Dziś Naczelny Sąd Administracyjny rozpatrzy skargę, od której zależy przyszłość instalacji przetwarzającej 1/3 warszawskich śmieci. Jeśli sąd przychyli się do skargi… MPO będzie musiało ją zamknąć i błyskawicznie znaleźć nową.
Należąca do Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania instalacja przetwarzania odpadów (są w niej rozdrabniane, przesiewane i sortowane) nie uzyskała pozwolenia zintegrowanego, które jest niezbędne do jej legalnego działania. Odmawiając wydania pozwolenia marszałek Mazowsza uznał ją za nieefektywną i nieekologiczną. Wytknął właścicielom, że zmarnowali szansę na doposażenie instalacji dzięki dotacji (mogła sięgać nawet 75 procent wartości inwestycji). Uwzględnił skargi mieszkańców i organizacji ekologicznych, którzy wytykali: "obecność kotów, szczurów i insektów", a także "dużą odorowość, zanieczyszczenie powietrza i wód, uciążliwości powodowane przez przejeżdżające i cofające ciężarówki". >CZYTAJ WIĘCEJ O UZASADNIENIU MARSZAŁKA
Procedura odwoławcza
Z uwagi na brak pozwolenia instalacja miała zostać wyłączona wraz z końcem ubiegłego roku - tak orzekły najpierw Wojewódzki, a potem Generalny Inspektorat Ochrony Środowiska. Jednak MPO odwołało się od tej decyzji do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Ten zawiesił nakaz jej zamknięcia. Dzięki temu MPO, pomimo braku wymaganych pozwoleń nadal przetwarza śmieci na Radiowie. Z decyzją WSA nie zgodził się GIOŚ i stowarzyszenie "Czyste Radiowo", które odwołały się do Naczelnego Sądu Administracyjnego. W poniedziałek NSA rozpatrzy ich zażalenie.
Trzy scenariusze
Możliwości są trzy. NSA może oddalić zażalenie, co oznacza że postanowienie WSA zostanie utrzymane w mocy, a instalacja będzie mogła działać dalej.
Drugą możliwością jest uchylenie zażalenia i poddanie go ponownemu rozpatrzeniu do sądu niższej instancji – to również oznacza przedłużenie życia instalacji.
Trzeci wariant (czarny dla MPO) to podtrzymanie zażalenia, co oznaczałoby, że instalacja musi zostać ostatecznie zamknięta, a ratusz musi poszukać nowego miejsca, gdzie będzie segregowana 1/3 warszawskich śmieci. - W związku z tym, z punktu widzenia prawa, zakończenie użytkowania tej instalacji powinno nastąpić z dniem określonym w ww. decyzji, tj. 31 grudnia 2016 r. Należy zauważyć, że już w dniu ogłoszenia orzeczenia NSA, MWIOŚ otrzyma uprawnienie do wszczęcia postępowania przed egzekucyjnego i ewentualnego dalszego postępowania egzekucyjnego – wyjaśnia Krzysztof Gołębiowski, naczelnik WIOŚ.
A co jeśli MPO nie zastosuje się do decyzji NSA? Wtedy prawdopodobnie WIOŚ rozpocznie od wysłania upomnienia do miejskiej spółki. Jeśli to nie poskutkuje, WIOŚ może nałożyć na MPO karę - jej wysokość nie mogłaby być jednak wyższa niż 200 tysięcy złotych.
"Śmieci będą terminowo odbierane"
Spółka przekonuje, że niezależnie od tego, czy instalacja w Radiowie zostanie zamknięta czy będzie funkcjonowała - warszawiacy nie odczują skutków zaistniałej sytuacji.
- Odpady komunalne od mieszkańców Warszawy obsługiwanych przez MPO będą terminowo odbierane i zagospodarowywane niezależnie od decyzji NSA – zapewnia nas Wojciech Jakubczak, specjalista ds. komunikacji w spółce. - MPO respektuje prawo i jeżeli instalacja MBP będzie musiała zostać zamknięta, strumień odpadów zostanie przekierowany do innych instalacji – podsumowuje.
Składowisko w Radiowie
Mateusz Dolak
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz, tvnwarszawa.pl