W ostatnich dniach na Białołęce skradziono kilkanaście włazów i kratek kanalizacyjnych. Jak alarmują na warszawa@tvn.pl internauci, do kradzieży dochodziło już wcześniej. Niebezpieczne dziury zabezpieczono prowizorycznie taśmami, kijami, oponami i gruzem.
O sprawie zaalarmowali nas w środę rano mieszkańcy.
"W ciągu dwóch tygodni ukradli wszystkie kratki ściekowe na osiedlu przy ulicy Internetowej (ponad 20szt.)" - napisał na warszawa @tvn.pl Robert.
"Wczoraj w nocy z całej ul. Internetowej na Białołęce, zostały skradzione prawie wszystkie studzienki kanalizacyjne! Sprawa jest o tyle bulwersująca, iż "wyczyszczona" została cała ulica. Tydzień temu zostały również skradzione wszystkie studzienki przy wjeździe na osiedle! Policja wsadziła patyki w ogromne dziury po kratkach i nic się dalej z tym faktem nie działo, do wczoraj, kiedy to złodzieje przyszli po resztę studzienek!" - oburzał się Paweł.
Zniknęło 15 włazów
Kradzieże potwierdziła policja. - Skradziono dokładnie 15 włazów z Internetowej i z dwóch pobliskich ulic. Obecnie ustalamy osoby poszkodowane. Będziemy również szacować koszt poniesionych strat - informuje sierż. sztab. Marta Sulowska z policji na Białołęce. Policjantka przyznaje, że do takich kradzieży dochodziło już wcześniej. - Nie jest to jednak nagminne - zaznacza.
Pozbawione włazów i kratek studzienki prowizorycznie zabezpieczono. - Włazów nie ma na odcinku kilkuset metrów na ulicach Internetowej, Siecznej, Podłużej. Są zabezpieczone wystającym patykiem, na którym powieszono biało-czerwone lub policyjne taśmy - relacjonuje Izabela Jaworska, dziennikarska tvnwarszawa.pl.
Dzielnica przyznaje: mamy problem
O problem kradzieży włazów zapytaliśmy Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji. Okazuje się, że nie należały one do miejskiej spółki. - To kanalizacja deszczowa, z którą nie mamy nic wspólnego - odpowiada Roman Bugaj, rzecznik MPWiK i dodaje, że instalacja pozostaje w gestii zarządcy drogi.
Dzielnica przyznaje, że ma problem z kradzieżami włazów. - Nie jesteśmy w stanie upilnować każdej studzienki. Może, gdyby służby reagowały szybciej udałoby się ten problem ograniczyć - mówi Bernadetta Włoch-Nagórny, rzeczniczka Białołęki. - Te płyty są bardzo ciężkie. Jeśli w ciągu jednej nocy zniknęło kilkanaście, to musiała je ukraść dobrze zorganizowana grupa, prawdopodobnie wykorzystująca samochód ciężarowy - dodaje.
Włoch-Nagórny zapewnia, że dzielnica reaguje od razu po tym, jak dostanie zgłoszenie. - Na nasze zlecenie brakujące włazy uzupełnia firma zewnętrzna. Oczywiście nie następuje to natychmiast - zastrzega.
Złodzieje ukradli studzienki
su/b