Wojewoda kieruje kolejnych przedstawicieli służb medycznych do wsparcia ośrodka przy Bobrowieckiej. Ale zgłaszają się też ochotnicy – student czwartego roku medycyny czy pielęgniarka.
O dramatycznej sytuacji kadrowej w placówce przy Bobrowieckiej piszemy na tvnwarszawa.pl od ponad tygodnia. Z ostatnich danych wynika, że w prywatnym domu opieki przebywa obecnie około 50 pensjonariuszy, z czego 20 jest zakażonych koronawirusem. Od ubiegłego piątku pensjonariuszami zajmowała się jedna, oddelegowana przez wojewodę mazowieckiego, pielęgniarka, a także lekarz i kilku opiekunów medycznych. Jednak ze względów zdrowotnych kobieta musiała opuścić miejsce pracy.
Są ochotnicy
- Do czwartku skierowano do nas nakazami pracy kilkanaście pielęgniarek – do pracy zgłosiła się jedna wspomniana wyżej pani i dziś (red. w czwartek) kolejna pielęgniarka. Wspomaga nas z dużym zaangażowaniem pielęgniarka, która do pracy zgłosiła się dobrowolnie, pracuje w systemie dziennym – opisuje Marta Grzelczak, prezes zarządu fundacji Nowe Horyzonty, która opiekuje się placówką.
Wojewoda na Bobrowiecką, jeszcze w ubiegłym tygodniu, oddelegował również lekarza.
- Pan doktor w fachowy sposób pomaga nam w opiece medycznej nad pacjentami. W środę zgłosił się do nas student czwartego roku medycyny, jako wolontariusz. Już po pierwszym dyżurze wykazał się dużą wiedzą medyczną i pomocą dla naszych opiekunów. Opiekunowie pracują na zmianę z wielkim poświęceniem – powiedziała i zaapelowała do innych, żeby poszli śladem "ochotników". – Bo sytuacja jest bardzo trudna – dodała.
Fundacja wciąż prosi o ewakuacje
Marta Grzelczak zapewniła również, że ponownie zawnioskuje do wojewody o ewakuacje zakażonych pacjentów do szpitali jednoimiennych. Z podobnym wnioskiem fundacja zwróciła się do wojewody 9 kwietnia.
- Nie jesteśmy w stanie tym personelem zapewnić bezpiecznego pobytu naszych pensjonariuszy, a są to osoby starsze i z wielochorobowością. Wojewoda do dziś na prośby i wniosek o ewakuację nie odpowiedział – przekazała.
Ale decyduje stan zdrowia
Dlaczego wojewoda nie zgodził się na ewakuację pacjentów? - Do szpitali powinni być przewożeni pacjenci, który mają do tego wskazania kliniczne. Wedle informacji, jakie posiadamy, pacjenci wymagający hospitalizacji zostali przewiezieni do szpitali - informuje Ewa Filipowicz rzeczniczka Konstantego Radziwiła i przypomina, że wojewoda ciągle kieruje do placówki pielęgniarki i lekarzy.
Ale pomimo wydanych przez wojewodę decyzji o oddelegowaniu personelu medycznego z 9 kwietnia (1 decyzja), 11 (3 decyzje), 12 (5 decyzji) i 14 kwietnia (3 decyzje), do pracy w placówce nie stawiło się 12 pielęgniarek.
- Jako wojewoda kieruję personel medyczny do miejsc, w których zagrożone jest bezpieczeństwo pacjentów. Znajdujemy się w sytuacji nadzwyczajnej, a obowiązek trwania na służbie jest częścią pełnienia zawodów medycznych. Wszystkie decyzje w sprawach oddelegowania personelu podejmuję na podstawie obowiązujących przepisów prawa. Apeluję, aby personel medyczny kierował się tym, co najważniejsze w tej służbie, czyli dobrem pacjentów - mówi wojewoda Konstanty Radziwiłł.
Postępowanie prokuratury
We wtorek Polska Agencja Prasowa poinformowała, że Prokuratura Okręgowa w Warszawie prowadzi postępowanie dotyczące narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu pensjonariuszy w placówce przy Bobrowieckiej.
W ubiegłym tygodniu wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł zawiadomił prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstw, po tym, jak personel medyczny tego ośrodka opuścił placówkę, w której znajdują się zakażeni koronawirusem.
""Po otrzymaniu tych wyników 8 kwietnia wieczorem, zakład opuściła samowolnie - po 10 dniach nieprzerwanej pracy (tj. od 30 marca) - dyrektor zakładu, pełniąca także funkcję pielęgniarki, a 9 kwietnia druga pielęgniarka, która także pracowała nieprzerwanie od 30 marca" – informowała Grzelczak.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24