Nowe prawa kontrolerów: "Siła fizyczna to ostateczność"

TVN Warszawa
TVN Warszawa
Źródło: | Helsińska Fundacja Praw Człowieka
Warszawiacy są podzieleni, a wszystko przez zmiany, które wejdą w życie od 1 marca. Wtedy kontrolerzy będą mogli "ująć" gapowicza". - Te uprawnienia są nam potrzebne, bo niejednokrotnie zdarza się, że osoby, które jadą bez biletu uciekają - przekonują kontrolerzy.

Informacja o planowanych zmianach zelektryzowała internautów tvnwarszawa.pl. Od 1 marca kontroler biletów będzie mogł "ująć" pasażera, jeśli ten nie będzie chciał pokazać dokumentów. Zatrzyma go do przyjazdu policji lub straży miejskiej.

Na pytanie: "Czy to dobrze, że kontrolerzy dostali większe utrudnienia?" aż 76 proc. głosów było na "nie", 24 proc. na "tak".

To nie zatrzymanie

Także podczas dyskusji w studiu TVN Warszawa, nie brakowało głosów warszawiaków, którzy obawiają się, że kontrolerzy będą nadużywali nowych uprawnień.

- Chciałem podkreślić, że ujęcie, to nie jest zatrzymanie - zaznaczył w studiu "Miejskiego Reportera" Mariusz Śledziewski, kierownik działu kontroli biletów Zarządu Transportu Miejskiego. - Ująć można na różne sposoby: zastawiając drogę, chwytając za rękę czy zamykając drzwi autobusu - dodaje.

Kontrolerzy podkreślają też, że ujęcie to ostateczność. - Stosowanie siły fizycznej jest zawsze ostatecznością, jeśli ktoś chce uciec - zaznacza Śledziewski. Jego zdaniem pasażerowie, którzy nie mają nic na sumieniu nie powinni się czuć zagrożeni. - Uważamy, że kontrolerzy są przygotowani na sytuacje agresywne. Prowadziliśmy szkolenia i uczyliśmy ich, żeby w takich sytuacjach działali jak najbardziej polubownie - przekonuje pracownik ZTM.

Dwa przypadki tygodniowo

Zdaniem urzędników problem dotyczy tylko 5 proc. osób, które decydują się jechać na gapę.

- Dochodzi do rękoczynów, ale z roku na rok jest ich mniej - mówi Śledziewski. W takich wypadkach na miejsce może być wezwana policja. I tak się dzieje w przypadku agresywnych czy pijanych gapowiczów. - Średnio w tygodniu dochodzi do dwóch takich sytuacji. Policjanci muszą interweniować, bo ktoś na przykład nie chce okazać dokumentów - dodaje Andrzej Browarek z biura prasowego Komendy Stołecznej Policji.

ran/par

Czytaj także: