Koniec procesu o zabójstwo prostytutek. "Nie jestem złym człowiekiem, bestią"

[object Object]
Mowa końcowa prokuratora 1/2
wideo 2/6

Zbliża się koniec procesu Daniela P., oskarżonego o zabójstwo dwóch przydrożnych prostytutek. Prokuratura chce dożywocia. Obrońca i on sam wnieśli o uniewinnienie.

Prostytutki pracowały przy drodze nr 631, która prowadzi z Warszawy do Nieporętu. Kobiety świadczące płatne usługi seksualne stoją przy tej trasie od lat. W maju 2015 jedna z nich, Nadieżda V. z Bułgarii, zaginęła. Jej ciało znaleziono po miesiącu. W sierpniu policjanci odkryli zwłoki kolejnej - Liliany R., Ukrainki z bułgarskim obywatelstwem.

W grudniu tego samego roku policja zatrzymała podejrzanego - wówczas 23-letniego Daniela P., męża, ojca czteromiesięcznej dziewczynki, na co dzień pracującego w firmie rozwożącej meble. Został oskarżony o zabójstwo obu prostytutek i zabranie ich kosztowności.

We wtorek zakończył się jego proces. Wyrok sąd ogłosi za dwa tygodnie.

Trzy wersje

Daniel P. początkowo przyznał się do obu zabójstw i tego, że po śmierci okradł ofiary. Tłumaczył, że dusił, gdy w trakcie zbliżenia zaczynały go popędzać. Bardzo szczegółowo opisał przebieg obu zbrodni. Przesłuchanie zostało nagrane kamerą.

Później jednak odwołał swoje wyjaśnienia. Tłumaczył, że do przyznania się do winy zmusili go groźbą i przemocą policjanci. Jeszcze później potwierdził, że uprawiał seks z jedną z zamordowanych kobiet. Stało się to po tym, gdy badania DNA potwierdziły, że u jednej z ofiar znaleziono ślady biologiczne oskarżonego. Ale zapewnił, że po stosunku odwiózł kobietę w miejsce, z którego ją zabrał.

- Są trzy wersje przedstawione przez oskarżonego - mówił we wtorek w sądzie prokurator Radosław Masłosz. - Jak zatem rozstrzygnąć, która z tych wersji jest prawdziwa? - pytał. I odpowiadał: - Moim zdaniem tylko pierwsza wersja.

Prokurator podkreślał, że kluczowe są dowody zebrane na miejscu drugiej zbrodni, czyli przede wszystkim ślady DNA. Jednym z nich jest chusteczka z takim śladem zabezpieczona przy zwłokach kobiety. Tymczasem oskarżony twierdził, że stosunek miał miejsce w samochodzie, co zdaniem prokuratury wyklucza możliwość znalezienia chusteczki.

Zwrócił też uwagę, że na nagraniu przesłuchania nie widać, by Daniel P. był osobą zastraszoną, nie widać obrażeń ciała. Podkreślał, że P. miał swobodę wypowiedzi. Kiedy na przykład prosił o przerwę, prokurator ją zarządzał. Nie zgodził się tylko na to, by palił papierosy.

Przypomniał, że sąd i obserwatorzy procesu mogli podczas jednej z rozpraw obejrzeć film z przesłuchania. - Jak on składa te wyjaśnienia? Bardzo rzeczowo, bardzo logicznie, jest bardzo spokojny, wręcz beznamiętny. Mało tego, przyznał się i przepraszał - mówił prokurator Masłosz.

Zdaniem oskarżyciela opowieść Daniela P. idealnie pokryła się z zabezpieczonymi w miejscu zabójstwa Liliany R. śladami kryminalistycznymi. - W związku z tym nie ma powodu zakładać, że nieprawdziwe były przedstawione w tej samej wypowiedzi okoliczności w sprawie (zabójstwa – red.) Nadieżdy V. - stwierdził prokurator.

Dodał też, że oskarżony targnął się na najwyższą wartość, jaką jest ludzkie życie. I to dwukrotnie. I dlatego wniósł o karę dożywotniego pozbawienia wolności. - Mogę chyba postawić tezę, chociaż nie będzie ona weryfikowalna, że jest wielce prawdopodobne, że gdyby Daniel P. nie został zatrzymany w grudniu 2015 roku, to być może za jakiś czas miałyby miejsce kolejne tego typu przypadki - podsumował Radosław Masłosz.

"Nie można wykluczyć"

Mecenas Grzegorz Wojnarowicz, obrońca Daniela P. przekonywał sąd, że prokurator nie udowodnił winy jego klienta. Zwrócił uwagę, że gdyby w aktach nie było protokołu z pierwszymi wyjaśnieniami oskarżonego, w których opisał on przebieg obu zabójstw, to prokuratura właściwie zostałaby z niczym.

W przypadku śmierci Nadieżdy V. jedyną poszlaką jest bowiem to, że telefon oskarżonego 22 maja 2015 r. logował się do tej samej stacji przekaźnikowej co telefon ofiary. A nie ma nawet pewności, że kobieta została zamordowana właśnie tego dnia.

Nie ma też jasno określonych przyczyn śmierci obu kobiet. - "Nie można wykluczyć", "mógł być" - takie tu mamy stwierdzenia - zwrócił uwagę adwokat, cytując ekspertyzy biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej.

Zastrzegł, że biegły nieprecyzyjnie określił czas zgonu drugiej z ofiar. Mogło być więc tak, że oskarżony spotkał się z prostytutką, którą potem zamordował ktoś inny.

Sporą część swojego wystąpienia poświęcił na przekonanie sądu, że pierwsze wyjaśnienia oskarżonego, te w których Daniel P. opisał szczegóły zabójstwa, zostały wymuszone przez policjantów poprzez groźby, szykany i przemoc. Policjanci mieli mu między innymi sugerować, żeby odebrał sobie życie.

Zarzuty wobec funkcjonariuszy były jednak badane w osobnym śledztwie i nie dopatrzono się, by złamali oni prawo.

- Ponieważ generalnie mój wniosek co do dwóch podstawowych zarzutów jest wnioskiem o uniewinnienie, z powodu braku dowodów, wątpliwości niedających się usunąć, a które należy rozstrzygać na korzyść oskarżonego, trudno mi się odnosić do wniosku o karę, jaką złożył pan prokurator - podsumował Wojnarowicz.

"Media kreują mnie na mordercę"

Daniel P. swoje wystąpienie końcowe odczytał z kartki. Był zdenerwowany, momentami łamał mu się głos.

- Jestem świadomy wagi zarzucanych mi czynów i możliwej surowej kary, jednak nie zgadzam się z zarzutami prokuratury. Nie przyznaję się do dwóch morderstw i kradzieży - oświadczył. - Nie zamierzam wybielać się, chociaż media kreują mnie na mordercę, zapominając o tym, że wyrok jeszcze nie zapadł, a od wydawania wyroków jest wysoki sąd. Nie jestem złym człowiekiem, bestią jak niektórzy myślą. Jestem członkiem mojej rodziny. I ta rodzina wierzy we mnie, wspiera mnie na każdym roku. Każdy, kto mnie zna, wie, że tego nie zrobiłem. Ogarnia mnie strach przed skazaniem za coś, czego nie zrobiłem. Mam nadzieję, że wysoki sąd dostrzeże dowody mojej niewinności i niedociągnięcia oskarżenia, bo takowe istnieją - podkreślił.

Na koniec poprosił, by nie przywozić go z aresztu na ogłoszenie wyroku.

Piotr Machajski

Pozostałe wiadomości

Na chodniku, na zakazie, tuż przy skrzyżowaniu, na trawniku, miejscu dla osób z niepełnosprawnościami, drodze pożarowej, w bramie czy na przejściu dla pieszych - niektórzy kierowcy wciąż uważają, że przy parkowaniu obowiązuje brak zasad.

Dla tych kierowców przy parkowaniu nie ma zasad

Dla tych kierowców przy parkowaniu nie ma zasad

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Samochód osobowy oraz tramwaj zderzyły się na nowej trasie do Wilanowa. Uszkodzony został sygnalizator świetlny. Na miejscu pracowały służby.

Zderzenie na nowej trasie tramwajowej

Zderzenie na nowej trasie tramwajowej

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Pod Piasecznem zderzyły się trzy samochody. Dwa z nich są mocno rozbite. Jak wynika z ustaleń policji, do zdarzenia doszło, kiedy jeden z kierowców skręcał w lewo. Jedna osoba trafiła do szpitala. Okazało się, że jednym z aut kierował 17-latek, który nie miał prawa jazdy.

Dwa samochody mocno rozbite. Jeden z kierowców nie miał prawa jazdy

Dwa samochody mocno rozbite. Jeden z kierowców nie miał prawa jazdy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Pod Mińskiem Mazowieckim czołowo zderzyły się dwa samochody. Cztery osoby odniosły obrażenia, trafiły do szpitali. Służby wyjaśniają okoliczności wypadku.

Czołowe zderzenie pod Mińskiem Mazowieckim. Cztery osoby w szpitalu

Czołowe zderzenie pod Mińskiem Mazowieckim. Cztery osoby w szpitalu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Pożar wybuchł w domku letniskowym pod Wyszkowem. Strażacy ewakuowali dwie osoby. Niestety, ich życia nie udało się uratować. Jedna osoba trafiła do szpitala śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Tragedia pod Wyszkowem, dwie osoby zginęły w pożarze

Tragedia pod Wyszkowem, dwie osoby zginęły w pożarze

Źródło:
tvnwarszawa.pl

28-latek ugodził nożem kobietę podczas domowej imprezy i uciekł, a 23-latka groziła znajomym poszkodowanej. Ranna kobieta trafiła do szpitala. Podejrzani usłyszeli zarzuty, mężczyzna trzy miesiące spędzi w areszcie.

Ciosy nożem na imprezie, ranna kobieta w szpitalu

Ciosy nożem na imprezie, ranna kobieta w szpitalu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Funkcjonariusze komendy stołecznej "wszczęli czynności wyjaśniające w sprawie o wykroczenie" byłego ministra - przekazała w piątek wieczorem policja, dodając, że informacje o "niebezpiecznej jeździe" polityka w centrum Warszawy pojawiły się w mediach.

Policjanci sprawdzają, jak "były minister" jechał przez centrum Warszawy

Policjanci sprawdzają, jak "były minister" jechał przez centrum Warszawy

Źródło:
tvn24.pl, "Fakt"

W Powstaniu Warszawskim walczyli o wolność. O wyzwolenie stolicy Polski spod niemieckiej okupacji. Często byli jeszcze nastolatkami. - Oczywiście, że słysząc gwizd spadającej bomby czy nadlatującego pocisku, to się bałem, ale gdzieś wewnątrz zawsze tkwiła świadomość złożonej przysięgi i poczucie, że jestem żołnierzem. A także strach przed wstydem (…), gdybym się sprzeniewierzył wpajanym latami wartościom - mówił Stanisław Majewski ps. "Stach". W dniu Wszystkich Świętych wspominamy powstańców, którzy zmarli w ciągu ostatniego roku.

Powstańcy warszawscy, których pożegnaliśmy w minionym roku

Powstańcy warszawscy, których pożegnaliśmy w minionym roku

Źródło:
tvn24.pl

Na Cmentarzu Powązkowskim trwa 50., jubileuszowa kwesta. Pieniądze na ratowanie zabytkowych nagrobków zbierają znani artyści, dziennikarze, politycy i rekonstruktorzy w strojach historycznych.

Od pół wieku kwesta ma ten sam cel: ratowanie zabytkowych nagrobków

Od pół wieku kwesta ma ten sam cel: ratowanie zabytkowych nagrobków

Źródło:
PAP

Małżeństwo policjantów spod Warszawy spędzało wolny dzień w stolicy. Kiedy rozpoznali na ulicy poszukiwanego listem gończym 32-latka, po chwili był on już obezwładniony. Dalsze działania policjantów w tej sprawie doprowadziły do zatrzymania kolejnej osoby. Odzyskano też kradzione bmw warte 160 tysięcy złotych.

Małżeństwo policjantów rozpoznało przestępcę. Po chwili był obezwładniony

Małżeństwo policjantów rozpoznało przestępcę. Po chwili był obezwładniony

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Poszukiwani listami gończymi niemal zawsze są zaskoczeni widokiem zatrzymujących ich policjantów. Tak było też w przypadku 48-latka i 57-latka. Oni sądzili, że - by uniknąć kary - wystarczy zamieszkać w innych miastach.

Sądzili, że przeprowadzka do innego miasta wystarczy, by uniknąć kary

Sądzili, że przeprowadzka do innego miasta wystarczy, by uniknąć kary

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci z Targówka pracują nad sprawą kradzieży w galeriach handlowych. Łupem złodziei padły drogie perfumy. Na stronie pojawiły się zdjęcia dwóch osób: kobiety i mężczyzny, którzy mogą mieć związek ze sprawą. Policja prosi pomoc w ich identyfikacji.

Kradzieże drogich perfum w galeriach handlowych. Policja szuka tych osób

Kradzieże drogich perfum w galeriach handlowych. Policja szuka tych osób

Źródło:
tvnwarszawa.pl

- Podtrzymujemy nasze stanowisko w sprawie odbudowy centrum handlowego przy Marywilskiej. Jesteśmy na końcowym etapie koncepcji - mówi w rozmowie z biznesową redakcją tvn24.pl Małgorzata Konarska, prezes zarządu spółki Marywilska 44. Hala targowa przy Marywilskiej w Warszawie spłonęła 12 maja. - Myślę, że w drugim półroczu przyszłego roku uda się wbić łopatę i rozpocząć pracę - dodaje Konarska.

"Podtrzymujemy nasze stanowisko". Co dalej z handlem przy Marywilskiej 44?

"Podtrzymujemy nasze stanowisko". Co dalej z handlem przy Marywilskiej 44?

Źródło:
tvn24.pl

Policjanci z Siedlec (Mazowieckie) poszukiwali zaginionego 90-letka. Wyszedł on z domu i poszedł w kierunku rzeki Bug. Życie starszego mężczyzny było zagrożone.

W klapkach wyszedł z domu w kierunku rzeki i zniknął

W klapkach wyszedł z domu w kierunku rzeki i zniknął

Źródło:
tvnwarszawa.pl

500 złotych mandatu i powrót do domu zamiast lotów na wakacje. Tak skończyły się dla dwóch podróżnych "bombowe żarty" na warszawskim lotnisku.

Nikogo nie rozbawili i nigdzie nie polecieli

Nikogo nie rozbawili i nigdzie nie polecieli

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Strażnicy miejscy podczas patrolu zauważyli leżącego na ulicy człowieka i stojącą obok taksówkę. Byli przekonani, że doszło do wypadku. Mylili się. Taksówkarz zatrzymał się, by pomóc leżącemu na jezdni mężczyźnie.

"Jako jedyny zainteresował się leżącym na ulicy człowiekiem"

"Jako jedyny zainteresował się leżącym na ulicy człowiekiem"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Zgłosił, że na jednym z warszawskich przystanków autobusowych napadł go nieznany mężczyzna i grożąc nożem, zabrał mu telefon komórkowy. W trakcie kolejnych przesłuchań zaczął się motać, a policjanci szybko poznali jego plan. Teraz 40-latkowi grozi bardzo surowa kara.

Chciał dwa razy zarobić na telefonie, zgłosił napad z nożem

Chciał dwa razy zarobić na telefonie, zgłosił napad z nożem

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W czwartek wieczorem trzy samochody zderzyły się na trasie S7 niedaleko Piaseczna. Dwie osoby trafiły do szpitala. Były utrudnienia w kierunku Warszawy.

Na S7 zderzyły się trzy auta, w tym porsche

Na S7 zderzyły się trzy auta, w tym porsche

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Na rondzie Wojnara w warszawskich Włochach trwa montaż kamer, które będą rejestrowały kierowców przejeżdżających na czerwonym świetle. Nad skrzyżowaniem zawisło 28 żółtych urządzeń. To pierwszy taki system w Warszawie.

28 kamer obserwuje skrzyżowanie. Kierowcy łamiący przepisy dostaną mandaty

28 kamer obserwuje skrzyżowanie. Kierowcy łamiący przepisy dostaną mandaty

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Zgodnie z programem hodowlanym, zamieszkująca warszawskie zoo samica krokodyla kubańskiego o imieniu Dwójka została przekazana do ogrodu zoologicznego w Tallinie. W środowisku naturalnym jest to gatunek krytycznie zagrożony wyginięciem, stąd bardzo istotna rola ogrodów w jego ratowaniu.

Samica krokodyla z warszawskiego zoo pojechała do Tallina. Dorobiła się pseudonimu "pani meteorolog"

Samica krokodyla z warszawskiego zoo pojechała do Tallina. Dorobiła się pseudonimu "pani meteorolog"

Źródło:
PAP

31-latek został zatrzymany przez stołecznych policjantów tuż po tym, jak odebrał od pokrzywdzonego 113 tysięcy złotych. Mężczyzna usłyszał zarzut i trafił do aresztu. Grozi mu do ośmiu lat więzienia.

Niósł w papierowej torbie 113 tysięcy złotych. Podejrzany o oszustwo obezwładniony i zatrzymany

Niósł w papierowej torbie 113 tysięcy złotych. Podejrzany o oszustwo obezwładniony i zatrzymany

Źródło:
tvnwarszawa.pl