Stołeczny ratusz złożył w prokuraturze zawiadomienie o możliwości przekroczenia uprawnień przez Mariusza Błaszczaka, który w październiku ubiegłego roku, jeszcze jako szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, podpisał decyzję w sprawie ustalenia placu Piłsudskiego terenem zamkniętym. MSWiA powoływało się wówczas w uzasadnieniu na kwestie związane z obronnością i bezpieczeństwem państwa.
W czerwcu 2017 r. wojewoda mazowiecki Zdzisław Sipiera złożył wniosek o przekazanie mu zarządzania nad placem Piłsudskiego, w celu organizowania na nim uroczystości, w tym uroczystości państwowych. W październiku 2017 r. ówczesny minister infrastruktury i budownictwa Andrzej Adamczyk wydał decyzję o przekazaniu placu do dyspozycji wojewody.
31 stycznia Mazowiecki Urząd Wojewódzki poinformował, że przejął zarządzanie pl. Piłsudskiego - protokół przekazania został podpisany jednostronnie, bo na spotkaniu nie było przedstawiciela prezydent Warszawy. Ratusz zaznaczył, że sprawa nie jest zamknięta, bo nie ma podpisu reprezentanta miasta.
"Fałszywa przesłanka"
31 października ub.r. obecny szef MON, pełniący wówczas funkcję szefa MSWiA Mariusz Błaszczak podpisał decyzję w sprawie ustalenia pl. Piłsudskiego terenem zamkniętym. Resort powoływał się w uzasadnieniu m.in. na kwestie związane z obronnością i bezpieczeństwem państwa. Wyjaśnił, że do zapewnienia przez wojewodę współdziałania wszystkich, działających w województwie, organów administracji rządowej i samorządowej oraz kierowania ich działalnością w zakresie m.in. bezpieczeństwa państwa i utrzymania porządku publicznego, niezbędny jest zarezerwowany teren, gdzie w "sytuacji realnego zagrożenia" wojewoda będzie mógł wykonywać swoje obowiązki. - Naszym zdaniem doszło do sytuacji, w której - na podstawie fałszywej przesłanki - zabrano samorządowi, warszawiakom, ten plac (plac Piłsudskiego - red.) tylko po to, by zrealizować jeden polityczny cel, jakim jest postawienie pomnika (smoleńskiego - red.). Pani prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz podjęła decyzję o skierowaniu do Prokuratury Okręgowej w Warszawie zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa z artykułu 231. Jest to artykuł, który mówi o przekroczeniu uprawnień, do którego naszym zdaniem mogło w tej sytuacji dojść - poinformował podczas konferencji prasowej wiceprezydent Olszewski. Jego zdaniem w tej sprawie "mogło dojść do przestępstwa poprzez celowe omijanie przepisów" w celu budowy Pomnika Ofiar Tragedii Smoleńskiej 2010. Jak mówił, decyzja o zamknięciu terenu pl. Piłsudskiego - wbrew deklaracjom polityków PiS - nie służyła "obronności i bezpieczeństwu".
Dodał, że zawiadomienie zostało skierowane wobec dwóch osób - jedną z nich jest minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak, a drugą - jak przekazał po konferencji rzecznik warszawskiego ratusza Bartosz Milczarczyk - urzędnik urzędu wojewódzkiego, który w imieniu wojewody wydał decyzję w sprawie zmiany statusu pl. Piłsudskiego. Zdaniem Olszewskiego odebranie władzom stolicy możliwości zarządzania tym terenem to "próba odebrania warszawiakom prawa do decydowania o tym, w jaki sposób ma być kształtowane miasto". - Jest to próba, która naszym zdaniem powoduje, że to, co się stało w Warszawie, może stać się w Łodzi, Lublinie, Legnicy - wymieniał. Przekazał też, że w przypadku odmowy wszczęcia śledztwa w tej sprawie ratusz będzie się odwoływał, jeżeli "znajdzie do tego podstawę".
Jak napisał jeden z dziennikarzy radiowych, urzędników przygotowujących konferencję wylegitymowała policja.
Błaszczak: to szukanie tematów zastępczych
Mariusz Błaszczak pytany o tę sprawę przez Polską Agencję Prasową odpowiedział, że "jego decyzja w sprawie pl. Piłsudskiego była zgodna z prawem". - Zawiadomienie prokuratury przez Hannę Gronkiewicz-Waltz w tej sprawie, to szukanie tematów zastępczych - powiedział PAP obecny szef MON. Według niego miałyby przysłonić ustalenia komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji w Warszawie. - Pani prezydent (Gronkiewicz-Waltz) ma świadomość, że komisja reprywatyzacyjna ujawnia coraz więcej niejasnych kwestii, do których dochodziło w stolicy za jej kadencji - podkreślił szef MON. Jak zauważył, Gronkiewicz-Waltz nie stawiła się na wtorkowym posiedzeniu komisji. - Miała kolejną okazję, aby wytłumaczyć, dlaczego za czasów jej rządów mafia reprywatyzacyjna upokarzała tysiące warszawiaków i doprowadziła do eksmisji wielu z nich – niestety z niej nie skorzystała - oświadczył Błaszczak.
Dwa pomniki
W Warszawie mają powstać dwa pomniki upamiętniające katastrofę smoleńską - budowany już pomnik Ofiar Tragedii Smoleńskiej 2010 r. oraz pomnik byłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który ma być gotowy jesienią.
W połowie marca Sipiera wydał zgodę na lokalizację pomnika byłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego przed budynkiem Garnizonu Warszawa, naprzeciwko placu Piłsudskiego. Pomnik Ofiar Tragedii Smoleńskiej 2010 r. powstaje na obszarze zielonym między pl. Piłsudskiego w Warszawie a ul. Królewską.
Według zapewnień Jacka Sasina, szefa Komitetu Stałego Rady Ministrów, który wcześniej reprezentował społeczny komitet budowy pomników, pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej zostanie odsłonięty 10 kwietnia.
PAP/md/