- Zostaliśmy poproszeni o uzupełnienie kilku kwestii – mówi poseł Marcin Kierwiński (PO), pytany o los projektu. - Myślę, że jeszcze w tym tygodniu to zrobimy, bo są to rzeczy dość oczywiste. Mam nadzieję, że wtedy pan marszałek jak najszybciej skieruje nasz projekt pod obrady i nada mu numer druku - dodaje.
Marszałek Marek Kuchciński (PiS) - jak twierdzi Kierwiński - zwrócił uwagę na brak odpowiednich rozporządzeń. – Wychodziliśmy z założenia, że rozporządzenia powinny być przygotowywane już przez rząd. Ale skoro nie, to oczywiście je dodamy – zapewnia poseł PO.
"To gra na czas"
Polska jako jedyny kraj byłego Bloku Wschodniego nie podjęła w tej kwestii ustawy, choć próbowano ponad 20 razy. W ubiegłym roku z inicjatywy senatorów i warszawskiego ratusza udało się jedynie uchwalić "małą" ustawę, która rozwiązuje kwestie budynków użyteczności publicznych (szkoły, przedszkola). Nie chroni natomiast lokatorów przed wyrzucaniem na bruk.
Do tego potrzebna jest kompleksowa ustawa, która ostatecznie ukróciłaby handel roszczeniami i gwarantowała bezpieczeństwo mieszkańców. Do tego z kolei konieczna jest polityczna współpraca. Aby zgłoszony na początku września projekt Platformy wszedł w życie, musi zdobyć poparcie Prawa i Sprawiedliwości.
- Docierają do nas pewne medialne wystąpienia różnych posłów PiS, które są bardzo sprzeczne. Jedni mówią, że to ciekawy projekt i trzeba o nim rozmawiać. Inni zaś, że absolutnie nie. Nie ma jednego wspólnego stanowiska – zauważa Kierwiński. - Widać, że PiS ma z tym problem. Myślę zresztą, że sam fakt nienadania druku naszemu projektowi i prośba o rozporządzenia, to po prostu gra na czas - dodaje.
Co na to PiS?
- Dopiero kiedy projekt PO będzie ostateczny i uzyska pozytywną opinię, będziemy mogli prowadzić dalsze prace – odpowiada Jarosław Krajewski, warszawski poseł PiS.
Jego zdaniem, dobry projekt ustawy reprywatyzacyjnej powinien być przygotowany przez Radę Ministrów. – Posłowie mogą nie posiadać wszystkich niezbędnych danych, służących chociażby do wyliczenia kosztów finansowych - wyjaśnia.
Z tej wypowiedzi można wyciągnąć wniosek, że o poparcie projektu PO będzie trudno. A to z kolei oznacza duże ryzyko, że problem reprywatyzacji po raz kolejny zostanie odłożony w czasie, którego przecież nie ma.
- Czy rząd da radę stworzyć taki projekt jeszcze w tej kadencji? – dopytujemy. - To jest pytanie przede wszystkim do przedstawicieli rządu. Zapowiadano, że ten temat jest i będzie obiektem zainteresowania – odpowiada enigmatycznie poseł PiS.
Partia rządząca ma też wątpliwości związane z faktem, że propozycja PO dotyczy tylko Warszawy. Tymczasem problemy z reprywatyzacją dotyczą też innych miejsc. Wystarczy przypomnieć przypadek Michałowic, gdzie wyrok sądu otworzył przedwojennemu właścicielowi drogę do ubiegania się o odszkodowanie za prawie całą miejscowość – 136 ha, na których mieszka około 1700 osób!
Istnieje obawa, że po przyjęciu rozstrzygnięć wyłącznie dla Warszawy, inne samorządy zaczną pytać: a co z nami? Platforma tłumaczy, że na bazie stworzonych zapisów w sprawie Warszawy można szybko zrobić analogiczne przepisy również dla innych miast.
Co zakłada projekt Platformy?
Zdaniem PO, najważniejszy punkt zgłoszonego przez nich projektu to zakończenie handlu roszczeniami. Zgodnie z jego zapisami, o odszkodowania będą mogli domagać się tylko prawowici właściciele lub ich spadkobiercy. - Nie będzie już obrotu roszczeniami – deklarowali na wrześniowej konferencji.
Kolejny i dla wielu najważniejszy punkt to zakaz zwrotów kamienic z lokatorami. - W tych przypadkach będziemy wypłacać odszkodowanie, które będzie równe wartości nieruchomości w 1945 roku Nie będzie więc sytuacji, że miasto będzie oddawać kamienicę, którą po wojnie odbudowano – zapewniali.
CZYTAJ WIĘCEJ O PROPOZYCJACH PO:
PO o projekcie ustawy
kw/r
Źródło zdjęcia głównego: archiwum TVN