Pomysł zbudowania tężni na placu Hallera północnopraski radny zgłosił do budżetu partycypacyjnego. Choć wydawał się nieco egzotyczny, spotkał się z uznaniem mieszkańców i dostał odpowiednią liczbę głosów.
- Tężnia solankowa oczyszcza powietrze i poprawia nasze samopoczucie. W jej pobliżu można postać, pochodzić, posiedzieć. Ważne, żeby odbywało się to cyklicznie, przez około 15-30 minut. Wpływ mikroklimatu wytwarzanego przez solankę możemy odczuć w promieniu trzech metrów od konstrukcji - wyjaśnia Ciepienko.
Solanka, specjalnie sprowadzona z Ciechocinka, zanim dotarła do stolicy, została przebadana przez Zakład Analityki Żywności i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego w Bydgoszczy.
Konstrukcja z drewna i gałązek tarniny
Według wstępnego planu, tężnia miała powstać już w 2017 roku. Jak tłumaczy nam radny, wykonawca nie podołał temu zadaniu z powodu ciężkiej zimy.
- To nie jest ani specjalnie droga, ani skomplikowana konstrukcja. Sama tężnia to drewniany szkielet wypełniony gałązkami tarniny. Tarnina rośnie na zboczach gór i można ją zbierać tylko raz do roku, w okolicach zimy - opisuje Ciepieńko. - Wewnątrz zamontowany jest zamknięty obieg wody, która wypływa na górze, rozbija się na gałązkach i gdy dotrze już do podstawy, wraca z powrotem na górę.
Zgodnie z projektem w pobliżu tężni pojawiły się ławki ustawione w półkolu. W ciągu kilku dni okazało się, że zapotrzebowanie na miejsca rośnie. Jak mówi pomysłodawca projektu, z różnych stron docierają do niego sygnały, że ławki są ciągle zajęte. - Zgłaszałem już władzom dzielnicy, że będziemy potrzebowali ich więcej - zapewnia.
Tężnia na placu Hallera będzie działała od wiosny do jesieni, a moment jej wyłączania będzie zależny od warunków pogodowych.
Tężnia na placu Hallera
kk/b