- Prokuratura przedstawiła dwóm mężczyznom, zatrzymanym w tej sprawie, zarzut fizycznego i psychicznego znęcania się ze szczególnym okrucieństwem oraz narażenia dziecka na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu - informuje prokurator Janusz Kaczmarek z Prokuratury Rejonowej Radom-Zachód.
Sąd w poniedziałek rozpatruje wnioski o tymczasowy areszt dla obu podejrzanych. Chodzi o konkubenta matki dziecka i kolegę, który jest współlokatorem pary.
Jak podała po godzinie 14 reporterka TVN24 Ewa Paluszkiewicz, sąd przychylił się do wniosku prokuratury w sprawie partnera matki - mężczyzna najbliższe dwa miesiące spędzi w areszcie.
Z kolei dla drugiego mężczyzny sąd zdecydował o warunkowym dwumiesięcznym areszcie za poręczeniem czterech tysięcy złotych.
- Trzeci zatrzymany również usłyszał zarzut dotyczący znęcania się, jednak brak było podstaw wystąpienia o środek zapobiegawczy - zaznacza prokurator. I wyjaśnia, że jest to kolega, który często odwiedzał tę rodzinę i miał kontakt z chłopcem.
Decyzja sądu jest nieprawomocna.
"Dowiedziała się z internetu"
Ewa Paluszkiewicz opisywała również, że matka dziecka pojawiła się w sądzie razem z chłopcem. Zapewniała dziennikarzy, że sytuacja odbiła się na zdrowiu psychicznym i fizycznym dziecka. Powiedziała również, że o wszystkim dowiedziała się z Internetu. Wcześniej nie widziała przeciwwskazań, żeby zostawiać chłopca z mężczyznami.
Zapewniała, że w chwili zdarzenia jej partnera nie było w domu. Zawiózł ją do pracy. Dziecko miało zostać z kolegami mężczyzny "na chwilę". - Jeden chodzi po wolności, jest zadowolony, bo się wyparł wszystkiego. Drugi jest zatrzymany - komentowała.
Na pytanie, dlaczego do aresztu trafił jej partner, odpowiedziała: nie wiem. - Został zatrzymany niedawno, po całej sytuacji, kiedy złożył zeznania. Dłuższy czas po tym przyszli i go zatrzymali - opisywała.
Obrońca partnera matki mówił z kolei, że będą się odwoływać od decyzji sądu. W jego ocenie zgromadzony w sprawie materiał dowodowy "nie uprawdopodabnia, żeby mężczyzna podejmował czynności, które zarzuca prokurator we wniosku".
- Zdaniem mojego klienta prawidłowo opiekował się dzieckiem, dbał o dziecko – argumentował.
Nawet 10 lat więzienia
Zatrzymani są w wieku od 20 do 25 lat. Grozi im kara od roku do 10 lat więzienia.
- Trwają czynności zmierzające do ustalenia, czy miały miejsce inne przypadki, gdy dziecko mogło być przedmiotem podobnych czynów - mówi Kaczmarek.
Sprawą chłopca zainteresował się też prokurator generalny. - Stanowisko prokuratury w sprawie treści zarzutu i kwalifikacji czynu zostało również zaakceptowane przez prokuratora generalnego - dodaje Kaczmarek.
Płaczący chłopiec w pralce
Na krótkim wideo krążącym w sieci widać, jak filmująca osoba zamyka pralkę. W bębnie siedzi głośno płaczące dziecko, które przez krótką chwilę próbuje powstrzymać zamknięcie drzwi. Jednocześnie słychać śmiech - prawdopodobnie nagrywających film osób. Na koniec jedna z nich mówi: "dziecko w pralce dwa".
Policja zajęła się sprawą po tym, jak na komendę miejską policji w Radomiu zaczęły wpływać sygnały od użytkowników jednego z portali społecznościowych. Mężczyźni zostali zatrzymani w sobotę.
Po wizycie policji niespełna dwuletni Kacper i jego matka zostali przewiezieni do szpitala. Lekarz nie stwierdził jednak żadnych obrażeń na ciele dziecka.
Według zeznań matki nagranie musiało powstać w kwietniu, gdy, idąc do pracy, zostawiła syna pod opieką dwóch znajomych.
kk/kz/b/ran