- Prokurator nie doszukał się tutaj znamion czynu zabronionego – powiedziała Renata Mazur, rzeczniczka prasowa praskiej prokuratury.
Decyzja o umorzeniu nie jest prawomocna. Podjęto ją po roku śledztwa. Które, jak zaznacza prokuratura, było bardzo skomplikowane. Prokurator prowadzący sprawę musiał m.in. zapoznać się się z wielotomową dokumentacją i ekspertyzami.
Doniesienie do prokuratury we wrześniu ubiegłego roku złożyły władze portu w Modlinie. Miały one podejrzenie o niedopełnieniu obowiązków przez firmę Bud-Invent, która nadzorowała budowę pasa startowego.
Śledczy sprawdzali czy w dokumentach potwierdzających, że roboty zostały wykonane zgodnie z projektem budowlanym, poświadczono nieprawdę. Sprawdzano również, czy firma nadzorująca budowę pasa startowego wywiązała się ze swoich obowiązków.
Władze lotniska na razie nie wiedzą czy odwołają się od decyzji śledczych. - Decyzję co do dalszych kroków w tej sprawie Lotnisko podejmie po przeanalizowaniu uzasadnienia decyzji prokuratury - powiedziała Magdalena Bojarska, rzeczniczka prasowa podwarszawskiego portu.
Samoloty powróciły na lotnisko
22 grudnia 2012 r. inspektor nadzoru budowlanego zdecydował o zamknięciu dwóch tzw. progów betonowych na modlińskim lotnisku - odcinków o długości 500 m każdy, na początku i końcu pasa startowego. Droga startowa skróciła się do 1500 m, dlatego samoloty takie jak Airbus A320 lub Boeing 737 nie mogły tam wykonywać operacji lotniczych.
Pas po kilku miesiącach został naprawiony, ale na razie na lotnisko wrócił jeden przewoźnik - irlandzka niskokosztowa linia Ryanair.
Tak wyglądała naprawa pasa w Modlinie:
Lotnisko Modlin: leją beton na pas atartowy
Bartłomiej Frymus - b.frymus@tvn.pl //ec