Budowa gazociągu wzdłuż Kanału Żerańskiego budzi emocje od kilku miesięcy. Początkowo mieszkańcy dzielnicy domagali się wstrzymania inwestycji. Obawiali się wycinki setek zdrowych drzew i zniszczenia malowniczego terenu Białołęki.
Władze miasta wielokrotnie zapewniały, że nie ma się czego obawiać. Zwłaszcza, że inwestor zapowiedział nasadzenia zastępcze. Po wybudowaniu rury w okolicy ma pojawić się aż 5 tys. drzew. Urzędnikom zależało jednak, aby firma Gaz-System wzięła na siebie nie tylko nasadzenia, ale też zagospodarowanie okolicy po realizacji inwestycji.
Teren miał zostać urządzony zgodnie z oczekiwaniami mieszkańców, wypracowanymi w formie konsultacji społecznych, o czym szczegółowo pisaliśmy na tvnwarszawa.pl
Specjalne mediacje w tej sprawie prowadził z inwestorem m.in. wiceprezydent Michał Olszewski. Porozumienie – według wstępnych planów – miało zostać podpisane w lipcu. Nie udało się.
Inwestor nie podpisze porozumienia
Przedstawiciele firmy Gaz-System poinformowali, że umowy w tej sprawie nie podpisze.
- Czynności rewitalizacyjne Kanału Żerańskiego realizujemy zgodnie z pozwoleniem na budowę, które wydaje wojewoda. Zadeklarowaliśmy, że zapewnimy nasadzenia i po realizacji inwestycji przywrócimy teren do stanu obecnego – mówi nam rzecznik prasowy firmy Gaz-System Tomasz Pietrasiński.
"Pisemne deklaracje w tym zakresie spółka złożyła władzom Warszawy, jak i wojewodzie mazowieckiemu. (…) Nie widzimy zatem zasadności podpisywania odrębnego dokumentu, który nie ma żadnej mocy prawnej" – uzupełnia w przesłanym oświadczeniu.
"Informujemy także, że do budżetu miasta po wybudowaniu gazociągu spółka będzie uiszczać coroczny podatek od nieruchomości w wysokości 2 proc. wartości inwestycji zlokalizowanej na tym terenie. Będzie to kwota regularnie wpływająca do budżetu miasta stołecznego Warszawy, którą można przeznaczyć na potrzeby lokalne mieszkańców dzielnicy Białołęka (w tym te dotyczące terenów wokół Kanału Żerańskiego)" – podsumowuje rzecznik firmy.
"Zamiast zielonych płuc – pustynia"
Mieszkańcy nie kryją rozczarowania i ostro krytykują inwestora za podjętą decyzję.
"Gaz-System to nie prywatny inwestor z zagranicznym kapitałem, tylko spółka Skarbu Państwa, która dodatkowo chwali się należnym poszanowaniem środowiska naturalnego przy realizacji swoich inwestycji. Tymczasem nie dość, że chce zafundować Warszawie katastrofę ekologiczną - bo w takiej skali należy rozpatrywać tę inwestycję, to zamierza wycofać się ze złożonych zobowiązań dotyczących kompensacji zniszczeń i zagospodarowania terenów nad Kanałem Żerańskim" – punktuje Mateusz Senko z inicjatywy "Ocalmy tereny nad Kanałem Żerańskim".
"Efekt będzie taki, że zamiast zielonych płuc Warszawy, ostoi dzikiej przyrody i terenów rekreacyjnych służących jej mieszkańcom, dostaniemy pustynię" - dodaje.
Klamka jeszcze nie zapadła
W rozmowie z portalem tustolica.pl, wiceprezydent Michał Olszewski zapewnił, że klamka jeszcze nie zapadła. Rozmowy nie zostały zakończone, a treść porozumienia z inwestorem nadal będzie negocjowana. - Zadaniem Gaz-Systemu jest budowa gazociągu i na tym się skupia. Trudno oczekiwać od inwestora jasnych deklaracji jeszcze przed rozpoczęciem konsultacji społecznych. Dla nas kluczowe jest doprowadzenie do tego, by jak największa część nasadzeń zastępczych trafiła na Białołękę - zapewnił.
Tereny nad Kanałem Żerańskim, gdzie planowana jest wycinka pod gazociąg:
Planowana jest wycinka nawet tysięcy drzew
kw/gp
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz, tvnwarszawa.pl