Z przystanków na Krakowskim Przedmieściu w czwartek nie odjeżdżały autobusy. Metalowe bariery, wąskie przejścia, dużo policjantów. Piesi chodzili tam gęsiego. Tak od środy wyglądał kilometrowy odcinek Traktu Królewskiego od Archikatedry do ulicy Karowej.
"Siły adekwatne do zagrożenia"
Jak szacuje Robert Krzan z biura ochrony "Mustang" za wynajęcie takich barierek na imprezę masową zapłacilibyśmy za dobę 15 tysięcy złotych.
Doby są dwie, choć to i tak nic bo wydatków jest znacznie więcej. - Od kilku miesięcy mamy wzrost z kilkudziesięciu tysięcy złotych do tych kilkuset tysięcy. To wynika z ilości osób biorących udział w zgromadzenia i w jaki sposób zachowują się te osoby - mówi Sylwester Marczak, rzecznik Komendy Stołecznej Policji.
Nadzorujący prace policji wiceminister Spraw Wewnętrznych i Administracji Jarosław Zieliński przekonuje: policja zastosuje siły i środki adekwatne do rozpoznanych zagrożeń.
Środki pieniężne są rekordowe. Kwietniowa rocznica kosztowała nieco ponad 700 tysięcy złotych, lipcowa niemal 760 tysięcy. Ta ostatnia kwota jest ponad 140 tysięcy wyższa, niż zabezpieczenie wszystkich 12 miesięcznic w 2015 roku.
- Gdyby nie taka agresywna postawa części opozycji, nie byłoby tak wielkiej potrzeby, żeby zabezpieczać ze strony policyjnej - komentuje Bartłomiej Wróblewski z Prawa i Sprawiedliwości.
- Wszystko po to, aby pan prezes Jarosław Kaczyński po raz 88. na swoim taborecie mógł wygłosić polityczne przemówienie - odbija piłeczkę Michał Szczerba z Platformy Obywatelskiej.
"Nie dopuszczę do awantur"
Liczna policjantów też wzrasta. Przed dwoma laty było ich kilkudziesięciu. Już w lipcu pochód smoleński zabezpieczało ponad 2 tysiące funkcjonariuszy. Dla porównania - liczący ponad liczący kilkaset tysięcy Przystanek Woodstock, który Minister Błaszczak nazywał "imprezą podwyższonego ryzyka", ochraniało zaledwie 1600 policjantów.
- Prawo i Sprawiedliwość już dawno niestety z katastrof smoleńskiej zrobiło farsę. I te miesięcznice bardzo ją pogłębiają - ocenia Katarzyna Lubnauer z Nowoczesnej.
Minister Mariusz Błaszczak podtrzymuje, że dopóki pełni urząd, nie dopuści, aby na ulicy dochodziło do awantur. Z kolei prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz nie widzi zagrożenia. - Nie widzimy powodu, aby dobę wcześniej to zaczynać - odpowiada.
kz/now