Legioniści kolejny raz prezentowali się nieźle, ale w ich grze znów czegoś brakowało. Nie chodzi tylko o zdobywanie bramki czy stwarzanie sytuacji bramkowych, bo tych kilka było.
Problem raczej tkwi w braku koncentracji. Rywale przez większość meczu nie stworzyli sobie właściwie poważniejszej sytuacji bramkowej, co więcej, nie musieli nawet oddać celnego strzału by objąć prowadzenie.
WIĘCEJ O SPORCIE NA SPORT.TVN24.PL
Sami sobie strzelili bramkę
W 71. minucie z dośrodkowaną z lewej strony piłką minął się Wojciech Skaba. Ta trafiła w stojącego tuż za nim Dossę Juniora tak pechowo, że wtoczyła się do bramki.
Chwilę później stało się już jasne, że Legia wiosną w pucharach nie zagra. Florent Malouda ograł jak dziecko Tomasza Brzyskiego i wyłożył piłkę Adinowi Olcanowi, a ten ustalił wynik spotkania.
Legia w tym momencie potrzebowałaby trzech bramek, by przedłużyć swoje nadzieje. W drugim meczu grupy J Lazio prowadziło już bowiem u siebie 2:1 z Apollonem i takim też wynikiem zakończył się tamten mecz.
Jedyni tacy w Europie
Warszawianie pozostają jedynym zespołem w fazie grupowej tegorocznych europejskich pucharów, który nie zdobył ani punktu, ani bramki. Drugiej takiej ekipy nie ma nie tylko w Lidze Europy, ale też w Lidze Mistrzów.
sport.tvn24.pl/iwan