Po burdach podczas meczu Legii Warszawa z Borussią Dortmund 19 osób usłyszało już zarzuty. Ale na tym może się nie skończyć. Policjanci pracują nad sprawą i nie wykluczają kolejnych zatrzymań.
- 19 osobom postawiono zarzuty zakłócania przebiegu imprezy masowej. Za to grozi kara grzywny, ograniczenia wolności lub jej pozbawienia do lat dwóch – tłumaczy Piotr Świstak z biura prasowego stołecznej policji.
I dodaje, że dwie z tych osób odpowiedzą także za czynną napaść na pracowników służby porządkowej, za co grozi nawet pięć lat więzienia. Mają dozór policyjny.
- Policjanci cały czas przeglądają zabezpieczony monitoring. Nie wykluczone, że w najbliższym czasie kolejne osoby zostaną zatrzymane w tej sprawie – zaznacza Świstak.
Swoje kary nałożył na chuliganów również klub. - W burdach brało udział ok. 170 osób z czego klub zidentyfikował 70, a ukarał 60 kiboli karą dwuletniego zakazu stadionowego – informuje Ewa Paluszkiewicz, reporterka TVN24.
Zamknięty stadion
Mowa o wydarzeniach z 14 września. Przy Łazienkowskiej Legia grała z Borussią Dortmund w ramach Ligi Mistrzów. Na trybunie zachodniej doszło wówczas do burd. Legioniści próbowali wedrzeć się do sektora kibiców gości. Na filmach widać bójki z ochroniarzami. Jednemu z nich zabrano gaz łzawiący. Musiała interweniować policja.
Europejska Federacja Piłkarska zdecydowała po tych wydarzeniach, że obiekt mistrzów Polski zostanie zamknięty dla publiczności na spotkanie z Realem Madryt (2 listopada 2016 roku). Klub został też ukarany karą finansową w wysokości 80 tysięcy euro.
ran/b