Wojewódzki Sąd Administracyjny uznał, że plan miejscowy na Kabatach uchwalono zgodnie z prawem. Skarga spółdzielni SAM-81 została odrzucona. W miejscu Tesco może więc powstać duża galeria - prawie taka jak na Mokotowie.
- Jestem rozgoryczony. Oczywiście się odwołamy, interesy naszych mieszkańców nie mogą pozostać na pastwę losu – mówi tvnwarszawa.pl Ryszard Rak, prezes spółdzielni SAM-81. - 20 minut na całą rozprawę, i trzy minuty na wypowiedź naszego adwokata po trzech latach... - rozkłada ręce.
Czekali trzy lata
Miejscowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego dla części Kabat został uchwalony blisko dziewięć lat temu. Wedle niego w miejscu dzisiejszego hipermarketu Tesco może powstać galeria handlowa zbliżona wymiarami do Galerii Mokotów. Inwestor chce to wykorzystać i budować na 4,5-hektarowej działce, tuż przy blokach spółdzielni mieszkaniowej SAM-81. Trzy lata temu spółdzielnia postanowiła zaskarżyć zapisy planu do sądu.
Przedstawiciele spółdzielni powoływali się na art. 101 ustawy o samorządzie gminnym. Według niego, plan można zaskarżyć, jeżeli narusza interes prawny.
W pierwszym procesie spółdzielnia przegrała. Wojewódzki Sąd Administracyjny uznał, że SAM-81 nie może kwestionować zapisów planu miejscowego, bo nie udowodniła, że został naruszony jej interes prawny. Spółdzielnia odwołała się do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Ten orzekł, że SAM-81 ma prawo skarżyć plan. Sprawa wróciła więc do WSA.
We wtorek zapadł kolejny wyrok w pierwszej instancji. Wojewódzki Sąd Administracyjny orzekł, że plan został uchwalony zgodnie z prawem.
Nocna uchwała
- Uchwałę dotyczącą kilkunastu tysięcy mieszkańców radni podejmowali za pięć dwunasta w nocy. Czy mieli czas na głębsze zastanowienie się, jaka jest skala tego przedsięwzięcia? - stawia pytanie Ryszard Rak.
Jeśli wyrok WSA zostanie utrzymany w mocy na terenie, gdzie dzisiaj stoi niska hala Tesco, może stanąć duża galeria handlowa.
- Nie jesteśmy zdania, że hipermarket nie powinien się zmieniać, ale nie chcemy, żeby galeria była tak blisko bloków. Obiekt ma powstać 30 metrów od budynków przy Zaruby 11 i 40 metrów od okien budynków przy Kabackim Dukcie 8 i 14. Czy 180 urządzeń klimatycznych pracujących równocześnie, latem, kiedy okna są otwarte, nie będzie uciążliwe? - zastanawia się.
Konflikt od 2012 roku
O pomyśle rozbudowy dzisiejszej galerii mieszkańcy dowiedzieli się w 2012 roku. Inwestor w miejscu dzisiejszego hipermarketu przy al. KEN, gdzie jest supermarket i 25 sklepów, chciał postawić ogromne centrum handlowe - 132 890 metrów kwadratowych powierzchni i nawet 28 metrów wysokości.
Protestowali mieszkańcy budynków przy Zaruby. Twierdzili, że będzie za głośno, zwłaszcza w miejscu dostaw. Obszar ten zaprojektowano na wolnym powietrzu, otoczony ekranem akustycznym oraz ażurową osłoną. Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w 2012 odmówił zgody na rozbudowę centrum, zarzucając braki w dokumentacji i niedostosowanie się do norm hałasu.
Tesco zmodyfikowało koncepcję i próbowało ponownie, ale w 2014 roku znowu spotkało się z odmową RDOŚ. Powody były podobne, jak dwa lata wcześniej.
Dwa lata temu inwestor - Kabaty Investments - drugi raz zmodyfikował projekt. Według nowego pomysłu, dostawy miały być realizowane "pod ziemią", pojawiło się też ogrodzenie o wysokości 2,5 metra, które miało chronić przed hałasem. Brakowało tylko raportu środowiskowego, w którym spółka obiecywała uwzględnić obawy mieszkańców.
Na obietnicy się skończyło, a sprawa ucichła. Teraz wraca. Biuro Ochrony Środowiska w ratuszu ogłosiło, że inwestor złożył nowy raport i postępowanie w sprawie decyzji środowiskowej znów się toczy.
Klaudia Ziółkowska /pm