Zaginiony w czasie II wojny światowej obraz "Wnętrze Katedry w Mediolanie" Marcina Zaleskiego trafił do Muzeum Narodowego w Warszawie. - To jest nasz warszawski Bellotto - mówił dyrektor muzeum profesor Jan Miziołek. Dzieło odnaleziono w jednym z domów aukcyjnych w Wiedniu.
W uroczystym przekazaniu dzieła do zbiorów muzeum uczestniczyli m.in. wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego prof. Piotr Gliński, dyrektor Muzeum Narodowego w Warszawie prof. Jerzy Miziołek oraz prezes Stowarzyszenia "Przyjaciele MNW" Paweł Kastory. Od 10 września – w Galerii XIX wieku w Sali Klasycyzmu i Romantyzmu – praca Zaleskiego będzie dostępna dla zwiedzających.
"Praca, która się opiera na profesjonalizmie"
- Zawsze przy takiej okazji trzeba zacząć od podziękowań, dzięki którym w Polsce działa system odzyskiwania dzieł sztuki. To jest po prostu praca systemowa i systematyczna, praca dobrze zorganizowana, praca, która się opiera na profesjonalizmie bardzo wielu instytucji - podkreślił wicepremier Gliński. Dodał, że obecnie jest prowadzonych ok. 80 wniosków restytucyjnych, więc - jak mówił - możemy spodziewać się kolejnych sukcesów.Gliński dodał, że przy tej okazji oprócz podziękowań i podkreślenia profesjonalnych działań trzeba przypomnieć o czymś smutnym. - Ponad pół miliona dzieł sztuki, zabytków, zostało zniszczonych w czasie II wojny światowej albo po prostu ukradzionych, głównie przez naszych sąsiadów - stwierdził.
Wyjaśnił, że polska baza zidentyfikowanych dzieł sztuki, których poszukujemy, liczy 63 tysiące obiektów, a mniej więcej 14 tysięcy jest zobrazowanych, bo niestety nie ma dokumentacji fotograficznej, ale jest opis.
Jak mówił wicepremier Gliński, "to pokazuje, jaka jest skala". - W ostatnich czterech latach 500 dzieł sztuki odzyskanych, w tym duża kolekcja etnograficzna, więc tak naprawdę tych pojedynczych, ważnych rzeczy trochę mniej odzyskano. Przy takiej pracy, przy takiej efektywności to jest to wciąż smutne - ocenił.
Pracują nad tekstem wspólnego apelu
Minister kultury zdradził także, że w grudniu na polsko-niemieckich konsultacjach międzyrządowych zaproponował swojemu niemieckiemu odpowiednikowi "opublikowanie wspólnego apelu do społeczeństwa niemieckiego, do instytucji niemieckich, żeby może z większą wrażliwością spojrzało to społeczeństwo i te instytucje na swoje zasoby kulturalne pod kątem tego, czy nie ma tam jeszcze czegoś, co nie jest ich własnością".
- Procedujemy ten apel i ten artykuł do dnia dzisiejszego. Myślałem, że uda się to opublikować na 80. rocznicę wybuchu II wojny światowej, nie udało się - podkreślił szef MKiDN.
Katedra "w tym blasku światła"
Dyrektor Muzeum Narodowego w Warszawie powiedział, że odzyskany obraz jest dla niego szczególnie ważnym dziełem sztuki. - Zaleski jest wielkim artystą warszawskim, mamy 40 jego obrazów, tak naprawdę to jest nasz warszawski Bellotto - mówił.Miziołek wyjaśnił, że obraz Zaleskiego jest wyjątkowy, ponieważ inne przedstawienia katedry w Mediolanie są "późniejsze, ciemne, ten obraz pokazuje ciągle katedrę mediolańską w tym blasku światła, jest to przepiękne, wspaniałe wnętrze". Ocenił, że dzieło jest "prawdziwą perłą w koronie". Poinformował także, że "planowana jest wspólna wystawa z innymi przedstawieniami wnętrza katedry w Mediolanie".
Obraz zaginął w czasie II wojny światowej. Najprawdopodobniej znajdował się w MNW do wybuchu Powstania Warszawskiego w 1944 r. Po jego upadku wiele ze znajdujących się jeszcze w obrębie miasta zbiorów padło ofiarą grabieży, szabru lub uległo zniszczeniu, inne wywieziono do składnic na Dolnym Śląsku, w Austrii i Niemczech.
Losy dzieła Zaleskiego pozostawały nieznane do stycznia 2018 r., kiedy to Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego zostało poinformowane, że obraz został zdeponowany w domu aukcyjnym Dorotheum w Wiedniu. Działania ministerstwa zmierzające do jego odzyskania wsparło Stowarzyszenie "Przyjaciele MNW".
Zachowała się rama, ale nie pasuje
"Wnętrze Katedry w Mediolanie" jest dziełem artysty uznawanego za najwybitniejszego XIX-wiecznego polskiego wedutystę (czyli malarza tworzącego widoki miast). Zaleski pierwszy raz zaprezentował go publicznie na wystawie dzieł sztuk pięknych zorganizowanej w 1838 roku w warszawskim ratuszu. W 1867 r. obraz został zakupiony od Tytusa Szaniawskiego do zbiorów warszawskiego Muzeum Sztuk Pięknych. Od tego momentu stale znajdował się na ekspozycji w Muzeum Sztuk Pięknych aż do 1936 roku, kiedy to płótno Zaleskiego przeniesiono do obecnej siedziby Muzeum Narodowego.W zbiorach muzealnych zachowała się oryginalna rama od obrazu, wykonana około 1840 roku i wybrana przez samego artystę.
- Ramę obrazu Zaleskiego zidentyfikowano na podstawie dawnego numeru inwentarzowego, widniejącego na jej odwrocie oraz tabliczki z nazwiskiem artysty umieszczonej przed laty od przodu – na jednym z krótszych boków – wyjaśnił Michał Przygoda z Działu Inwentarzy Muzeum Narodowego w Warszawie. Okazało się jednak, że płótno obrazu zostało zagięte wokół krosna, dlatego jego obecne wymiary różnią się od tych pierwotnych i obraz jest za mały do tego, aby był umieszczony w oryginalnej ramie. W związku z tym pierwotna rama obrazu została wykorzystana do prezentowania innego dzieła Marcina Zaleskiego.
Wciąż szukają setki obrazów Zaleskiego
Bogaty dorobek artysty, reprezentowany w zbiorach MNW przez kilkadziesiąt obrazów i prace na papierze, został częściowo rozproszony lub zniszczony, przede wszystkim na skutek II wojny światowej i Powstania Warszawskiego. Resort kultury poszukuje ponad 100 obrazów autorstwa Zaleskiego, będących polskimi stratami wojennymi.
Wśród nich najbardziej znane to: "Zaćmienie słońca w roku 1851 (Widok Warszawy od strony Pragi)" z 1851 r., "Zamek Królewski w Warszawie" z ok. 1836 r., "Kościół X.X. Pijarów w Warszawie" z ok. 1830 r. czy "Wprowadzenie do Zamku Królewskiego w Warszawie jeńców i chorągwi zdobytych w bitwach pod Wawrem i Dębem Wielkim" z 1831 r.
Marcin Zaleski (1796-1877) związany był z Warszawą, ponad 50 lat spędził w tym mieście, dokumentując jego ulice i zabytki. Przedstawiał również inne miasta polskie i europejskie, wnętrza rezydencji i kościołów. Młodzieńcza praktyka artysty w malarni Teatru Narodowego była dla niego przygotowaniem do profesji malarza iluzjonistycznych dekoracji i perfekcyjnie oświetlonych widoków. Zdobywał umiejętności, kopiując mistrzów oraz podróżując do zagranicę m.in. do Paryża i Italii. Wykonane podczas wojaży szkice służyły mu później jako pomysły do prac olejnych.
Zalety te przywodzą na myśl osiągnięcia dawnych mistrzów holenderskich, tradycje włoskiej weduty, reprezentowanej przez Bernarda Bellotta zwanego Canalettem, czy przykłady współczesnej Zaleskiemu sztuki europejskiej określanej mianem biedermeieru.
Odzyskany obraz "Wnętrze Katedry w Mediolanie"
PAP/em/b