Kradzież, pościg i 4 kolizje Złodziej schował się w toalecie

fot. TVN Warszawa
fot
Źródło: | TVN25
37-latek ukradł luksusowe subaru na Pradze. Uciekał ulicami miasta taranując cztery auta. Na Powiślu porzucił samochód i schował się w przenośnej toalecie na jednym z podwórek. Tam dopadły go psy tropiące.

Do zuchwałej kradzieży doszło we wtorek rano na placu Hallera. Najpierw złodziej wepchnął pod zakole auta plastikową butelkę. Właścicielka subaru musiała zatrzymać się, żeby zobaczyć, co tak stuka w kole. Na tylnym siedzeniu cały czas czekał pies. W tym momencie złodziej zaatakował kobietę.

Wstydliwy finał kradzieży

- Podbiegłam do samochodu, zaczęłam go odciągać, wrzeszczeć "zostaw mojego psa, zostaw mój samochód. Ale on odepchnął mnie mocniej i odjechał – opowiada Magda Zabłocka. Złodziej wyrzucił psa z samochodu na ul. 11 listopada. Zwierzakowi nic złego się nie stało.

Tymczasem złodziej pędził ulicami miasta. - Na pierwszym skrzyżowaniu zderzył się z samochodem, na drugim uszkodził kolejne m.in. nasz radiowóz. W sumie uszkodził cztery pojazdy – relacjonuje Maciej Karczyński, rzecznik stołecznej policji.

Kilka minut przed godz. 10 na ulicy Topiel złodziej porzucił auto i uciekł w kierunku ul. Oboźnej. W ślad za nim ruszyli policjanci i psy tropiące.

- Funkcjonariusze zatrzymali go w szalecie. Teraz opowie za swoje czyny a szalet zamieni na więzienną toaletę – mówi Maciej Karczyński, rzecznik stołecznej policji.

Złodziej znany policji

Zatrzymany 37-latek to "dobry znajomy" warszawskiej policji. - Jest bardzo dobrze znany naszym policjantom z wydziału do walki z przestępczością samochodową. Odsiadywał już wyrok za kradzieże pojazdów – informuje podinspektor Maciej Karczyński.

- Bardzo sprawna akcja policjantów. Zachowali się bardzo profesjonalnie, za co im dziękuję - komentowała ofiara rozboju. Złodziejowi grozi 12 lat więzienia.

Leszek Dawidowiczbako/par

Czytaj także: