"Naczelny Sąd Administracyjny postanowieniem z dnia 27 lutego 2017 r. w sprawie oznaczonej sygnaturą akt II OZ 174/17 oddalił zażalenia Głównego Inspektora Ochrony Środowiska oraz lokalnego Stowarzyszenia na postanowienie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. (...) Postanowienie sądu administracyjnego o wstrzymaniu wykonania zaskarżonej decyzji jest tzw. środkiem ochrony tymczasowej" - poinformował w komunikacie NSA.
Zastrzegł jednak, że kwestia merytorycznej zasadności skargi wciąż jest przedmiotem oceny WSA (to odrębne postępowanie). MPO może się jednak cieszyć. Poniedziałkowa decyzja NSA oznacza, że działanie uciążliwej dla okolicznych mieszkańców instalacji nie musi zostać wstrzymane.
Marszałek kazał zamknąć
Przypomnijmy: należąca do Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania instalacja przetwarzania odpadów (są w niej sortowane, rozdrabniane, przesiewane) nie uzyskała pozwolenia zintegrowanego, które jest niezbędne do jej legalnego działania. Odmawiając wydania pozwolenia marszałek Mazowsza uznał ją za nieefektywną i nieekologiczną. Uwzględnił skargi mieszkańców i organizacji ekologicznych, którzy wytykali: "obecność kotów, szczurów i insektów", a także "dużą odorowość, zanieczyszczenie powietrza i wód, uciążliwości powodowane przez przejeżdżające i cofające ciężarówki".
>CZYTAJ WIĘCEJ O UZASADNIENIU MARSZAŁKA
Skuteczne odwołanie MPO
Z uwagi na brak pozwolenia instalacja miała zostać wyłączona wraz z końcem ubiegłego roku - tak orzekły najpierw Wojewódzki, a potem Generalny Inspektorat Ochrony Środowiska. Ale MPO złożyło skargę na tę decyzję do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, jednocześnie składając wniosek o wstrzymanie jej wykonania. Skąd taka decyzja?
- Sama skarga na słuszność decyzji nie wstrzymałaby postanowienia o zamknięciu instalacji. Według prawa, pomimo toczącego się procesu w sprawie słuszności naszej decyzji, moglibyśmy egzekwować zamknięcie instalacji na Radiowie. Dlatego MPO odwołało się od postanowienia o wstrzymaniu działania instalacji – tłumaczy Krzysztof Gołębiowski, naczelnik WIOŚ.
WSA przychylił się do wniosku MPO i zawiesił nakaz zamknięcia instalacji. Podkreślił, że wstrzymanie działania instalacji nie pozwoli MPO wywiązać się z podpisanych umów, co z kolei oznaczać będzie straty finansowe. Sąd zwrócił też uwagę, że istnieje ryzyko, że duże ilości odpadów z terenu Warszawy nie zostaną zagospodarowane w odpowiednim czasie.
Odwołania oddalone
Z decyzją WSA nie zgodził się GIOŚ i stowarzyszenie "Czyste Radiowo", które odwołały się do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Stowarzyszenie podkreślało, że stan sprawy został przedstawiony niezgodnie ze stanem faktycznym - pominięto istotne okoliczności jak zagrożenie dla życia i zdrowia ludzi oraz zanieczyszczenie środowiska. Z kolei GIOŚ podważał wartość strat, jakie mogłaby ponieść spółka przez zawieszenie działania instalacji. W poniedziałek NSA rozpatrzył ich zażalenie i je oddalił.
Decyzja NSA wywołała oburzenie zarówno wśród członków stowarzyszenia, jak i władz Bielan. - To jest jeden wielki skandal. Po raz kolejny nie wzięto pod uwagę skarg mieszkańców. Okazuje się, że są spółki, które mogą być ponad prawem. Naszym priorytetem jest zamknięcie tej instalacji - komentuje Grzegorz Pietruczuk, zastępca burmistrza Bielan.
- MPO powinno już dawno zamknąć instalację, nie ma pozwolenia już ponad dwa lata i dalej może działać. Nikt nie bierze pod uwagę bezpieczeństwa i interesów mieszkańców - oburza się Bogumiła Szlązak ze stowarzyszenia "Czyste Radiowo".
Składowisko w Radiowie
Mateusz Dolak (m.dolak@tvn.pl)
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz, tvnwarszawa.pl