"Pół Muranowa pomazane przez grafficiarzy". Elewacje zniszczone reklamami sklepu
Przedstawiciele sklepu oficjalnie sprawy jeszcze nie skomentowali, ale na swoim fanpage w popularnym serwisie społecznościowym zamieścili zdjęcie jednego z bazgrołów z komentarzem, że to dzieło ich "fanów".
"Przykład niskiej kultury"
My o komentarz poprosiliśmy naczelnika wydziału estetyki w ratuszu.
- To jest oburzające. W ogóle niewyobrażalne jest, że ktoś, żeby osiągnąć korzyść, dewastuje cudzą własność. Poza tym tworzy poważne koszty dla innych, bo odmalowanie elewacji to duży koszt dla wspólnoty mieszkaniowej. To również przykład niskiej kultury - ocenia na gorąco Wojciech Wagner, naczelnik wydziału estetyki w ratuszu.
Zaznacza od razu, że jest to nietypowy rodzaj reklamy.
- W przypadku na przykład bilbordów, gdy są nielegalne, wiemy, kto jest właścicielem nośnika i kto się reklamuje. Tutaj mamy reklamę partyzancka, w której autor unika ujawnienia tożsamości, a nawet się jej wypiera - zaznacza Wagner. - Z tego, co wiem, to również sklep wypiera się związków z nią - dodaje.
Pomoże ustawa krajobrazowa?
Co urzędnicy mogą zrobić, żeby reklama zniknęła z murów Muranowa? I jak do tego ma się przyjęta niedawno przez Sejm ustawa krajobrazowa? - dopytujemy.
- W sensie prawnym mamy problem dowodowy. Będziemy to konsultować z prawnikami - odpowiada naczelnik.
Zaznacza, że sama ustawa nie weszła jeszcze w życie. - Musi ją jeszcze podpisać prezydent. A później rada miasta ma uchwalić przepisy reklamowe na podstawie zapisów ustawy - tłumaczy.
Reklama na Muranowie
ran/lulu