We wtorek po południu na przystanku obok Biblioteki Uniwersyteckiej w Warszawie osobom oczekującym na autobusy towarzyszył... samochód. Kierowca lamborghini prawdopodobnie nie mógł znaleźć innego miejsca i uznał, że przestań na przystanku jest odpowiednia, by zostawić tam samochód lub jak pisze jeden z internautów: "
O sytuacji napisał w mediach społecznościowych Jan Król: "Wyszedłem z BUWu i ukazał mi się absurdalny widok. Podjechał autobus, z którego pasażerowie wysiadali wprost na niebieskie lamborghini, które zaparkowało na przystanku. Ich miny wyrażały coś więcej niż zaskoczenie. Wszyscy się oglądali" - czytamy na jego facebookowym profilu.
Autor zdjęcia dodaje, że kierowca autobusu musiał uważać przy wyjeżdżaniu z zatoczki, żeby nie zahaczyć o supersamochód."Stałem, ale nie zauważyłem, żeby ktoś dzwonił po straż miejską. Ludzie szeptali i patrzyli ze zdziwieniem. Zrobiłem zdjęcie i sytuację zgłosiłem od razu. Czyli o 16:20, straż powiedziała, że wyślą patrol" - pisze Jan Król.Według autora zdjęcia od strażnika miejskiego usłyszał przez telefon, że patrol przyjedzie na miejsce.Internauci nie zostawili na kierowcy suchej nitki
achowanie kierowcy niebieskiego samochodu wzbudziło oburzenie wśród internautów: "
Kontaktowaliśmy się ze strażą miejską, która poprosiła nas o mail. Czekamy na odpowiedź.
Jak reaguje straż miejska?
W odpowiedzi na naszego maila straż miejska potwierdziła, że została poinformowana o nieprawidłowo zaparkowanym samochodzie i na miejsce wysłano patrol. Gdy strażnicy pojawili się przy Dobrej, niebieskiego lamborghini już tam nie było.
Ponadto pracownik straży podkreślił, że, aby zgłoszenie zostało zrealizowane świadek musi zawiadomić straż osobiście w oddziale i dołączyć zdjęcie jako dowód.
Na tvnwarszawa pisaliśmy także o złotym lamborghini które rozbiło się w centrum Warszawy.mp/mś
Rozbite złote lamborghini w Śródmieściu
Źródło zdjęcia głównego: Jan Król