Miała przetrzymać wandali. Wystarczyła rodzina z dzieckiem

Zdewastowana widna na rondzie Dmowskiego
Źródło: Dawid Krysztofiński/tvnwarszawa.pl
Cztery dni - tyle wytrzymała jedna z nowych wind na rondzie Dmowskiego. Jak podaje "Gazeta Stołeczna" w środku utknęło młode małżeństwo z małym dzieckiem. Pomocy nie udało się wezwać, więc zdesperowany ojciec wybił szybę. - Faktycznie doszło do dewastacji urządzenia, której jednak nic nie usprawiedliwia- informuje Karolina Gałecka, rzeczniczka ZDM.

Sprawę opisała w poniedziałek "Gazeta". Powołała się na informacje policji, której cełe zajście zrelacjonował ojciec dziecka.

Utknął i wybił szybę

Mężczyzna wraz z żoną i swoim dzieckiem utknął w windzie. Nie mógł wezwać pomocy. Po wciśnięciu alarmowego guzika z głośników dobiegało tylko "halo, halo", ale komunikacji z odbierającym zgłoszenie nie udało się nawiązać. Najwyraźniej nie słyszał zgłaszającego.

Pomoc nie nadchodziła więc zdesperowany ojciec naparł na szybę, która wypadła z ramy i się rozbiła.

Inaczej opisuje sprawę Gałecka. - Po obejrzeniu nagrania z monitoringu mogę powiedzieć, że mężczyzna wraz ze swoją rodziną przebywał w urządzeniu 7 minut. W tym czasie naciskał wszystkie możliwe przyciski, włącznie z przyciskiem "STOP", który zatrzymuje podnośnik- tłumaczy. - Po 7 minutach oparł się plecami o szybę i wybił ją uszkadzając przy tym oprawę. Winda była sprawna- dodaje.

Jak informuje w rozmowie z tvnwarszawa.pl Gałecka, nic się nie działo takiego, co by usprawiedliwiało takie zachowanie. To była dewastacja. - Dziecko mężczyzny było spokojne, nie płakało, nic się z nim nie działo- dodaje.

Ochrona miała obchód

Według Gałeckiej to był zbieg niefortunnych zdarzeń. W czasie, w którym rodzina miała problem z urządzeniem, ochroniarz monitorujący podnośniki poszedł na obchód. - Nie było go może 12 minut - informuje Gałecka.

Apel o czytanie instrukcji

Według Gałeckiej problem leży w tym, że osoby korzystające z windy nie czytają instrukcji obsługi. - Nie doszło by do tego, gdyby pan przeczytał instukcję obsługi. Jest tam również numer do konserwatora dźwigu- tłumaczy.

ZDM nie złoży doniesienia na policję. - Naprawa będzie kosztowała około 1000 złotych. Nie będziemy się domagać zwrotu kosztów- informuje Gałecka.

Wyciągną wnioski

ZDM nie chce, żeby sytuacja się powtórzyła. Na pewno nakleją dodatkowe informacje. - Będą to duże naklejki o formacie A3 z czytelną instrukcją obsługi. Umieszczone zostaną w środku w urządzeniu- informuje Gałecka i dodaje - trudno powiedzieć po tygodniu, że wszystko działa. Zastanawiamy się nad zwiększeniem liczby osób pracujących w ochronie urządzeń. Może wprowadzimy intercom, w ten sposób nie tylko ochroniarz będzie mógł kontaktować się z osobą w podnośniku ( tak jest teraz), ale również osoba z ochroniarzem- wyjaśnia.

2 miliony na 8 wind

Nowe windy zostały uruchomione w czwartek. Poprzednie podnośniki, zamontowane w latach 90., zasłynęły jako najbardziej awaryjne w mieście. Między innymi za sprawą wandali. Ucierpiały też z powodu wody, po ulewnych deszczach.

Dlatego ZDM zdecydował się na montaż nowoczesnych urządzeń. 8 wind kosztowało 2 mln zł. W środku zamontowano kamery i głośniki. Dzięki nim ochroniarz miał obserwować co się dzieje w środku, a w razie potrzeby komunikować się z osobami znajdującymi się w windzie.

bf/par

Czytaj także: