniewierzył wpajanym latami wartościom - mówił Stanisław Majewski ps. "Stach". W dniu Wszystkich Świętych wspominamy powstańców, którzy zmarli w ciągu ostatniego roku.

Powstańcy warszawscy, których pożegnaliśmy w minionym roku

Powstańcy warszawscy, których pożegnaliśmy w minionym roku

Źródło:
tvn24.pl

Na Cmentarzu Powązkowskim trwa 50., jubileuszowa kwesta. Pieniądze na ratowanie zabytkowych nagrobków zbierają znani artyści, dziennikarze, politycy i rekonstruktorzy w strojach historycznych.

Od pół wieku kwesta ma ten sam cel: ratowanie zabytkowych nagrobków

Od pół wieku kwesta ma ten sam cel: ratowanie zabytkowych nagrobków

Źródło:
PAP

Małżeństwo policjantów spod Warszawy spędzało wolny dzień w stolicy. Kiedy rozpoznali na ulicy poszukiwanego listem gończym 32-latka, po chwili był on już obezwładniony. Dalsze działania policjantów w tej sprawie doprowadziły do zatrzymania kolejnej osoby. Odzyskano też kradzione bmw warte 160 tysięcy złotych.

Małżeństwo policjantów rozpoznało przestępcę. Po chwili był obezwładniony

Małżeństwo policjantów rozpoznało przestępcę. Po chwili był obezwładniony

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Poszukiwani listami gończymi niemal zawsze są zaskoczeni widokiem zatrzymujących ich policjantów. Tak było też w przypadku 48-latka i 57-latka. Oni sądzili, że - by uniknąć kary - wystarczy zamieszkać w innych miastach.

Sądzili, że przeprowadzka do innego miasta wystarczy, by uniknąć kary

Sądzili, że przeprowadzka do innego miasta wystarczy, by uniknąć kary

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci z Targówka pracują nad sprawą kradzieży w galeriach handlowych. Łupem złodziei padły drogie perfumy. Na stronie pojawiły się zdjęcia dwóch osób: kobiety i mężczyzny, którzy mogą mieć związek ze sprawą. Policja prosi pomoc w ich identyfikacji.

Kradzieże drogich perfum w galeriach handlowych. Policja szuka tych osób

Kradzieże drogich perfum w galeriach handlowych. Policja szuka tych osób

Źródło:
tvnwarszawa.pl

- Podtrzymujemy nasze stanowisko w sprawie odbudowy centrum handlowego przy Marywilskiej. Jesteśmy na końcowym etapie koncepcji - mówi w rozmowie z biznesową redakcją tvn24.pl Małgorzata Konarska, prezes zarządu spółki Marywilska 44. Hala targowa przy Marywilskiej w Warszawie spłonęła 12 maja. - Myślę, że w drugim półroczu przyszłego roku uda się wbić łopatę i rozpocząć pracę - dodaje Konarska.

"Podtrzymujemy nasze stanowisko". Co dalej z handlem przy Marywilskiej 44?

"Podtrzymujemy nasze stanowisko". Co dalej z handlem przy Marywilskiej 44?

Źródło:
tvn24.pl

Policjanci z Siedlec (Mazowieckie) poszukiwali zaginionego 90-letka. Wyszedł on z domu i poszedł w kierunku rzeki Bug. Życie starszego mężczyzny było zagrożone.

W klapkach wyszedł z domu w kierunku rzeki i zniknął

W klapkach wyszedł z domu w kierunku rzeki i zniknął

Źródło:
tvnwarszawa.pl

500 złotych mandatu i powrót do domu zamiast lotów na wakacje. Tak skończyły się dla dwóch podróżnych "bombowe żarty" na warszawskim lotnisku.

Nikogo nie rozbawili i nigdzie nie polecieli

Nikogo nie rozbawili i nigdzie nie polecieli

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Strażnicy miejscy podczas patrolu zauważyli leżącego na ulicy człowieka i stojącą obok taksówkę. Byli przekonani, że doszło do wypadku. Mylili się. Taksówkarz zatrzymał się, by pomóc leżącemu na jezdni mężczyźnie.

"Jako jedyny zainteresował się leżącym na ulicy człowiekiem"

"Jako jedyny zainteresował się leżącym na ulicy człowiekiem"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Zgłosił, że na jednym z warszawskich przystanków autobusowych napadł go nieznany mężczyzna i grożąc nożem, zabrał mu telefon komórkowy. W trakcie kolejnych przesłuchań zaczął się motać, a policjanci szybko poznali jego plan. Teraz 40-latkowi grozi bardzo surowa kara.

Chciał dwa razy zarobić na telefonie, zgłosił napad z nożem

Chciał dwa razy zarobić na telefonie, zgłosił napad z nożem

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W czwartek wieczorem trzy samochody zderzyły się na trasie S7 niedaleko Piaseczna. Dwie osoby trafiły do szpitala. Były utrudnienia w kierunku Warszawy.

Na S7 zderzyły się trzy auta, w tym porsche

Na S7 zderzyły się trzy auta, w tym porsche

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Na rondzie Wojnara w warszawskich Włochach trwa montaż kamer, które będą rejestrowały kierowców przejeżdżających na czerwonym świetle. Nad skrzyżowaniem zawisło 28 żółtych urządzeń. To pierwszy taki system w Warszawie.

28 kamer obserwuje skrzyżowanie. Kierowcy łamiący przepisy dostaną mandaty

28 kamer obserwuje skrzyżowanie. Kierowcy łamiący przepisy dostaną mandaty

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Z posesji na warszawskim Targówku wydobywał się gęsty, gryzący dym. Z pomocą drona strażnicy miejscy potwierdzili, że w piecu palone są śmieci.

Wykryci dronem, ukarani za "kopciucha"

Wykryci dronem, ukarani za "kopciucha"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Stołeczny konserwator zabytków poinformował o przekazaniu płyt nagrobnych z cmentarza olędrów na Kępie Tarchomińskiej oraz lapidarium na Białołęce do prac konserwatorskich.

Płyty nagrobne z cmentarzy osadników niemieckich przejdą renowację

Płyty nagrobne z cmentarzy osadników niemieckich przejdą renowację

Źródło:
PAP

W trakcie reanimacji na oddziale pediatrycznym szpitala w Otwocku nie było rurki do intubacji małego dziecka, a wspólna kontrola Narodowego Funduszu Zdrowia i Rzecznika Praw Pacjenta wykazała, że w trakcie leczenia dziewczynki doszło do "szeregu nieprawidłowości". Dyrekcja przekonuje, że "działano zgodnie z procedurami", a mazowieccy urzędnicy nadzorujący szpital twierdzą, że nie mieli sygnałów o nieprawidłowościach.

Szpital w Otwocku pod lupą kontrolerów po śmierci 11-miesięcznego dziecka. Dyrekcja nie ma sobie nic do zarzucenia

Szpital w Otwocku pod lupą kontrolerów po śmierci 11-miesięcznego dziecka. Dyrekcja nie ma sobie nic do zarzucenia

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Zgodnie z programem hodowlanym, zamieszkująca warszawskie zoo samica krokodyla kubańskiego o imieniu Dwójka została przekazana do ogrodu zoologicznego w Tallinie. W środowisku naturalnym jest to gatunek krytycznie zagrożony wyginięciem, stąd bardzo istotna rola ogrodów w jego ratowaniu.

Samica krokodyla z warszawskiego zoo pojechała do Tallina. Dorobiła się pseudonimu "pani meteorolog"

Samica krokodyla z warszawskiego zoo pojechała do Tallina. Dorobiła się pseudonimu "pani meteorolog"

Źródło:
PAP

Prace budowlane przy ulicy Zgody przerwało odkrycie szczątków ludzkich. Po interwencji policji w sprawie bierze także udział prokuratura. Szczątki mogą pochodzić z czasów II wojny światowej. Nie ma jeszcze pewności czy pochówki są z okresu obrony Warszawy w 1939 roku, czy z czasu Powstania Warszawskiego w 1944 roku.

Ludzkie szczątki w centrum Warszawy. W tym miejscu był prowizoryczny cmentarz

Ludzkie szczątki w centrum Warszawy. W tym miejscu był prowizoryczny cmentarz

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl

31-latek został zatrzymany przez stołecznych policjantów tuż po tym, jak odebrał od pokrzywdzonego 113 tysięcy złotych. Mężczyzna usłyszał zarzut i trafił do aresztu. Grozi mu do ośmiu lat więzienia.

Niósł w papierowej torbie 113 tysięcy złotych. Podejrzany o oszustwo obezwładniony i zatrzymany

Niósł w papierowej torbie 113 tysięcy złotych. Podejrzany o oszustwo obezwładniony i zatrzymany

Źródło:
tvnwarszawa.pl

"Łowcy cieni" Centralnego Biura Śledczego Policji zatrzymali dwie osoby poszukiwane na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania oraz listów gończych.

"Łowcy cieni" zatrzymali poszukiwanych listami gończymi

"Łowcy cieni" zatrzymali poszukiwanych listami gończymi

Źródło:
PAP