Rektor Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego zdecydował o wykwaterowaniu akademików. Uczelnia podkreśla, że nie dotyczy to studentów zagranicznych i doktorantów. Sytuacja ma związek z zagrożeniem rozprzestrzeniania się koronawirusa.
W środę Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego Jarosław Gowin podjął decyzję o zawieszeniu zajęć dydaktycznych na uczelniach wyższych w całym kraju do 25 marca. Niektóre z nich będą odbywać się on-line. - Zawieszenie zajęć nie oznacza zamknięcia uczelni. Normalnie powinna działać administracja. Normalnie powinny być prowadzone badania naukowe - podkreślił Gowin.
Rektorzy uczelni wyższych wydali w związku z zagrożeniem epidemiologicznym zarządzenia dotyczące między innymi odwołania konferencji naukowych czy sympozjów. Ponadto wstrzymane zostały służbowe wyjazdy zagraniczne, a także przyjazdy gości zagranicznych oraz kwaterowanie nowych osób w obiektach takich jak akademiki.
"Zarządza się niezwłoczne opuszczenie akademików"
Na niektórych uczelniach obostrzenia poszły dalej. Rektor Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie podjął w środę decyzję o wykwaterowaniu osób zamieszkujących domy studenckie SGGW z pewnymi wyjątkami. W zarządzeniu czytamy: "Zarządza się niezwłoczne opuszczenie przez studentów oraz gości SGGW".
Na podobny krok zdecydował się też rektor Politechniki Warszawskiej, ale nieco później na stronie internetowej uczelni pojawiła się informacja, że przepis dotyczący opuszczenia akademików został zawieszony.
"Mieszka u nas cztery tysiące osób"
Rzecznik prasowy SGGW, Krzysztof Szwejk w rozmowie z tvnwarszawa.pl tłumaczy, że w skali całej Warszawy sytuacja uczelni jest wyjątkowa.
- Co piąty student mieszkający w akademiku, jest zakwaterowany na SGGW. W dwunastu domach studenckich mieszka w sumie cztery tysiące osób. Zarządzenie rektora było konsultowane z lekarzami, którzy uznali, że ryzyko rozprzestrzenienia wirusa jest bardzo duże. Trudno wyobrazić sobie zorganizowanie kwarantanny dla czterech tysięcy osób na terenie kampusu – powiedział Szwejk.
Rzecznik podkreślił również, że zapis o wykwaterowaniu nie dotyczy studentów zagranicznych oraz doktorantów, a tylko osób z Polski, studiujących stacjonarnie.
- W przypadku osób z zagranicy, to nawet wskazane jest, żeby zostały na miejscu. Nie wiadomo, jaka będzie sytuacja w ich krajach, kiedy u nas sytuacja się uspokoi – dodał rzecznik uczelni.
Przedstawiciela SGGW zapytaliśmy również, co mają zrobić studenci, którzy nie mogą wrócić do domu, bo na przykład naukę łączą z pracą.
- W takich przypadkach rektor podejmuje decyzję po indywidualnych rozmowach ze studentami. Należy jednak podkreślić, że większość uczących się u nas studentów pochodzi z małych miejscowości, gdzie są mniejsze skupiska ludzi, a więc ryzyko zakażenia jest mniejsze. Oczywiście wykwaterowane zgodnie z zarządzeniem rektora osoby nie muszą zabierać ze sobą wszystkich rzeczy, ale tylko te najpotrzebniejsze – dodał Szwejk.
Jak jest na innych stołecznych uczelniach?
Na Uniwersytecie Warszawskim i Warszawskim Uniwersytecie Medycznym władze uczelni pozostały tylko przy zakazie kwaterowania nowych osób.
- Na chwilę obecną nie podjęte zostały inne decyzje dotyczące akademików, jednak sytuacja jest dynamiczna. O wszelkich nowych działaniach będziemy informować na stronie głównej UW - przekazała PAP przedstawicielka biura prasowego UW.
Z kolei Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego nie posiada własnych akademików. - Nasi studenci, którzy są zakwaterowani w domach studenckich innych uczelni, są zobligowani ostatnim zarządzeniem rektora UKSW do bezwzględnego dostosowania się do zarządzeń administracji właściwego obiektu - poinformowali przedstawiciele uczelni.
Źródło: tvnwarszawa.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Adrian Grycuk/Wikipedia (CC BY-SA 3.0)