Psychiatrzy dziecięcy nie wytrzymali presji i obciążenia psychicznego. Właśnie zamyka się ostatni odział psychiatrii dziecięcej w Warszawie. Sytuacja jest kryzysowa - opieki medycznej wymaga coraz więcej młodych pacjentów, a lekarzy coraz bardziej brakuje. Ministerstwo Zdrowia mówi o nowych pomysłach - problem w tym, że potrzeba natychmiastowych rozwiązań. Materiał Jacka Tacika z programu "Polska i Świat".
Wydaje się, że klamka już zapadła i oddział psychiatryczny dla dzieci w Szpitalu Klinicznym przy Żwirki i Wigury przestanie istnieć 1 kwietnia.
- Doszło do sytuacji postawionej na ostrzu noża przez lekarzy, którzy stwierdzili, że nie są już w stanie pracować z takim obciążeniem, z tak olbrzymią liczbą pacjentów - mówi Robert Tomasz Krawczyk, dyrektor szpitala.
Lekarze z oddziału psychiatrycznego podjęli decyzję o odejściu w grudniu ubiegłego roku, ale złożone wówczas wypowiedzenie mija właśnie teraz - 31 marca.
"Problem nie tkwi w finansach”
Łukasz Jankowski, prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Warszawie, uważa, że problem nie tkwi w finansach. - Bardziej w ogromnie obciążającej fizycznie i psychicznie pracy, w braku wsparcia instytucjonalnego - podkreśla.
Szpital przy Żwirki i Wigury, po zamknięciu oddziałów psychiatrycznych w innych szpitalach na Mazowszu, przejął młodych pacjentów. Było ich więcej niż łóżek: 33 na 20 miejsc.
- Mamy do czynienia z pacjentami, którzy są pod działaniem środków psychoaktywnych, którzy mają ostre psychozy, którzy właśnie mieli próby samobójcze lub zostali od nich odwiedzeni - wylicza dyrektor placówki. Jego zdaniem hospitalizacja pacjentów na korytarzu nie jest normalną sytuacją i zagraża ich bezpieczeństwu.
Rozwiązaniem mogłoby być zatrudnienie lekarzy, ale tych po prostu nie ma. W całym kraju jest zaledwie 416 psychiatrów dziecięcych.
- Psychiatrów dziecięcych jest już tak mało, że nie ma się od kogo uczyć. Doszliśmy do pewnego błędnego koła i psychiatria dziecięca rzeczywiście jest pod ścianą - przyznaje prezes warszawskiej ORL.
7 proc. nastolatków po próbie samobójczej
Pod ścianą mogą się znaleźć młodzi pacjenci, a tych może być z każdym rokiem więcej. Z raportu fundacji "Dajemy dzieciom siłę” wynika, że aż 72 proc. nastolatków doświadczyło przemocy ze strony rówieśników i bliskich. 7 proc. ma za sobą próbę samobójczą.
- Coraz więcej tych osób potrzebuje pomocy, ze względu na kłopoty w szkole, w domu, ze względu na to, jak cywilizacja się rozwija. To problem, który jest coraz bardziej powszechny i na pewno - przynajmniej moim zdaniem - nie będzie się zmniejszał, a raczej zwiększał – zaznacza Krawczyk.
Minister zdrowia ma pomysł na wprowadzenie poradni psychologiczno-pedagogicznych, które poprzedzałyby przyjęcie do szpitalnego oddziału.
- Dostęp do poradni też jest troszeczkę utrudniony. W tej chwili są nowe programy poradni środowiskowej, czyli wyjścia lekarza psychiatry z zespołem terapeutycznym do pacjenta - wyjaśnia Katarzyna Przybyszewska, lekarz w Specjalistycznym Szpitalu Dziecięcym w Krakowie.
Pacjenci muszą szukać nowych placówek
Młodzi pacjenci, którzy teraz są w oddziale psychiatrycznym dla dzieci w Szpitalu Klinicznym przy Żwirki i Wigury w Warszawie, będą musieli znaleźć dla siebie nowe miejsce.
- Po pierwszym kwietnia zostanie tylko i wyłącznie ośrodek w Józefowie, który ma dwadzieścia łóżek - podał dyrektor szpitala.
To za mało, żeby pomieścić wszystkich pacjentów, którzy będą musieli być przewiezieni do placówek w innych miastach.
Jacek Tacik, TVN24
ap/pm