Policjanci z Mokotowa zatrzymali parę podejrzaną o 250 kradzieży paliwa o łącznej wartości 81 tysięcy złotych. Jak podała policja, jednego dnia para potrafiła odwiedzić nawet 10 stacji, zatankować i odjechać. Korzystali z różnych aut na kradzionych rejestracjach.
Według informacji policji, 37-letni mężczyzna i jego 24-letnia partnerka prowadzili taką działalność od ponad półtora roku, głównie na terenie województwa mazowieckiego. Mechanizm był prosty: podjeżdżali do dystrybutorów, tankowali auto do pełna i odjeżdżali. Kwoty najczęściej nie przekraczały 500 złotych.
Peruki, czapka, różne auta
Jak podaje stołeczna policja, podejrzani przyjeżdżali różnymi samochodami na kradzionych tablicach rejestracyjnych. Były to między innymi: ford, volvo, lancia czy opel.
Dla zmylenia przebierali się, a 24-latka zakładała także peruki. Mężczyzna najczęściej nosił czapki z daszkiem nasunięte na oczy. Czasami miał zarost, czasami nie. Działali w pojedynkę lub w duecie.
Usłyszeli zarzuty
Jak wynika z ustaleń policji, działali nie tylko w Warszawie i pobliskich miejscowości, ale także w innych województwach. Tankowali paliwo wyłącznie na stacjach jednego koncernu. Wreszcie zostali zatrzymani.
"W związku z tym, że mężczyzna i kobieta prowadzili regularną działalność, z której się utrzymywali, wszystkie sprawy zostały zebrane i przekazane do prokuratury, która podjęła decyzje o połączeniu wszystkich czynów w jeden zarzut o charakterze ciągłym" – czytamy w komunikacie Komendy Stołecznej Policji.
37-latek i jego 24-letnia partnerka usłyszeli zarzuty przestępstwa obejmującego 250 przypadków kradzieży na łączną kwotę około 81 tysięcy. Grozi im za to do pięciu lat więzienia.
ab/b
Źródło zdjęcia głównego: ksp