Nie było chętnych, a kiedy już jeden się pojawił, to chciał zbyt dużo pieniędzy. Cztery przetargi na remont toalety w Ogrodzie Saskim zakończyły się porażką. Niepozorny budynek dalej straszy wyglądem, a jedyną opcją na załatwienie pilnej potrzeby w zabytkowym parku pozostają plastikowe kabiny. Urzędnicy zapewniają, że nie składają broni.
O tej sprawie piszemy od 2014 roku, choć stojący przy skrzyżowaniu Królewskiej i Marszałkowskiej budynek, wygląda tak a nie inaczej już znacznie dłużej. Do tematu wracamy zwykle na wiosnę, w tym roku nie będzie inaczej. Tym razem pretekstu dostarczył śródmiejski radny Tomasz Piotr Woźniak. Podczas sesji rady dzielnicy zapytał, jaki los czeka popadający w ruinę obiekt. Odpowiedź nadeszła w piśmie z Zarządu Zieleni.
Cztery nieudane przetargi
Wynika z niej, że dokumentacja projektowa i pozwolenie na budowę są gotowe, ale niepowodzeniem skończyły się próby znalezienia wykonawcy remontu.
"W roku 2018 zostały ogłoszone cztery postępowania przetargowe na wybór wykonawcy robót, przy czym w żadnym z nich nie było możliwe dokonanie wyboru wykonawcy. W trzech z nich nie wpłynęła żadna oferta, w jednym oferta przewyższała środki finansowe, jakie zamawiający mógł przeznaczyć na ten cel" - czytamy w odpowiedzi udzielonej przez Krzysztofa Górnickiego, pełniącego obowiązki dyrektora Zarządu Zieleni.
Urzędnik zapewnia, że zarząd pracuje nad "optymalizacją rozwiązań wpływających na koszt realizacji inwestycji". Później ma być ogłoszony kolejny przetarg. Jeżeli uda się go rozstrzygnąć, prace będą mogły ruszyć. W odpowiedzi na pytanie radnego próżno jednak szukać jakichkolwiek terminów.
Według projektu toaleta w Ogrodzie Saskim będzie samomyjąca i samodezynfekująca. Przewidziano też pomieszczenie na kawiarnio-księgarnię.
O tym, że skala przedsięwzięcia będzie większa niż mogłoby się wydawać, informowała nas rok temu architektka Aleksandra Wasilkowska. - Projekt, wydawałoby się, malutki - kilka metrów kwadratowych - a dokumentów i technologii jak do dużego budynku. To jest operacja niemal jak przyłączenie do kanalizacji wieżowca - mówiła. - Ale jesteśmy zdeterminowani, żeby to zrobić - zapewniała.
Temat stary, ale aktualny
O toalecie piszemy od dawna. Po raz pierwszy zwróciliśmy na nią uwagę pięć lat temu. "Problem doskwiera szczególnie latem, w czasie uroczystości na placu Piłsudskiego. Gdy przy Grobie Nieznanego Żołnierza rozbrzmiewają przemówienia państwowych dostojników i melodie wojskowej orkiestry, kilkadziesiąt metrów dalej z krzaków w pośpiechu wychodzą ludzie wstydliwie podciągając spodnie" - pisaliśmy. Bo, choć w ogrodzie ustawiono kilka plastikowych toalet przenośnych, to nie wszyscy o nich wiedzą, nie każdy chce stać w kolejce, która ustawia się niekiedy do kolorowych sławojek, szczególnie w pogodne weekendy.
W 2015 roku opisaliśmy, że do remontu budynku nikt się nie poczuwa, bo choć teren należy do Zarządu Zieleni, to za toaletę odpowiadało Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania. Ale decyzją ratusza, te kompetencje przekazano dzielnicy, która raczej nie była tym zachwycona. Ostatecznie ubikacja trafiła do Zarządu Zieleni. W 2016 odnotowaliśmy, że sprawy idą w dobrym kierunku, by rok później napisać, że się skomplikowały, bo podziemne instalacje okazały się zdegradowane. W 2018 bezradnie pytaliśmy w tytule: "Ile lat potrzeba na remont toalety?" I zwracaliśmy uwagę, że wraz z pojawieniem się pomników Lecha Kaczyńskiego i ofiar katastrofy smoleńskiej w Saskim przybyło turystów.
Biorąc pod uwagę ich liczbę, Zarząd Zieleni już powinien myśleć o kolejnych toaletach, bo ta jedna na skraju parku, sytuacji może nie rozwiązać.
ran/b