Po sobotniej kolizji na Trasie Siekierkowskiej, jeden z uczestników - kierowca taksówki - uciekł z miejsca zdarzenia. Policja zatrzymała go po trzech kilometrach i szybko ustaliła, jaki był powód ucieczki - taksówkarz prowadził po alkoholu.
- W sobotę po godz. 22 doszło do kolizji dwóch pojazdów, seata i BMW, na Trasie Siekierkowskiej na wysokości ul. Beethovena. W czasie, gdy kierowcy czekali na przyjazd policji w ich auta uderzyła taksówka - relacjonuje kom. Agnieszka Hamelusz z komendy policji na Mokotowie.
Gdy policjanci dojeżdżali na miejsce, zauważyli, że kierowca taksówki szybko rusza w dalszą podróż. - Podjęli za nim pościg. Mężczyznę zatrzymano dopiero po przejechaniu trzech kilometrów - opowiada policjantka i dodaje, że ścigany miał w wydychanym powietrzu 1,5 promila alkoholu.
Jakie zarzuty?
Mężczyzna został doprowadzony na komendę, a jego auto zabrane przez wskazaną przez niego osobę. Taksówkarz został już wypuszczony do domu.
- Dostał wezwanie do stawienia się na komendzie, gdzie usłyszy zarzuty. Na pewno zostanie rozliczony za jadę pod wpływem alkoholu oraz za kolizję - tłumaczy Hamelusz. Na razie nie wiadomo czy i jak mężczyzna odpowie za nagłe odjechanie z miejsca zdarzenia. - Zarzuty dopiero powstają - podsumowuje funkcjonariuszka.
ep/b
Źródło zdjęcia głównego: tvnwarszawa.pl