List otwarty zaadresowany został do premier, a ponadto do Ministerstwa Zdrowia, wojewody mazowieckiego i prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz.
- Z niepokojem przyjęliśmy decyzję o uzyskaniu zezwolenia na budowę planowanej inwestycji. Przede wszystkim dlatego, że podjęta ona została bez jakichkolwiek konsultacji z przedstawicielami zainteresowanych środowisk medycznych, ale nie tylko - czytamy w liście do Kopacz.
Zła lokalizacja, niedostateczna baza parkingowa
W ubiegłym tygodniu ratusz ogłosił przetarg na budowę szpitala. Tymczasem według onkologów lokalizacja lecznicy, u zbiegu ulic Pileckiego i Indiry Gandhi, uniemożliwi konieczną rozbudowę istniejącego Centrum Onkologii i obiektów mu podległych.
- Przygotowaliśmy plany rozbudowy przychodni specjalistycznych i chemioterapii jednodniowej, bo w tym obszarze notujemy największe potrzeby w zakresie onkologicznych świadczeń zdrowotnych - uzasadniają.
I dodają, że na terenie planowanej budowy Szpitala Południowego znajdują się parkingi, dojazdy, drogi ewakuacyjne, tereny zielone dla pacjentów czy ujęcia głębinowe wody.
- Budowa jednego obiektu użyteczności publicznej doprowadzi do ograniczenia dostępności do innych instytutów medycznych w Polsce, posiadających łącznie 1000-łóżkową bazę kliniczną i zatrudniających ponad 3000 pracowników - argumentują.
Poza tym w liście do Ewy Kopacz lekarze oceniają, że w tym miejscu nie powinno budować się kolejnej placówki medycznej tego typu - ze względów organizacyjnych i społecznych.
- Instytuty realizują lecznictwo specjalistyczne, podczas gdy Szpital Południowy z założenia ma być szpitalem miejskim szeroko dostępnym - czytamy w dokumencie. Ich zdaniem taka inwestycja wprowadzi organizacyjny chaos i dezinformację wśród pacjentów.
Zdaniem onkologów, problemem są także niedostateczna baza parkingowa i niedostosowanie natężenia ruchu w okolicy do potrzeb nowego szpitala.
"Prosimy o ponowną analizę"
- Pragniemy podkreślić, że nie negujemy potrzeby budowy szpitala dla południowych dzielnic Warszawy, jednak jesteśmy zmuszeni zakwestionować plany jego lokalizacji - czytamy w liście.
- Prosimy o ponowną analizę koncepcji i rozważenie zmiany dotychczasowej lokalizacji na bardziej przyjazną wszystkim użytkownikom - podsumowują specjaliści.
Poprosiliśmy stołeczny ratusz i kancelarię premiera o komentarz do listu. Czekamy na odpowiedzi.
Tymczasem, jak powiedział "Faktom Online" Jacek Wojciechowicz, wiceprezydent Warszawy: - Nie ma przeszkód, żebyśmy wybudowali szpital. Jeśli instytuty będą chciały się rozbudować, jest jeszcze miejsce. My budujemy na swojej działce.
ZOBACZ CAŁY MATERIAŁ "FAKTÓW ONLINE" NA TEN TEMAT.
Gotowy za cztery lata?
Według ratusza zakończenie budowy planowane jest na 2018 rok.
W budynku A znajdą się: izba przyjęć, przychodnia przyszpitalna, laboratoria, oddziały położniczy i chirurgii ogólnej oraz lądowisko dla helikopterów.
W budynku B mamy korzystać z pomocy między innymi na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym czy oddziałach ginekologii, intensywnej terapii i chorób wewnętrznych. Na jednym z pięter będzie również blok operacyjny.
W ostatnim budynku zaplanowano pomieszczenia dla pracowników, bank krwi, pracownię endoskopową, aptekę czy oddziały dziecięcy i psychiatrii.
Do trzech razy sztuka?
Powstanie szpitala przy Centrum Onkologii planował jeszcze Kazimierz Marcinkiewicz, gdy rządził Warszawą jako tymczasowy komisarz w 2006 roku.
Zgodnie z obietnicami Gronkiewicz-Waltz z kampanii z 2006 roku, szpital miał zostać oddany do użytku w 2011 roku.
Szpital na Ursynowie w programie wyborczym Gronkiewicz-Waltz po raz drugi pojawił się w kampanii 2010 roku. Wtedy jako termin oddania placówki do użytku pacjentów podano 2015 rok.
Prezydent Warszawy zapowiedziała budowę szpitala podczas konwencji wyborczej PO:
kś/mz
Obietnica wyborcza Hanny Gronkiewicz-Waltz
Źródło zdjęcia głównego: UM/ grafika tvn24.pl