Ulica Mostowa na Nowym Mieście zamieniła się plan filmowy. Twórcy "Miasta 44" odtwarzają tam jeden z najbardziej tragicznych epizodów Powstania Warszawskiego - przejazd zdobytego pojazdu bojowego, zakończony eksplozją i śmiercią ok. 300 osób.
- Gramy scenę, która odbyła się w rzeczywistości 13 sierpnia 1944 roku, czyli wybuch czołgu-pułapki. Specjalnie na potrzeby tej sceny zbudowaliśmy pojazd o nazwie Borgward IV, mylnie nazywany Goliatem - mówił na antenie TVN24 Jan Komasa, reżyser filmu opowiadającego o stolicy w czasie Powstania Warszawskiego.
"Kilka ton mięsa"
To jeden z najbardziej znanych i tragicznych momentów zrywu z 1944 roku. Powstańcy i cywile cieszyli się ze zdobycia niemieckiego pojazd bojowego.
- Nie wiedzieli dokładnie, co to jest za czołg. Przejechali nim całe Stare Miasto. Niestety doszło do detonacji, która zabiła 300 osób – przypomina Komasa.
Właśnie te sceny nagrywane były na Nowym Mieście, m.in. na ulicy Mostowej. Przed aktorami i twórcami jeszcze tragiczny finał całej historii. – Scena, jedna z bardziej spektakularnych odbędzie się tutaj jutro i pojutrze. Na jej potrzeby przygotowaliśmy kilka ton mięsa, które będziemy zrzucać z góry – opisuje scenariusz reżyser.
Premiera za rok
Film "Miasto 44" postaje w Warszawie, ale również w Świebodzicach, Łodzi czy Wrocławiu. Film ma jak najwierniej oddać wydarzenia powstańczej stolicy. Ma być też opowieścią o mieście i młodych mieszkańcach, którzy 1 sierpnia 1944 roku wkroczyli w nową epokę.
Premiera zaplanowano w 70. rocznicę wybuchu Powstania Warsawskiego 1 sierpnia 2014 na Stadionie Narodowym.ran/b