Osiem lat temu zginęła Jolanta Brzeska. "Mama musiała komuś podpaść"

Znicze na skwerze Jolanty Brzeskiej
Znicze na skwerze Jolanty Brzeskiej
Tomasz Zieliński / Tvnwarszawa.pl
Znicze na skwerze Jolanty BrzeskiejTomasz Zieliński / Tvnwarszawa.pl

Działaczka lokatorska, współzałożycielka Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów Jolanta Brzeska zginęła 8 lat temu. Przez lata walczyła z "handlarzami roszczeń" i "czyścicielami kamienic". Do dziś sprawa jej śmierci nie została wyjaśniona. W piątek warszawiacy zgromadzili się przy skwerze Brzeskiej, by uczcić pamięć działaczki.

W piątek mija 8 lat od tajemniczej śmierci działaczki lokatorskiej. Brzeska wyszła z domu 1 marca 2011 roku i nigdy do niego nie wróciła. Jej zaginięcie zgłosiła na policję córka Magdalena. W marcu 2011 r. w Parku Kultury w Powsinie znaleziono spalone zwłoki kobiety, które połączono z zaginięciem społeczniczki, a w kwietniu sekcja potwierdziła, że spalona kobieta z Powsina to właśnie Jolanta Brzeska.

Warszawskie Stowarzyszenie Lokatorów

Brzeska mieszkała wraz z rodziną przy ulicy Nabielaka 9. Zainteresowała się sprawami lokatorskimi, kiedy reprywatyzacja dotknęła jej osobiście - w 2006 roku decyzją ówczesnego sekretarza m.st. Warszawy Mirosława Kochalskiego kamienicę, w której mieszkała, przekazano trojgu spadkobiercom dawnych właścicieli i znanemu "handlarzowi roszczeń" Markowi M.

W wyniku wielokrotnych podwyżek cen najmu lokali mieszkańcy Nabielaka popadali w spiralę zadłużenia. Ponadto, przedstawiciele nowych właścicieli żądali od nich pieniędzy za bezumowne korzystanie z lokali. Lokatorzy byli również nękani i grożono im eksmisją. W wyniku tych zdarzeń w 2007 r. Brzeska z innymi rodzinami, które były w podobnej sytuacji jak ona, powołała Warszawskie Stowarzyszenie Lokatorów, które dziś nosi jej imię.

"Mama musiała komuś podpaść"

Córka Brzeskiej zeznawała w sprawie Nabielaka 9 przed komisją weryfikacyjną w październiku 2017 roku. Mówiła wówczas, że "mama nie czuła się bezpieczna w swoim własnym domu". Relacjonowała także, że była świadkiem, jak do mieszkania rodziców przyszło "kilka osób, twierdzących że są spadkobiercami i rozglądając się po mieszkaniu". "Oni weszli jak do siebie" - dodała kobieta, według której celem wizyty mogło być zastraszenie. Marek M. zameldował się w ich mieszkaniu i próbował dostać się do niego; w tym celu próbował nawet przecinać sztaby antywłamaniowe.

Zeznając przed komisją, Magdalena Brzeska mówiła też, że "mama musiała komuś podpaść, dlatego że człowiek tak nie ginie". Według niej, lokatorzy zostali przekazani przez miasto "jak żywy towar". Po śmierci kobiety odbywały się, organizowane między innymi przez Komitet Obrony Lokatorów, demonstracje przypominające o niewyjaśnionej sprawie. Jak podawały lokalne media, kobiecie groziła eksmisja, ponieważ była winna kilkadziesiąt tysięcy złotych nowemu, prywatnemu właścicielowi kamienicy, który przejął dawniej komunalny budynek przy ul. Nabielaka 9. Po reprywatyzacji niemal wszyscy lokatorzy kamienicy, poza Brzeską, opuścili swoje mieszkania.

"Jola była nieprawdopodobną osobowością"

Ewa Andruszkiewicz poznała Jolantę Brzeską w 2008 roku. W rozmowie z PAP mówi, że połączyły je osoby, które "czyściły kamienice", czyli - jak wymienia - Marek M. i jego grupa. - Jola była nieprawdopodobną osobowością. To była kobieta, która znakomicie rozumiała język prawa, chociaż nie była prawnikiem. Interesowała się wszystkim, co miało związek z reprywatyzacją - mówiła.

- Jola była dociekliwą osobą i ja mam wrażenie, że ta dociekliwość ją zgubiła. Mam taką własną teorię na temat jej morderstwa, to nie chodziło o mieszkanie, ona najprawdopodobniej coś odkryła, co było niebezpieczne dla całego procesu reprywatyzacji i komuś zaufała, ktoś ją bandytom wystawił, komu ona ufała, z kim współpracowała i z kim dzieliła się swoją wiedzą - mówiła Andruszkiewicz.

W piątek na skwerze im. Jolanty Brzeskiej u zbiegu Iwickiej i Zakrzewskiej na Mokotowie o godz. 17 zebrali się przyjaciele i działacze lokatorscy. Zapalili znicze, aby upamiętnić zmarłą działaczkę.

Film o śmierci Jolanty Brzeskiej

Piotr Gozdowski jest reżyserem filmu dokumentalnego "neoSzmalcownictwo", który opowiada o śmierci Brzeskiej i który będzie miał premierę w tym roku. - Brutalne morderstwo Joli Brzeskiej było i jest wielką niewyjaśnioną tragedią, ale równocześnie punktem zwrotnym, Rubikonem, po przekroczeniu którego skandal zwany warszawską reprywatyzacją nie mógł już ujść płazem nikomu - mówi.

- To, że przez osiem lat nie zbliżyliśmy się nawet na krok do poznania prawdy, wystawia fatalne świadectwo naszemu państwu, z organami ścigania i wymiarem sprawiedliwości na czele. Mam nadzieję, że to ostatnia tak podwójnie smutna rocznica, a za rok świadomość: kto i dlaczego zabił Jolę Brzeską będzie ulgą dla bliskich i przyjaciół ikony walki z bandytyzmem, współczesnej wersji Dawida w spódnicy, toczącej nierówną walkę z Goliatem - stwierdza reżyser.

Śledztwo umorzone w 2013

Śledztwo ws. Brzeskiej w 2013 r. zostało umorzone z powodu niewykrycia sprawców. Jak informowała wówczas Prokuratura Okręgowa w Warszawie, przyczyną śmierci kobiety było podpalenie przy użyciu nafty skutkujące wstrząsem termicznym i rozległymi oparzeniami ciała oraz zatruciem tlenkiem węgla. Biegli nie znaleźli przesłanek, które wyraźnie przemawiałyby za tym, że Brzeska popełniła samobójstwo. Prokuratura stwierdziła, że wiele przesłanek wskazuje na to, że do śmierci przyczyniły się osoby trzecie, lecz część ujawnionych okoliczności nie pozwala także kategorycznie odrzucić wersji o samobójstwie, choć wydaje się ono mało prawdopodobne. Śledczy zaznaczyli jednak, że więcej okoliczności wskazuje na zabójstwo.

W 2013 r. prokuratura informowała, że śledztwo zostaje umorzone w związku z wyczerpaniem się inicjatywy dowodowej i przeprowadzeniem wszelkich możliwych czynności, jednak "w przypadku pojawienia się nowych okoliczności w sprawie, postępowanie zostanie podjęte i będzie kontynuowane w celu ustalenia i zatrzymania sprawców przestępstwa".

Śledztwo wzmożone w 2016

W połowie sierpnia 2016 r. minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro, poinformował, że - na jego polecenie - śledztwo w sprawie śmierci Brzeskiej zostanie wznowione. Sprawa trafiła do Prokuratury Regionalnej w Gdańsku. W październiku 2016 r. Prokuratura Krajowa informowała, że Wydział Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej wszczął śledztwo ws. niedopełnienia obowiązków przez warszawskich policjantów i prokuratorów, którzy prowadzili umorzone w 2013 r. śledztwo ws. śmierci Brzeskiej.

Z kolei jak poinformowała w czwartek rzecznik prasowa Prokuratury Krajowej Ewa Bialik, śledczy w sprawie zabójstwa Jolanty Brzeskiej zgromadzili szereg dowodów, powołali biegłych i przesłuchali wielu świadków. Biegłym specjalistom zlecono m.in. wykonanie ekspertyzy 3D z miejsca znalezienia ciała Jolanty Brzeskiej. Ekspertyzę, która trafiła już do akt sprawy, przygotowało Laboratorium Ekspertyz 3D Katedry Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu.

W przypadku Jolanty Brzeskiej - jak informuje Prokuratura Krajowa - metoda ta pozwoliła na odtworzenie w technice 3D przebiegu zdarzenia na miejscu odnalezienia jej ciała. Zdaniem prokuratury opinia biegłych doprowadzi do wyciągnięcia kolejnych "istotnych wniosków" w tej sprawie.

[object Object]
Piotr Ciszewski o sprawie Jolanty BrzeskiejTVN24
wideo 2/4

PAP/ap/ran

Pozostałe wiadomości

Saturn - kundel z podwarszawskiego schroniska - stał się dawcą nerki dla rasowego owczarka z hodowli. Fundacja zajmująca się ochroną zwierząt informuje teraz, że lekarz weterynarii, który okaleczył psa, usłyszał wyrok.

Wyciął nerkę Saturnowi i przeszczepił innemu psu. Sąd skazał lekarza weterynarii

Wyciął nerkę Saturnowi i przeszczepił innemu psu. Sąd skazał lekarza weterynarii

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Pięć tysięcy złotych mandatu i 10 punktów karnych kosztowało 20-latka driftowanie na parkingu przed sklepem w Piasecznie. Wszystkiemu przyglądali się członkowie jego rodziny, a ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć".

Driftował na parkingu. Jego ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć"

Driftował na parkingu. Jego ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

- Skrzywdził rodzinę, odebrał ojca dzieciom - mówią o Łukaszu Ż. żona i matka zmarłego 37-letniego Rafała. Podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej w czwartek zostanie przewieziony z Niemiec do Polski. Prokuratura przedstawi mu zarzuty.

Matka ofiary wypadku na Trasie Łazienkowskiej o Łukaszu Ż.: zasługuje na najwyższą karę, jaka jest w Polsce

Matka ofiary wypadku na Trasie Łazienkowskiej o Łukaszu Ż.: zasługuje na najwyższą karę, jaka jest w Polsce

Źródło:
"Uwaga!" TVN, tvnwarszawa.pl

- Moją rolą, jako mamy, jest zadbać o to, żeby dzieci nie zapomniały, jaki był tatuś. Każdej nocy o tym rozmawiamy, krzyczymy: "tatusiu, kochamy cię" - tak mówi wdowa po panu Rafale, który zginął dwa miesiące temu w wypadku na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie. Auto, którym jechała cała rodzina, staranował swoim samochodem Łukasz Ż. 14 listopada mężczyzna trafi z Niemiec prosto w ręce polskich służb.

"Każdej nocy krzyczymy do taty: dobranoc, tatusiu, kochamy cię"

"Każdej nocy krzyczymy do taty: dobranoc, tatusiu, kochamy cię"

Źródło:
Fakty TVN

W miejscowości Jedlińsk pod Radomiem dachowała karetka, która wracała z wezwania, bez pacjenta. "Jechało nią dwóch mężczyzn, jeden z nich poniósł śmierć na miejscu, drugi trafił do szpitala" - podała policja. Prokuratura wyjaśnia, kto był sprawcą wypadku.

Dachowała karetka, zginął ratownik. Prokuratura: ambulans wjechał na czerwonym świetle

Dachowała karetka, zginął ratownik. Prokuratura: ambulans wjechał na czerwonym świetle

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjant z Ostrołęki wracał po służbie do domu, gdy zobaczył siedzącego na poboczu mężczyznę. Pieszy był wyraźnie zdezorientowany, na nogach miał klapki. Funkcjonariusz pomógł wyziębionemu mężczyźnie, który miał zamiar pieszo dotrzeć do domu. Miał jeszcze 30 kilometrów.

Siedział na poboczu, na nogach miał klapki. Mówił, że idzie do domu

Siedział na poboczu, na nogach miał klapki. Mówił, że idzie do domu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Twarz miał zakrytą szalikiem, a na głowie kaptur. Groził pracownikom stacji paliw przedmiotem przypominającym broń palną. Ukradł pieniądze z kasy i uciekł w kierunku drogi wojewódzkiej numer 7.

Pracownikom stacji paliw groził bronią, uciekł z gotówką

Pracownikom stacji paliw groził bronią, uciekł z gotówką

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Zakończyło się śledztwo w sprawie ataku w szkole w Kadzidle (Mazowieckie). 18-letni Albert G. zaatakował uczniów. Do szpitali trafiły trzy osoby. Tuż po zdarzeniu nożownik usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa wielu osób. Po roku od zdarzenia stanie przed sądem.

"Planował zabójstwo co najmniej ośmiu uczniów"

"Planował zabójstwo co najmniej ośmiu uczniów"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W środę przed Sądem Okręgowym w Warszawie mowy końcowe wygłosili obrońcy oskarżonych w sprawie o zabójstwo byłego premiera Piotra Jaroszewicza i jego żony. To jedna z najgłośniejszych zbrodni początku lat 90. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku.

Zabójstwo Jaroszewiczów. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku

Zabójstwo Jaroszewiczów. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku

Źródło:
PAP

Policjanci wyjaśniają okoliczności poważnego wypadku pod Legionowem. Ranni zostali mężczyźni wykonujący prace na drodze. Obaj stali przed autem, w które wjechał inny kierowca.

Malowali pasy na drodze, w ich auto uderzył inny kierowca. Ranni

Malowali pasy na drodze, w ich auto uderzył inny kierowca. Ranni

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl

"Decyzją Mazowieckiego Konserwatora Zabytków wpisem objęte zostały brama główna wraz ogrodzeniem (trzy przęsła), budynek dyrekcji, hala kolebkowa, części hali spawalni, części hali tłoczni wraz z rampą wjazdową oraz główne ciągi komunikacyjne i teren położony przy ul. Jagiellońskiej w Warszawie" - poinformowano w środę.

Brama główna FSO wpisana do rejestru zabytków

Brama główna FSO wpisana do rejestru zabytków

Źródło:
PAP

Jak wynika z danych ratusza, przemoc domowa w dalszym ciągu jest silnie związana z płcią i zdecydowana większość osób jej doświadczających to kobiety. A w skrajnych przypadkach może być przyczyną bezdomności. Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności. One bardzo potrzebują wsparcia.

"Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności"

"Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Parking P+R przy stacji metra Młociny przejdzie kompleksową przebudowę. Wymieniona zostanie nawierzchnia, a obiekt zyska rozwiązania, które ograniczą zużycie energii.

Największy parking P+R do przebudowy

Największy parking P+R do przebudowy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Prokuratura przesłuchała już wszystkich świadków w sprawie śmierci 31-latka na plebanii w Drobinie niedaleko Płocka (Mazowieckie). Śledczy mają otrzymać na początku lutego przyszłego roku wyniki badań toksykologicznych zmarłego.

Śmierć na plebanii. Przesłuchali wszystkich świadków, czekają na wyniki badań

Śmierć na plebanii. Przesłuchali wszystkich świadków, czekają na wyniki badań

Źródło:
PAP

75-latkę osaczali przez kilka dni. Przekonali ją, że bierze udział w policyjnej obławie i jest świadkiem incognito. Byli tak wiarygodni, że nie wierzyła prawdziwym policjantom i swoim bliskim, którzy sygnał o jej dziwnym zachowaniu dostali od pracownika banku. Przekazała oszustom ponad pół miliona złotych. Na jej szczęście prawdziwi policjanci działali. Oszuści wpadli w zasadzkę, a teraz zostali oskarżeni o oszustwo, grozi im do 10 lat więzienia.

Zmanipulowali ją tak, że tylko im ufała. Oddała oszustom pół miliona. Wpadli w zasadzkę, staną przed sądem

Zmanipulowali ją tak, że tylko im ufała. Oddała oszustom pół miliona. Wpadli w zasadzkę, staną przed sądem

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Na terenie powiatu kozienickiego doszło do dwóch groźnych wypadków z udziałem dzikich zwierząt. W Magnuszewie kierowca zderzył się z łosiem, który wbiegł na jezdnię. W Zajezierzu kobieta potrąciła sarnę. Policja przestrzega przed wzmożonym ruchem zwierząt w rejonach zalesionych.

Groźne wypadki z udziałem dzikich zwierząt

Groźne wypadki z udziałem dzikich zwierząt

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Studenci, którzy nie kupowali dyplomów, ale rzetelnie na nie zapracowali, mają poważne problemy. Po aferze korupcyjnej Collegium Humanum zmieniło nazwę, ale to tylko spotęgowało kłopoty. Część studentów zdecydowała się już na pozew zbiorowy przeciwko uczelni. Materiał Łukasza Łubiana z programu "Polska i Świat" TVN24.

Uczciwi oberwali rykoszetem. Problemy studentów byłego Collegium Humanum

Uczciwi oberwali rykoszetem. Problemy studentów byłego Collegium Humanum

Źródło:
TVN24

Urząd dzielnicy Mokotów zapowiedział, że w najbliższych miesiącach wybudowane zostanie 650 metrów nowej drogi rowerowej w ciągu ulic Domaniewskiej i Suwak. W ramach prac przebudowane zostaną chodniki oraz jedno z przejść dla pieszych.

Przedłużą ścieżkę rowerową w "Mordorze". Zbudują wyniesione skrzyżowanie

Przedłużą ścieżkę rowerową w "Mordorze". Zbudują wyniesione skrzyżowanie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policja zatrzymała 23-letnią mieszkankę warszawskiego Targówka podejrzaną o posiadanie znacznej ilości mefedronu i marihuany. W mieszkaniu kobiety znaleziono m.in. pojemniki z poporcjowanymi narkotykami oraz wagę elektroniczną.

Marihuana i mefedron w mieszkaniu 23-latki. Miały trafić na praskie ulice

Marihuana i mefedron w mieszkaniu 23-latki. Miały trafić na praskie ulice

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci z Piaseczna w niecałą godzinę dwukrotnie zatrzymali 44-letniego mężczyznę, który prowadził samochód nietrzeźwy i bez prawa jazdy. - Musiałem odwieźć partnerkę do domu - tłumaczył.

Nietrzeźwy, bez prawa jazdy, zakochany. Zatrzymali go dwa razy w ciągu godziny

Nietrzeźwy, bez prawa jazdy, zakochany. Zatrzymali go dwa razy w ciągu godziny

Źródło:
PAP

Auto ciężarowe, dwa busy i samochód osobowy. W środę rano na autostradzie A2 doszło do poważnego wypadku. Są ranni.

Zderzenie kilku aut na A2. Ranni

Zderzenie kilku aut na A2. Ranni

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjanci ze Śródmieścia zatrzymali czterech obywateli Turcji, w tym podejrzanego o brutalny atak nożem. 23-latek usłyszał już zarzuty: usiłowania spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, posiadania narkotyków oraz kierowania samochodem pod ich wpływem.

"Wyciągnął nóż i brutalnie dźgnął nim 35-latka w klatkę piersiową"

"Wyciągnął nóż i brutalnie dźgnął nim 35-latka w klatkę piersiową"

Źródło:
tvnwarszawa.pl