W środę w mazowieckim urzędzie marszałkowskim spotkali się samorządowcy z całego Mazowsza oraz przedstawiciele społecznego ruchu "Stop janosikowe". Omawiali wspólne stanowisko w sprawie niezbędnych zmian w obecnie obowiązujących przepisach o janosikowym, czyli ustawie o dochodach jednostek samorządu terytorialnego.
"Nie chodzi o likwidację"
- Chodzi o to, aby janosikowe było płacone, ale tylko do pewnego poziomu, powyżej już płacić go nie można. Nie chodzi tu o likwidację janosikowego, ale jego ograniczenie, aby nie było ono nadmierne, aby nas nie rujnowało - powiedział Rafał Szczepański z inicjatywy "Stop janosikowe". Dodał, że podczas środowego spotkania samorządowcy powołali zespół roboczy, który ma przygotować gotowe rozwiązanie problemu janosikowego. - Za dwa tygodnie będziemy gotowi, dzięki temu, że mamy bazę, jaką jest projekt obywatelski oraz poselski - podkreślił. Termin ten potwierdził Struzik. - Myślę, że w ciągu dwóch tygodni jesteśmy w stanie wypracować konkretny projekt, oparty na projekcie społecznym zmodyfikowanym o nasze doświadczenia, w tym bardzo przykre braku dochodów w 2013 r. - powiedział dziennikarzom marszałek województwa.
Nie będzie projektu budżetu?
- Będziemy chcieli przedstawić ten projekt premierowi, bo po długiej dyskusji doszliśmy do wniosku, że jest to najsensowniejsza droga. Kierowanie tego do Sejmu, korporacji samorządowych, nie ma sensu - dodał. Marszałek powiedział też, że jeśli nie nastąpi korekta janosikowego, to w 2014 r. województwo mazowieckie nie będzie w stanie przedstawić projektu budżetu. Jako województwo będziemy postulowali m.in. o to, żeby nasza wpłata nie przekraczała 25 proc. naszych dochodów, żeby janosikowe nie było traktowane, jako wydatki bieżące. - Ponadto chcemy, żeby ten system obejmował wpłatę dostosowaną do bieżącej sytuacji finansowej. W tym systemie wyrównawczym, jako dochody powinny być również uwzględnione środki unijne, które otrzymają regiony, bo to pokazuje, ile faktycznie mają na dany rok województwa - mówił. Z kolei Szczepański w rozmowie z dziennikarzami apelował do premiera, aby zmiany zostały przeprowadzone szybko, a budżet kraju musi partycypować w tych zmianach. - Na naszych barkach nie udźwignie się całego systemu solidaryzmu w Polsce. Chcemy pomagać, chcemy utrzymać janosikowe, chcemy się do niego dorzucać, ale nie możemy być sprowadzani do roli tego, który za chwilę wymaga pomocy. Liczymy więc na premiera, bo to od jego woli (), zależy czy ta reforma się uda - stwierdził.
Naliczać inaczej
Zdaniem samorządowców istotna zmiana powinna dotyczyć sposobu naliczania janosikowego. Przede wszystkim wysokość wpłat nie może być ustalana na podstawie dochodów sprzed dwóch lat, bo nie ma to nic wspólnego z aktualną sytuacją gospodarczą danego samorządu. Z kolei w przypadku województw konieczne jest ustanowienie maksymalnego progu wysokości janosikowego na poziomie 25 proc. bieżących dochodów podatkowych. Tymczasem jak wskazywali, brak takiego ogranicznika sprawia, że samorząd musi oddawać 40 proc. (w 2006 r.) czy nawet 63 proc. (w 2010 r.) dochodów.
Tylko 127 tysięcy
W opinii samorządowców w zmienionej ustawie powinno być również zapisane, na co mają być przeznaczane pieniądze, które trafiają w ramach subwencji regionalnej do innych województw. Janosikowe to system subwencji, w ramach którego bogatsze samorządy przekazują biedniejszym część swoich dochodów. Z powodu niższych od planowanych dochodów (o ok. 350 mln zł), głównie z CIT, województwo mazowieckie ma problem z zapłatą ostatnich rat janosikowego. Aby wywiązać się z obowiązku wpłaty, województwo mazowieckie potrzebuje 220 mln zł. Do 15 września Mazowsze miało zapłacić ratę 55 mln zł. Struzik zapowiedział jednak, że zarząd województwa wpłaci do budżetu jedynie 127 tys. 318 zł 48 gr, bo tylko tyle ma obecnie na koncie.
MARSZAŁEK WOJEWÓDZTWA MAZOWIECKIEGO O JANOSIKOWYM:
TAK SKARBNIK MAZOWSZA MÓWIŁ O PROBLEMACH:
Mówi Adam Struzik
Skarbnik Mazowsza o "janosikowym"
PAP/ran
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu