Legia odkleiła się od peletonu i ucieka. Nie dała Lechowi żadnych szans

Legia lepsza od Lecha trzeci raz w sezonie, tym razem na ostatniej prostej ligi. Po zwycięstwie przy Łazienkowskiej 2:0, na trzy kolejki prze końcem, została samotnym uciekinierem. Nad goniącym ją peletonem ma dwa punkty przewagi.

Przed tą kolejką Legia była w tabeli trzecia, właśnie za Kolejorzem. Zanim drużyny wyszły na boisku, śledziły to, co działo się w Gdańsku. Tam pierwsza - Jagiellonia - została rozbita przed czwartego kandydata do tytułu - Lechię. Aby być liderem Lech mógł zremisować, Legia musiała wygrać.

Zaskoczyli

Jeśli goście mieli plan, aby gospodarzy wyczekać, szybko musieli wyrzucić go do kosza. Legioniści sforsowali ich obronę po kilku minutach, w najprostszy sposób. Na długie podanie spod własnej bramki zdecydował się Maciej Dąbrowski, obrońcom urwał się Vadis Odjidja-Ofoe, który huknął nie do obrony.

Lech znalazł się pod ścianą. Jego kibiców w kolejnych minutach mogło niepokoić to, że w grze zespołu niewiele się po stracie gola zmieniło. Legioniści zdominowali mecz. Jeszcze w pierwszej połowie dobre okazje mieli Guilherme i Dominik Nagy, świetną Tomasz Jodłowiec. Lech do ich bramki zbliżał się sporadycznie. Do przerwy oddał jeden strzał.

Jego niemoc trwała też w drugiej połowa. Nic nie zmieniło nawet wejście na boisko najskuteczniejszego gracza zespołu - Marcina Robaka. Zabójczy okazał się za to zmiennik Legii. Michał Kucharczyk trafił do siatki dziewięć minut po tym, jak zameldował się na placu gry. Dwubramkowa strata jeszcze bardziej ścięła Lecha z nóg.

Samotny lider

Legia wygrała i jest liderem. Nad pozostałymi trzema zespołami - Jagiellonią, Lechem i Lechią - ma dwa punkty przewagi.

Dla Kolejorza jest koszmarem. Ogrywała go w dwóch poprzednich spotkaniach, jeszcze w sezonie zasadniczym. Wtedy pod bramkach w ostatnich sekundach. W środę zadbała o nerwy swoich fanów

W poprzednim meczu na własnym boisku Legia efektownie wygrała z piłkarzami z Niecieczy:

TG

Czytaj także: