Interesantów, którzy przyszli dziś do urzędu dzielnicy Białołęka przywitał widok żołnierzy grzejących się przy koksowniku i wozów opancerzonych SKOT na parkingu. Nagle z balkonu tajemniczy mężczyzna zaczął krzyczeć "Solidarność" i "Precz z komuną!". Mundurowi ukarali go ostrym pałowaniem.
Zmartwionych losem działacza Solidarności, pragniemy uspokoić. Mężczyźnie nic złego się nie stało. Miał odpowiednie ochraniacze, bo całe zajście było tylko inscenizacją. - Odtwarzamy jednostkę wojskową ze stanu wojennego. W ten sposób przypominamy 30. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego - tłumaczył Rafał Zandberg z grupy rekonstrukcyjnej.
Dramatyczne wspomnienia
Reakcje były zazwyczaj pozytywne, szczególnie młodych. - Angażują się, oglądają sprzęt, dzieci chcą sobie robić zdjęcia, dorośli zresztą też. Często dzielą się wspomnieniami z okresu stanu wojennego. To bywają dramatyczne historie, niektórzy opowiadają, że byli internowani czy pałowani - tłumaczy Zandberg.
Sesja w więzieniu
Grupa rekonstrukcyjna pojawiła się tam z inicjatywy urzędników. To na terenie dzisiejszej Białołęki uwięzieni zostali działacze Solidarności, także ci najbardziej znani: Bronisław Komorowski, Jacek Kuroń czy Bronisław Geremek. Dlatego na terenie aresztu odbyła się dziś uroczysta sesja rady dzielnicy. Odsłonięto tablicę poświęconą internowany.
- Białołęka jest młodą dzielnicą. Przeważają mieszkańcy między 25 a 35 rokiem życia. Chcemy przypomnieć im o tamtych wydarzeniach - podsumowała Bernadetta Włoch-Nagórny, rzeczniczka dzielnicy.
fot. Marcin Gula/tvnwarszawa.pl
bako/par