Policjanci przez dwa dni przeszukiwali miejsce, gdzie znaleziono zwłoki Jolanty Brzeskiej. Jak informuje prokuratura, szukali metalowych elementów, które mogłyby być dowodem w prowadzonym śledztwie.
- Prowadzimy czynności w sprawie śledztwa dotyczącego śmierci Jolanty Brzeskiej – powiedziała tvnwarszawa.pl Agnieszka Hamelusz, rzeczniczka Centralnego Biura Śledczego Policji. Jak informuje prokuratura, działania odbywały się w środę i czwartek w Lesie Kabackim. To tam - 6 lat temu - znaleziono zwłoki znanej działaczki ruchu lokatorskiego - Jolanty Brzeskiej. Ciało jeszcze się tliło. - Działania były prowadzone w ramach śledztwa realizowanego przez tutejszą prokuraturę. Chodziło o powtórne przeszukanie miejsca, gdzie znaleziono zwłoki pod kątem ujawnienia metalowych elementów, które mogłyby stanowić ewentualne dowody – tłumaczy Maciej Załęski, rzecznik prasowy w Prokuraturze Regionalnej w Gdańsku (to ta jednostka prowadzi śledztwo w sprawie zabójstwa Brzeskiej). Czy funkcjonariusze coś znaleźli? – Mając na uwadze dobro śledztwa, nie możemy informować o planowanych działaniach i wynikach – odpowiada Załęski.
Wstrząs termiczny
Od śmierci Jolanty Brzeskiej właśnie mija sześć lat. Policja i prokuratura początkowo podejrzewały, że kobieta popełniła samobójstwo. Wskazywały na to wyniki sekcji zwłok. Biegli orzekli bowiem, że kobieta zmarła w wyniku "wstrząsu termicznego", czyli spaliła się żywcem.
Ostatecznie jednak prokuratura przyjęła, że śmierć Jolanty Brzeskiej była skutkiem zabójstwa, a ze zbrodnią mógł mieć związek ktoś z kręgu osób zajmujących się odzyskiwaniem nieruchomości w ramach tak zwanej "dzikiej reprywatyzacji". Jolanta Brzeska była lokatorką mieszkania w zreprywatyzowanej kamienicy na Dolnym Mokotowie.
Zobacz materiał na temat zagadkowej śmierci Jolanty Brzeskiej:
ran/mś
Źródło zdjęcia głównego: Lech Marcinczak / tvnwarszawa.pl