- Protest przed Sejmem trwa, z tym że nie jest to już protest Komitetu Obrony Demokracji, to stowarzyszenie Obywateli RP. Jeżeli chodzi zaś o sam Sejm, to wszystko pozostaje bez zmian i przez jakiś czas z pewnością pozostanie - relacjonował reporter TVN24 Paweł Łukasik, który śledził sytuację na ul. Wiejskiej.
Dodawał, że przed gmachem Sejmu nie zobaczymy już tyle osób co w ciągu dnia. Późnym popołudniem było tam ok. 200 osób.
Podobnie było we wtorek wieczorem, po godz. 21. - Wciąż jest tu tyle samo osób, co kilka godzin temu - relacjonował Artur Węgrzynowicz, reporter tvnwarszawa.pl.
Pojawiły się też informacje, że w ochronie Sejmu policjantów będzie wspierać Żandarmeria Wojskowa, co potwierdza Mariusz Ciarka z Komendy Stołecznej Policji.
- Po tych ostatnich wydarzeniach, które miały miejsce między innymi w Berlinie, Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji podjął decyzję, żeby wzmocnić działania policji związane z patrolowaniem ulic. Aby razem z nami te działania mogli wykonywać żołnierze Żandarmerii Wojskowej - informował Łukasik.
KOD manifestował przed TK
Działacze KOD-u około godz. 14 sprzed Sejmu poszli przed gmach Trybunału Konstytucyjnego. "Ochronimy konstytucję", "marionetki Kaczyńskiego" - skandowali.
- Jak mówi Mateusz Kijowski z KOD-u, chcą w ten sposób z jednej strony zaprotestować przeciwko temu, że pani sędzia Przyłębska została p.o. prezesem Trybunału Konstytucyjnego - to po pierwsze. A po drugie chcą wesprzeć wiceprezesa Trybunału pana sędziego Biernata - relacjonował reporter TVN24 Rafał Poniatowski, który przygląda się manifestacji.
Poranna manifestacja przed Sejmem była zaplanowana na godz. 11. Zorganizował ją Komitet Obrony Demokracji. Kilka godzin wcześniej, jeszcze przed świtem, przed Sejmem pojawiło się kilkadziesiąt radiowozów policji. Teren został ogrodzony płotami.
- Tak dużej liczby policjantów dawno tutaj nie widziałam - powiedziała Arleta Zalewska, reporterka TVN24, która jest na Wiejskiej. Dodała, że porównywalne szeregi funkcjonariuszy można było obserwować w tym miejscu tylko podczas wielotysięcznych demonstracji związkowców.
Poniedziałkowa demonstracja odbywała przy Pomniku Polskiego Państwa Podziemnego i Armii Krajowej. Nie była bardzo duża. Gdy trwała, policja odmówiła podania szacunkowej liczby uczestników, zapewniając, że dane przekazane będą po zakończeniu zgromadzenia.
Manifestujący deklarowali reporterowi TVN24 Pawłowi Łukasikowi, że przyszli pod Sejm, żeby wesprzeć okupujących salę plenarną posłów opozycji. - Mam obawy, że będą musieli tu spędzić Wigilię. O głodzie, bez ogrzewania, wyłączą im prąd. Dlatego chciałam pokazać, że jesteśmy z nimi - mówiła jedna z protestujących.
"Władza zaczyna wykonywać dziwne ruchy"
Na początku manifestacji na scenie pojawili się przedstawiciele koalicji Wolność Równość Demokracja, w tym m.in. lider KOD, członkowie SLD, Inicjatywy Polskiej i Stowarzyszenia Dom Wszystkich Polska.
- Musimy tu być - mówił ze sceny lider KOD Mateusz Kijowski - Presja i nasze działania dają pewne efekty, ale z drugiej strony narasta kryzys wokół TK, dlatego KOD musi dalej walczyć - oświadczył.
Kijowski ocenił, że presja KOD ma sens, bo "władza zaczyna wykonywać dziwne ruchy". - To znaczy, że nas zauważają - mówił.
- Momentami udają, jakoby się wycofali trochę, potem okazuje się, że uderzają w innym miejscu, dzisiaj rozstawili w nocy płotek, żeby się odgrodzić od obywateli - żelazną kurtynę, jakże to wymowne: władza, która szła pod hasłem, że będzie słuchać obywateli, dzisiaj odgradza się od nas płotkiem - powiedział lider KOD.
- Musimy tutaj być, widzimy, że w sprawach, o które walczymy przez ostatnie trzy dni, próbują się wycofać, zobaczymy, czy im się uda - mówili, że wpuszczą media do Sejmu, na razie mamy informacje, że dziennikarze nie mogą się tak łatwo dostać, ale deklaracje były - pytanie czy były puste okaże się w przeciągu najbliższych godzin - dodał.
"Przyczyn do zbierania się nie ubywa"
Według Kijowskiego to pokazuje, że KOD "musi dalej walczyć", protestować i wywierać presję na PiS. Jak poinformował, od wtorku KOD będzie regularnie protestował w całej Polsce przed biurami posłów Prawa i Sprawiedliwości.
Warszawska radna Paulina Piechna-Więckiewicz z Inicjatywy Polskiej podkreśliła, że mieszkańcy Warszawy od piątku stale protestują przed Sejmem. - Jesteśmy już zmęczeni trochę, ale nie poddamy się i będziemy protestować do końca i jeszcze jeden dzień dłużej - mówiła.
- Wczoraj protestowali też nauczyciele, środowiska rodziców i dzieci, bo niestety "deforma" oświaty zbliża się do nas szybko, za chwilę pan prezydent zapewne podpisze tę ustawę. Ja jako przedstawiciel samorządowców wiem, że PiS zwali na nas samorządowców winę za to, że ta ustawa nieprzygotowana, fatalna i że nasze dzieci za nią zapłacą - dodała.
- PiS, które ma na ustach, szafuje hasłami o narodzie i przyszłości, właśnie m.in. tą reformą przyszłość naszych dzieci i nas wszystkich będzie niszczyć - powiedziała Piechna-Więckiewicz.
Jerzy Wenderlich (SLD) ocenił natomiast, że w ruchu obywatelskim jest coraz więcej ludzi, a "przyczyn do zbierania się nie ubywa".
- Wierzę, że ta kula śnieżna, która wciąż przyrasta, spowoduje, że to zawołanie, na które zwróciłem uwagę przed Trybunałem Konstytucyjnym przedwczoraj, które było na wielkim transparencie, a było tytułem książki wielkiego autorytetu polskiego, wielkiego Polaka prof. Bartoszewskiego: "Warto być przyzwoitym", wreszcie trafi do tych, którzy z przyzwoitością do tej pory wiele nie mieli - powiedział.
Manifestujący odpowiedzieli mu skandowaniem: "warto być przyzwoitym". Około 13.45 uczestnicy odśpiewali wspólnie Mazurka Dąbrowskiego, kończąc oficjalną część protestu. Na miejscu zostało około 100 osób z KOD i grupka "Obywateli RP" - informował Paweł Łukasik, reporter TVN24. Dodaje, że niektórzy uczestnicy zgromadzenia wybierali się jeszcze przed siedzibę Trybunału Konstytucyjnego.
Arleta Zalewska z Sejmu
Policja przed Sejmem
Policji dużo. Ile? Nie wiadomo
- W tej chwili na miejscu jest kilkuset policjantów, którzy dbają o bezpieczeństwo demonstrantów i osób postronnych - mówiła Magdalena Bieniak z komendy stołecznej policji. Zapewnia, że to nie pierwsza sytuacja, kiedy w okolicy Sejmu gromadzone są odwody policji mającej zabezpieczać demonstrację.
Dodała, że policja jest przygotowana na zwiększenie liczby mundurowych na Wiejskiej. Ilu - nie chciała sprecyzować. - Demonstracja została zgłoszona do ratusza na 5 tys. osób, dlatego musieliśmy się przygotować na taką liczebność. Liczba policjantów jest adekwatna do potrzeb - mówiła Bieniak.
Pikietę zorganizował KOD.
Widzimy się dzisiaj o 11 pod Sejmem. Przybywajcie licznie!— Mateusz Kijowski (@mkijowski) 20 grudnia 2016
Obecność policjantów na Wiejskiej komentowali w mediach społecznościowych posłowie opozycji.
Sejmowy parking... #wolneMedia pic.twitter.com/uFBdwS1vPI— Arkadiusz Myrcha (@ArkadiuszMyrcha) 18 grudnia 2016
Na terenie #Sejm setki policjantów. #PiS boi się suwerena i odgradza się od Rzeczpospolitej Polskiej. pic.twitter.com/vlCzOzCkWI— KamilaGasiukPihowicz (@Gasiuk_Pihowicz) 20 grudnia 2016
Marszalek Karczewski (PiS): "Zapewniam, że na terenie Sejmu nie ma Policji" #TujestSejm #sejmprotest pic.twitter.com/89t03XEXnN— Piotr Cieslinski (@PiotrCieslinski) 20 grudnia 2016
Barierki na Wiejskiej
W nocy z poniedziałku na wtorek policja przesunęła koczujących przed Sejmem demonstrantów na drugą stronę Wiejskiej. Część demonstrantów nie chciała opuścić okolic Sejmu, więc zostali przeniesieni siłą.
Od rana ustawiane były metalowe barierki dowożone kolejnymi ciężarówkami. Służby tłumaczą to koniecznością zapewnienia drogi wyjazdowej z terenu parlamentu.
Dziennikarze w Sejmie
Na antenie TVN24 Arleta Zalewska mówiła również o sytuacji dziennikarzy w parlamencie. Dziś o godz. 10 miał zostać zniesiony zakaz wstępu na Wiejską, a dziennikarze mieli pracować w Sejmie i Senacie na dotychczasowych zasadach.
Jak informuje Zalewska dziennikarze rzeczywiście mogą wchodzić na teren parlamentu, ale zamknięta jest Loża Dziennikarska na sejmowej galerii, z której można było obserwować salę obrad plenarnych. Tę salę od piątku okupuje część posłów opozycji.
Interwencja policji przed Sejmem
mś/PAP/r