Miejska płachta zniknęła z PKiN. Wisiała tam nielegalnie

Reklama na PKiN
Reklama na PKiN
Źródło: Lech Marcinczak, tvnwarszawa.pl
Centrum Komunikacji Społecznej najpierw nie komentowało płachty wiszącej na Pałacu Kultury. Potem przekonywało, że to nie reklama, lecz informacja. Na koniec przyznało zaś, że baner wisiał tam nielegalnie.

O płachcie wiszącej na elewacji Pałacu Kultury napisaliśmy we wtorek. Reklamowała uruchomione właśnie Centrum Komunikacji z Mieszkańcami. Stała się dla nas pretekstem do przetestowania aplikacji na telefony komórkowe, uruchomionej razem centrum. Zrobiliśmy zdjęcie i wysłaliśmy razem z informacją, że ktoś zasłonił PKiN reklamą.

Przypomnieliśmy też, że ratusz nie raz deklarował chęć walki z płachtami zasłaniającymi budynki. A kilka tygodni temu, gdy tempa nabierała kampania przed referendum, które miało zdecydować o ewentualnym odwołaniu Hanny Gronkiewicz-Waltz ze stanowiska, miasto zwolniło szefa wydziału estetyki Tomasza Gamdzyka. Powodem miało być właśnie to, że nie radził on sobie z wielkoformatowymi reklamami.

Informacja to nie reklama

Oburzenia płachtą nie krył nowy szef wydziału estetyki Grzegorz Piątek. - Reklamowanie 19 115 na Pałacu jest sprzeczne z zasadami przyjętymi przez miasto. Według tych zasad na Pałacu dopuszczone są tylko "dekoracje okolicznościowe z okazji ważnych wydarzeń o znaczeniu ponadlokalnym" - zwracał uwagę w rozmowie z tvnwarszawa.pl.

W końcu udało nam się zdobyć komentarz Jarosława Jóźwiaka, szefa Centrum Komunikacji Społecznej, któremu podlega CKzM. - To nie jest reklama - zastrzegł. I wyjaśnił: - To część kampanii informacyjnej o bardzo ważnym wydarzeniu, jakim jest uruchomienie centrum komunikacji. Właśnie na to zwracali nam niedawno uwagę mieszkańcy, musimy więc dotrzeć do nich z informacją o tym, że reagujemy na ich głosy - stwierdził.

Pytany, czy nie dostrzega sprzeczności w fakcie, że miasto zwalnia urzędnika z powodu reklamy wielkoformatowej, a następnie samo sięga po taki środek, uciął: - Nie ma żadnej sprzeczności, bo to nie jest reklama.

Płachta niezgodna z prawem

Jóźwiak przekonywał też, że płachta jest zgodna z regulaminem, bo ten dopuszcza wyjątki, jeśli zgodzi się na nie zespół ekspercki, w skład którego wchodzi m.in. szef wydziału estetyki ("Głosowałem przeciw" - mówi Piątek) czy konserwator zabytków.

Okazuje się jednak, że regulamin powstał wcześniej, niż obowiązujący aktualnie miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego dla tego terenu (plan, w przeciwieństwie do regulaminu, jest prawem miejscowym - nadzór budowlany może karać za jego łamanie). Plan mówi zaś jedynie, że "w szczególnych sytuacjach uzasadnionych ważnym wydarzeniem historycznym, artystycznym lub sportowym dopuszcza się umieszczanie na głównym trzonie budynku PKiN tymczasowych wielkoformatowych bannerów i dekoracji tematycznie związanych z tym wydarzeniem".

Można się spierać o doniosłość uruchomienia miejskiej infolinii, ale trudno nazwać to wydarzeniem historycznym. Nie jest to także wydarzenie artystyczne ani sportowe. A to oznacza, że "informacja", na tle której występowała w poniedziałek Hanna Gronkiewicz-Waltz, była nielegalna.

Jak ustaliliśmy, miasto zapłaciło za nią 45 tysięcy złotych.

Nie ma winnych

Nadzór budowlany raczej nie zajmie się jednak sprawą z braku corpus delicti - w czwartek wieczorem, zgodnie z planem reklama została zdjęta.

Nie wygląda też na to, by jakiś urzędnik miał ponieść odpowiedzialność za złamanie prawa miejscowego. Jóźwiak uważa, że rozkłada się ona na cały zespół opiniujący. Czy jego członkowie zostaną ukarani? Czy stracą nagrody roczne?

- Ta niezgodność trwała jakiś czas. Nikt jej nie zauważył, ale w zespole, zasiadały w tym czasie różne osoby z różnych biur. Trudno powiedzieć, kto personalnie za to odpowiada - przekonuje Jóźwiak. I dodaje, że już w przyszłym tygodniu zespół zbierze się, by pracować nad dostosowaniem regulaminu do obowiązującego planu.

Mapping zastąpi płachty?

Nie wiadomo też na razie, czy na PKiN zawisną kolejne płachty. Jedna miała się pojawić już 11 listopada, z okazji szczytu klimatycznego ONZ. Ofiarą odkrytej sprzeczności w miejskich papierach może paść np. Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy czy kampania związana ze światowym dniem AIDS.

Nic nie wskazuje natomiast, by ratusz zamierzał rezygnować z wielkoformatowych "informacji" na elewacji PKiN. Zmieni się tylko technologia. - Rozważamy montaż projektorów do mappingu. Wtedy nie będzie już konieczności wieszania siatek z nadrukami - zapowiedział Jóźwiak.

Zastrzegł przy tym, że urządzenia te na pewno nie będą wykorzystywane po to, by na PKiN pojawiły się komercyjne reklamy. - Odrzucamy wszystkie tego typu prośby, a proszę mi wierzyć, jest ich bardzo wiele - zapewnił.

Numer 19115

Tymczasem CKzM rozwija się - aplikacja jest już dostępna nie tylko na telefony z systemem Android, ale też na iPhone'y. Lada chwila swoją wersję dostaną użytkownicy systemu Windows Phone.

Centrum, które przejęło m.in. obowiązki likwidowanej właśnie infolinii ZTM, odebrało w ciągu trzech dni ponad 3 tysiące zgłoszeń. - Od ręki rozwiązujemy te, które są np. prośbami o informacje. Interwencje przekazujemy do właściwych jednostek, m.in. do straży miejskiej, a one realizują je według swoich schematów, ale muszą dać nam informacje zwrotną, jak rozwiązali problem - tłumaczy Jóźwiak.

HANNA GRONKIEWICZ-WALTZ NA TLE NIELEGALNEJ REKLAMY:

roody/b

Hanna Gronkiewicz-Waltz o Centrum Kontaktu z Mieszkańcami

Czytaj także: