Policja: Sam film w internecie jest bezużyteczny

Wyczyny kierowców sfilmowane
Źródło: Z kamerą wśród słoików/Facebook.com
- Sam film przedstawiający wykroczenie drogowe i umieszczony w internecie jest bezużyteczny – informuje policja i przypomina kierowcom, że tylko zgłoszenie wykroczenia może doprowadzić do ukarania sprawcy.

Już od kilku dni na forum tvnwarszawa.pl trwa gorąca dyskusja w sprawie nagrywania wykroczeń drogowych.

Jedni twierdzą, że to "donosicielstwo", inni uważają, że piętnowanie piratów drogowych zmniejszy liczbę wypadków.

- Nic nie szkodzi, że to nazywają donoszeniem, czy tworzeniem państwa policyjnego. Dbanie o porządek leży w naszym interesie i jest to nasz obywatelski obowiązek – pisze Majka.

- Widzę że powstało stowarzyszenie OBR (Ochotnicze Bojówki Rostowskiego) Brawo! Nie zdziwcie się tylko kapusie jak i wam straż miejska zapuka do drzwi za złe parkowanie - nie przebiera w słowach Rob.

Sebcio z kolei apeluje, aby każdym takim przypadkiem policja zajmowała się z urzędu: - Policja powinna z urzędu ścigać i karać łamiących prawo jeżeli tylko miejsce, czas i łamiący prawo (numery pojazdu są czytelne) są znane.

Przejazd na czerwonym

Wyczyny kierowców sfilmowane

"Potrzebne jest zgłoszenie"

- To niestety nie jest takie proste - odpowiada internautom Piotr Jakubczyk z wydziału ruchu drogowego komendy stołecznej policji.

- Sam film jest bezużyteczny, ponieważ nie wiemy, gdzie i kiedy był nakręcony. Po tablicach rejestracyjnych łatwo dotrzeć do właściciela auta, ale to nie wystarczy by udowodnić mu wykroczenie – tłumaczy. – Abyśmy mogli kogoś ukarać potrzebne jest zgłoszenie. To oznacza wizytę w komisariacie – dodaje.

Według Jakubczyka, coraz częściej zdarza się, że kierowcy dostarczają funkcjonariuszom filmy nagrane przez siebie. Coraz częściej udaje się także ukarać dzięki temu sprawców. - Nie możemy mówić jednak o modzie na nagrywanie, bo odsetek filmó, które do nas trafiają nie jest duży - dodaje.

"Informujcie, później nagrywajcie"

Marek Konkolewski z Wydziału Ruch Drogowego Komendy Głównej Policji apeluje tymczasem do kierowców, żeby nie bali się przede wszystkim informować policji o zagrożeniu na drodze.

- Jeżeli jesteśmy świadkiem łamania prawa, trzeba informować o niebezpieczeństwie, trąbić mrugać i ostrzegać innych kierowców, że jedzie wariat. Następnie dzwonimy na 112 i powiadamiamy policję o piracie drogowym. Dopiero wtedy zaczynamy nagrywać – instruował policjant w poniedziałkowym programie "Wstajesz i wiesz" w TVN24.

Mówi Marek Konkolewski z Wydziału Ruch Drogowego Komendy Głównej Policji

Wojna na filmiki trwa na tvnwarszawa.pl od kilku dni. W sobotę opublikowaliśmy "wyczyny" zmotoryzowanych, które zostały zarejestrowane przez kamery w miejskich autobusach. Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. Wywołani do tablicy kierowcy osobówek zaczęli wytykać wykroczenia autobusiarzom.

lata//par

Czytaj także: