W złotej erze polskiego fast foodu, czyli w latach 90., podobne przyczepy stały niemal na każdym rogu. Z czasem miejska gastronomia zaczęła się cywilizować. Budy z hot dogami i zapiekankami zaczęły znikać z krajobrazu miasta. Do dziś ocalały nieliczne, wśród nich ta przy rondzie Sedlaczka. Jak długo tam stoi? Próbujemy ustalić w terenie.
Widok mało apetyczny
W chińskim barze słyszę, że "od kilku lat". Sprzedawca w kiosku jest bardziej precyzyjny i twierdzi, że "co najmniej od czterech". Ale w pobliskim domu kultury, uważają, że znacznie dłużej. Wszyscy są zgodni, że od dawna nikt nie sprzedał z niej hamburgera. To widać.
Zamkniętą na cztery spusty przyczepę pomalowali grafficiarze. Na dachu punkt obserwacyjny zrobiły sobie gołębie. Co gorsza, przestrzeń między przyczepą a filarem mostu służy często jako publiczny szalet.
Kilka lat bez umowy
Zarząd Dróg Miejskich o problemie dowiaduje się od nas. Obiecuje zająć się sprawą. Szybko okazuje się, że właściciel nie zawarł nigdy stosownej umowy, więc - w świetle prawa - przyczepa stoi nielegalnie. Jak to możliwe, że przez tyle lat nie wychwycili tego miejscy urzędnicy?
- Staramy się na bieżąco monitorować wszystkie drogi będące w naszym zarządzie, ale jest fizycznie niemożliwe, żeby być wszędzie. Zazwyczaj sami wykrywamy nielegalnie stojące obiekty, ale, jak widać, nie zawsze nam się to udaje – przyznaje Karolina Gałecka, rzeczniczka Zarządu Dróg Miejskich.
O obskurnej budzie drogowcy powinni wiedzieć co najmniej od 2009 roku, kiedy to włączyli się w organizację i promocję festiwalu Street Art Doping. Podczas corocznej imprezy filary wiaduktu Trasy Łazienkowskiej pokrywają się graffiti.
Ustalili właściciela, wysłali pismo
Rzeczniczka drogowców zapewnia, że nie odpuszczą właścicielowi przyczepy.
- W Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców ustaliliśmy już kto jest właścicielem tej przyczepy. Wysłaliśmy zawiadomienie o wszczęciu postępowania zmierzającego do jej usunięcia. Jeśli nie będzie żadnej reakcji, wydamy decyzję o naliczaniu kar za nielegalne zajęcia pasa drogowego. Jeśli to nie przyniesie skutku, skierujemy sprawę do działu windykacji – informuje dzień później Gałecka.
Stawka za zajęcia pasa drogi powiatowej, a taki status ma ul. Łazienkowska, to aktualnie 75 groszy za metr kwadratowy. Suma mnożona jest przez liczbę dni jaką obiekt zajmuje teren, a potem jeszcze przez 10, ponieważ przebywa tam nielegalnie. Nietrudno obliczyć, że za kilka lat uzbierałaby się całkiem pokaźna kwota. Ale ZDM musiałby udowodnić, od jak dawna buda tam stoi. Na to się jednak nie zanosi.
Przyczepa szpeci Powiśle
Czy podobne budy przeszkadzają Wam w krajobrazie miasta? Gdzie jeszcze straszą? Zdjęcia i informacje możecie przesłać na warszawa@tvn.pl.
Piotr Bakalarski/mz