Działaczka lokatorska, współzałożycielka Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów Jolanta Brzeska zginęła 8 lat temu. Przez lata walczyła z "handlarzami roszczeń" i "czyścicielami kamienic". Do dziś sprawa jej śmierci nie została wyjaśniona. W piątek warszawiacy zgromadzili się przy skwerze Brzeskiej, by uczcić pamięć działaczki.
W piątek mija 8 lat od tajemniczej śmierci działaczki lokatorskiej. Brzeska wyszła z domu 1 marca 2011 roku i nigdy do niego nie wróciła. Jej zaginięcie zgłosiła na policję córka Magdalena. W marcu 2011 r. w Parku Kultury w Powsinie znaleziono spalone zwłoki kobiety, które połączono z zaginięciem społeczniczki, a w kwietniu sekcja potwierdziła, że spalona kobieta z Powsina to właśnie Jolanta Brzeska.
Warszawskie Stowarzyszenie Lokatorów
Brzeska mieszkała wraz z rodziną przy ulicy Nabielaka 9. Zainteresowała się sprawami lokatorskimi, kiedy reprywatyzacja dotknęła jej osobiście - w 2006 roku decyzją ówczesnego sekretarza m.st. Warszawy Mirosława Kochalskiego kamienicę, w której mieszkała, przekazano trojgu spadkobiercom dawnych właścicieli i znanemu "handlarzowi roszczeń" Markowi M.
W wyniku wielokrotnych podwyżek cen najmu lokali mieszkańcy Nabielaka popadali w spiralę zadłużenia. Ponadto, przedstawiciele nowych właścicieli żądali od nich pieniędzy za bezumowne korzystanie z lokali. Lokatorzy byli również nękani i grożono im eksmisją. W wyniku tych zdarzeń w 2007 r. Brzeska z innymi rodzinami, które były w podobnej sytuacji jak ona, powołała Warszawskie Stowarzyszenie Lokatorów, które dziś nosi jej imię.
"Mama musiała komuś podpaść"
Córka Brzeskiej zeznawała w sprawie Nabielaka 9 przed komisją weryfikacyjną w październiku 2017 roku. Mówiła wówczas, że "mama nie czuła się bezpieczna w swoim własnym domu". Relacjonowała także, że była świadkiem, jak do mieszkania rodziców przyszło "kilka osób, twierdzących że są spadkobiercami i rozglądając się po mieszkaniu". "Oni weszli jak do siebie" - dodała kobieta, według której celem wizyty mogło być zastraszenie. Marek M. zameldował się w ich mieszkaniu i próbował dostać się do niego; w tym celu próbował nawet przecinać sztaby antywłamaniowe.
Zeznając przed komisją, Magdalena Brzeska mówiła też, że "mama musiała komuś podpaść, dlatego że człowiek tak nie ginie". Według niej, lokatorzy zostali przekazani przez miasto "jak żywy towar". Po śmierci kobiety odbywały się, organizowane między innymi przez Komitet Obrony Lokatorów, demonstracje przypominające o niewyjaśnionej sprawie. Jak podawały lokalne media, kobiecie groziła eksmisja, ponieważ była winna kilkadziesiąt tysięcy złotych nowemu, prywatnemu właścicielowi kamienicy, który przejął dawniej komunalny budynek przy ul. Nabielaka 9. Po reprywatyzacji niemal wszyscy lokatorzy kamienicy, poza Brzeską, opuścili swoje mieszkania.
"Jola była nieprawdopodobną osobowością"
Ewa Andruszkiewicz poznała Jolantę Brzeską w 2008 roku. W rozmowie z PAP mówi, że połączyły je osoby, które "czyściły kamienice", czyli - jak wymienia - Marek M. i jego grupa. - Jola była nieprawdopodobną osobowością. To była kobieta, która znakomicie rozumiała język prawa, chociaż nie była prawnikiem. Interesowała się wszystkim, co miało związek z reprywatyzacją - mówiła.
- Jola była dociekliwą osobą i ja mam wrażenie, że ta dociekliwość ją zgubiła. Mam taką własną teorię na temat jej morderstwa, to nie chodziło o mieszkanie, ona najprawdopodobniej coś odkryła, co było niebezpieczne dla całego procesu reprywatyzacji i komuś zaufała, ktoś ją bandytom wystawił, komu ona ufała, z kim współpracowała i z kim dzieliła się swoją wiedzą - mówiła Andruszkiewicz.
W piątek na skwerze im. Jolanty Brzeskiej u zbiegu Iwickiej i Zakrzewskiej na Mokotowie o godz. 17 zebrali się przyjaciele i działacze lokatorscy. Zapalili znicze, aby upamiętnić zmarłą działaczkę.
Film o śmierci Jolanty Brzeskiej
Piotr Gozdowski jest reżyserem filmu dokumentalnego "neoSzmalcownictwo", który opowiada o śmierci Brzeskiej i który będzie miał premierę w tym roku. - Brutalne morderstwo Joli Brzeskiej było i jest wielką niewyjaśnioną tragedią, ale równocześnie punktem zwrotnym, Rubikonem, po przekroczeniu którego skandal zwany warszawską reprywatyzacją nie mógł już ujść płazem nikomu - mówi.
- To, że przez osiem lat nie zbliżyliśmy się nawet na krok do poznania prawdy, wystawia fatalne świadectwo naszemu państwu, z organami ścigania i wymiarem sprawiedliwości na czele. Mam nadzieję, że to ostatnia tak podwójnie smutna rocznica, a za rok świadomość: kto i dlaczego zabił Jolę Brzeską będzie ulgą dla bliskich i przyjaciół ikony walki z bandytyzmem, współczesnej wersji Dawida w spódnicy, toczącej nierówną walkę z Goliatem - stwierdza reżyser.
Śledztwo umorzone w 2013
Śledztwo ws. Brzeskiej w 2013 r. zostało umorzone z powodu niewykrycia sprawców. Jak informowała wówczas Prokuratura Okręgowa w Warszawie, przyczyną śmierci kobiety było podpalenie przy użyciu nafty skutkujące wstrząsem termicznym i rozległymi oparzeniami ciała oraz zatruciem tlenkiem węgla. Biegli nie znaleźli przesłanek, które wyraźnie przemawiałyby za tym, że Brzeska popełniła samobójstwo. Prokuratura stwierdziła, że wiele przesłanek wskazuje na to, że do śmierci przyczyniły się osoby trzecie, lecz część ujawnionych okoliczności nie pozwala także kategorycznie odrzucić wersji o samobójstwie, choć wydaje się ono mało prawdopodobne. Śledczy zaznaczyli jednak, że więcej okoliczności wskazuje na zabójstwo.
W 2013 r. prokuratura informowała, że śledztwo zostaje umorzone w związku z wyczerpaniem się inicjatywy dowodowej i przeprowadzeniem wszelkich możliwych czynności, jednak "w przypadku pojawienia się nowych okoliczności w sprawie, postępowanie zostanie podjęte i będzie kontynuowane w celu ustalenia i zatrzymania sprawców przestępstwa".
Śledztwo wzmożone w 2016
W połowie sierpnia 2016 r. minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro, poinformował, że - na jego polecenie - śledztwo w sprawie śmierci Brzeskiej zostanie wznowione. Sprawa trafiła do Prokuratury Regionalnej w Gdańsku. W październiku 2016 r. Prokuratura Krajowa informowała, że Wydział Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej wszczął śledztwo ws. niedopełnienia obowiązków przez warszawskich policjantów i prokuratorów, którzy prowadzili umorzone w 2013 r. śledztwo ws. śmierci Brzeskiej.
Z kolei jak poinformowała w czwartek rzecznik prasowa Prokuratury Krajowej Ewa Bialik, śledczy w sprawie zabójstwa Jolanty Brzeskiej zgromadzili szereg dowodów, powołali biegłych i przesłuchali wielu świadków. Biegłym specjalistom zlecono m.in. wykonanie ekspertyzy 3D z miejsca znalezienia ciała Jolanty Brzeskiej. Ekspertyzę, która trafiła już do akt sprawy, przygotowało Laboratorium Ekspertyz 3D Katedry Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu.
W przypadku Jolanty Brzeskiej - jak informuje Prokuratura Krajowa - metoda ta pozwoliła na odtworzenie w technice 3D przebiegu zdarzenia na miejscu odnalezienia jej ciała. Zdaniem prokuratury opinia biegłych doprowadzi do wyciągnięcia kolejnych "istotnych wniosków" w tej sprawie.
PAP/ap/ran