Marcin, który napisał do nas na warszawa@tvn.pl, opowiedział, jak został zaatakowany w tramwaju, w biały dzień, w centrum Warszawy. Nikt nie zareagował.
- Rozpacz ogarnia człowieka na postawę innych pasażerów, na ich obojętność. Byli tam i inni mężczyźni. Usłyszałem jednak tylko, że powinienem zostawić chuliganów w spokoju, i że niepotrzebnie ich prowokowałem, bo mogli przez to zrobić komuś krzywdę - relacjonował z niedowierzaniem.
Na jego historię żywo zareagowali internauci. Na forum tvnwarszawa.pl pojawiło się już 400 komentarzy w tej sprawie.
"Czy zdecyduję się wychylić?"
- Sam byłem świadkiem i uczestnikiem podobnej sytuacji - napisał na forum tvnwarszawa.pl independent. - Starałem się w metrze rozdzielić bijących się "obywateli". Cudem nie dostałem po twarzy, nikt się nie ruszył, a ja, po nacisnięciu przycisku awaryjnego, musiałem wysiąść i zostałem wylegitymowany przez ochrone metra, podczas gdy chłopaki pojechały dalej! A pół roku później policja o 8 rano przychodzi do mnie do domu i bez informowania o co chodzi chce mnie zabrać na przesłuchanie. Na cale szczescie jestem obecnie za granicą. Tak wiec to jest moja historia postawy obywatelskiej;) Zgadnijcie, czy zdecyduje sie kolejnym razem "wychylić"? - opowiedział.
Wielu internautów jest nieufnych wobec wymiaru sprawiedliwości:
- Nie bądź śmieszny z tym pomaganiem - napisał z kolei, podważając sens reagowania w takich sytuacjach es28. - Chciłbyś, żeby twoje dane personalne, z adresem włącznie, pani sędzina przekazała tej "grupie"? Za kilkanasci dni miałbyś co wspominać, leżąc w szpitalu, w najlepszym wypadku. Dodatkowo kilkakrotne chodzenie na rozprawy, a tu wyrok - mała szkodliwość społeczna, odnotowujemy w aktach, potem czyta się: notowani przez Policję. Zrozumiałeś teraz obojętność świadków? Jeżeli nie, to udziel pomocy przy najbliższej okazji - skwitował użytkownik forum.
Adaś przekonuje: - Obojętność jest najlepszym wyjściem... Zawsze mogli mieć ze sobą noże - zwrócisz im uwagę i Cię zabiją, a sąd stwierdzi, że są niepoczytalni i będą bezkarnie chodzić po mieście :) Tak więc lepiej osierocić dzieci i żonę, czy wyjść z tramwaju i poczekać na kolejny, w którym będzie spokojniej? :)))) - napisał internauta.
"Nie wiem o co pretensje"
Część komentujących krytykowała Marcina.
- Poszkodowany zachował się bardzo nieodpowiedzialnie, powinien poinformować motorniczego, żeby ten wezwał policję. To, że wyzywali mogło tylko urazić czyjąś dumę, a nie było powodem do wciągania pasażerów w bójkę. Chuligani i tak by bezkarnie uciekli, a uczestnicy mieliby tylko problemy z policją. Nikt nie ma ochoty na takie rzeczy, więc nie wiem o co pretensje - dziwił się to jest polska.
"Jest Pan wielki"
Nie wszyscy się z tym zgadzają:
- Jestem zaszokowana postawą innych pasażerów tego tramwaju. Jak można zachowywać się tak obojętnie, gdy innemu człowiekowi dzieje się krzywda? Nie oczekujcie, że policja będzie w stanie dotrzeć w ciągu minuty! To od nas zależy, czy pozwolimy chamstwu się szerzyć! - napisała kwitatuszek63.
Na forum tvnwarszawa.pl nie zabrakło słów poparcia dla poszkodowanego:
- Panie Marcinie, współczucia, ale i wielki szacun za odwagę. Więcej takich osób jak Pan i bydło przestanie czuć się swobodnie. A do współpasażerów: wy nie pomogliście i wam też kiedyś nie pomogą. Co to za facet, który patrzy, jak kogoś biją. Pozdrawiam Panie Marcinie i życzę mimo wszystko Wesołych Świąt. Jest Pan wielki.
- Dzięki takim ludziom jak poszkodowany nie tracę wiary w człowieka. Brawa za odwagę i niepozostawanie w bierności. Mam nadzieję, że policji uda się namierzyć bandytów.
To tylko wybrane z nich.
//mz
Źródło zdjęcia głównego: tvnwarszawa.pl