Tragiczny wypadek, w którym pod kołami betoniarki zginęła pięcioletnia dziewczynka, wywołał poruszenie wśród naszych czytelników. Niektórzy pytali, gdzie byli opiekunowie dziecka, inni wskazywali na winę kierowcy. O komentarz poprosiliśmy warszawską drogówkę.
Dlaczego doszło do takiej tragedii i kto jest za nią odpowiedzialny - takie pytania stawiało sobie wiele osób.
"Zachować ostrożność"
- Dopiero po zakończeniu prokuratorskiego śledztwa będzie można wyrokować, kto zawinił - kierowca czy dziecko - zastrzega w rozmowie z tvnwarszawa.pl asp. sztab. Paweł Przestrzelski z Komendy Stołecznej Policji.
Podkreśla jednak, że każdy, kto wjeżdża na skrzyżowanie, niezależnie od tego, jakim pojazdem się porusza, musi zachować szczególną ostrożność.
- Czy to będzie kierowca samochodu, czy rowerzysta, czy ma czerwone, czy zielone światło. Nie ma to znaczenia. - przestrzega. - Ten, kto ma zielone światło, ma oczywiście pierwszeństwo ale wjeżdżanie czy wchodzenie na jezdnie bezkrytyczne może się niestety skończyć tragicznie. Zawsze należy o tym pamiętać - dodaje.
"Dzieci pod opieką starszych"
Zwraca również uwagę, żeby pamiętać o tym, że nie można zostawiać bez opieki, przy drodze publicznej dzieci do 7. roku życia. - Nie ma żadnej różnicy, czy to będzie dziecko jadące na rowerze, czy też biegające po ulicy. Ma obowiązek przebywać pod opieką osoby mającej co najmniej 10 lat - tłumaczy nam policjant.
- Dzieci mają zaburzone postrzeganie, nie są w stanie określić dobrze ani prędkości, ani odległości pojazdu. Po ukończeniu 10. roku życia, dziecko może zdać egzamin na kartę rowerową i dopiero wtedy może samodzielnie poruszać się po drodze, w sposób prawidłowy i bezpieczny - precyzuje Przestrzelski.
Tragiczny wypadek na Pradze Południe
Dziewczynka, która zginęła w tragicznym wypadku - według relacji świadków - jechała po ścieżce rowerowej i miała zielone światło. Wpadła pomiędzy pierwszą a druga oś ciężarówki, która skręcała w prawo.
MIEJSCE WYPADKU:
Wypadek na Pradze Południe
ep/r