18-latek miał przy sobie prawie 6 litrów płynnej amfetaminy oraz kwas siarkowy. Z takiej ilości można przygotować 20 kg amfetaminy, której wartość to około 170 tys. zł. Z takim "bagażem" wsiadł do autobusu relacji Warszawa-Elbląg. Gdy zatrzymywali go policjanci, twierdził, że pojemnik znalazł w stolicy i postanowił go ze sobą zabrać. Mężczyzna najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie.
Wszystko zaczęło się od informacji, że mężczyzna w autobusie może przewozić narkotyki oraz kwas siarkowy.
Jak przekazał Przemysław Nowak z Prokuratury Okręgowej, autobus którym poruszał się mężczyzna, był relacji Warszawa- Elbląg.
Stołeczni policjanci weszli do autobusu w trakcie postoju na jednym z dworców autobusowych w województwie warmińsko-mazurskim.
Jeden z pasażerów na widok kryminalnych zaczął się bardzo nerwowo zachowywać. Na pytanie, czy ma w swoim bagażu rzeczy, których posiadanie jest zabronione, odpowiedział, że w Warszawie znalazł pojemnik, który postanowił ze sobą zabrać.
Podczas kontroli jego bagażu policjanci znaleźli plastikowy pojemnik oraz butelkę wypełnione cieczą oraz sprasowany susz roślinny.
Trafił do aresztu
Po przeprowadzonych badaniach okazało się, że w większym pojemniku znajdowało się prawie 6 litrów płynnej amfetaminy, z której można przygotować 20 kg tego narkotyku o czarnorynkowej wartości około 170 tys. zł. W butelce zaś znajdował się kwas siarkowy, który służy do wytrącania amfetaminy. Przy mężczyźnie znaleziono także prawie kilogram marihuany.
18-latek został zatrzymany i przewieziony do stołecznego komisariatu. We wtorek mężczyzna został doprowadzony do Prokuratury Okręgowej, gdzie usłyszał zarzut posiadania znacznej ilości środka odurzającego, substancji psychotropowej i prekursora.
Sąd zdecydował, że najbliższe trzy miesiące 18-latek spędzi w areszcie. Grozi mu do 10 lat więzienia.
kś/sk