Do zdarzenia doszło we wtorek wieczorem. Najpierw dwie, potem kolejne dwie kobiety zostały otoczone przez policję. Sytuację zarejestrowała kamera "Faktów" TVN na ulicy Karaszewicza-Tokarzewskiego, pomiędzy Krakowskim Przedmieściem a placem Piłsudskiego.
Kobiety ze stowarzyszenia Obywatele RP miały ze sobą białe róże, które - jak tłumaczyły - chciały złożyć przed pomnikiem smoleńskim. Nie miały identyfikatorów, których wymagali organizatorzy obchodów rocznicy, ale znalazły się za barierkami.
- Kwestia bezpieczeństwa wymagała, żeby podjąć próbę wylegitymowania, żeby dowiedzieć się, kim panie są. Ze względu na to, że weszły panie w strefę wydzieloną, chcemy panie wylegitymować - tłumaczył funkcjonariusz zarejestrowany na nagraniu.
Na każdą z demonstrujących przypadało kilku policjantów. W chwili, gdy zostały otoczone, oficjalna część uroczystości była zakończona. Jak zauważał reporter "Faktów", na miejscu nie było już Jarosława Kaczyńskiego oraz członków rządu.
"Jestem oparty o kolegów"
Doszło do wymiany zdań.- Przetrzymujecie nas teraz. To jest przetrzymywanie nas! - mówiła jedna z nich.
- Czy ja trzymam panią? - odpowiadał pytaniem jeden z policjantów.
- Tak, tak! - odpowiedziała.W tym czasie druga chciała wydostać się ze kółka stworzonego przez policjantów.
- Chcę przejść. Mogę przejść? - pytała, ale funkcjonariusz nie ustąpił.
- Ja jestem oparty o kolegę - odpowiedział.
Kobiety tłumaczyły, dlaczego przyszły. Zapewniały, że nie mają złych zamiarów.
- Chcemy złożyć kwiaty pod pomnikiem ofiar katastrofy. Nie możemy tego zrobić, mogą to zrobić osoby, które mają identyfikatory - mówiła Iwona Wyszogrodzka (przedstawiła się później przed kamerą TVN).
- Jeżeli go nie masz, to któryś panów mówi: "poproszę tutaj jeszcze dziesięciu policjantów", a inny z panów: "tą panią w kajdaneczki". Dlatego, że mamy białą róże. Symbol - jak powiedział pan poseł Kaczyński - skrajnej nienawiści, skrajnej głupoty - relacjonowała.
Próba wylegitymowania
Policjanci chcieli wylegitymować kobiety, ale ostatecznie do tego nie doszło. Jeden z funkcjonariuszy uprzedzał nawet o odpowiedzialności karnej. Po pewnym czasie wszystkie cztery zostały wypuszczone.
- To groteskowa sytuacja. Spowodowała, że stanęliśmy na 20 minut i nie mogliśmy złożyć kwiatów pod pomnikiem ofiar smoleńskich, a policjanci cofnęli się tylko wtedy, kiedy jeden z nich powiedział, że nas zna. Oczywiście, że nas zna - wszyscy oni nas znają. Z imienia i nazwiska znają każdą z nas, każda z nas ma swoje wyroki na koncie - opowiadała już po incydencie Wyszogrodzka.
- Ofiary katastrofy smoleńskiej to jest nasza wspólna tragiczna rocznica. Nie jestem gorszym obywatelem, tam zginęli ludzie, którzy się zasłużyli dla Polski, chociaż ja się z niektórymi ideologicznie mogłam nie zgadzać. Żyjemy w takim kręgu kulturowym, w którym wolnemu, normalnemu człowiekowi należy pozwolić złożyć hołd kwiatami pod pomnikiem upamiętniającym śmierć, tragedię - mówiła z kolei Ewa Błaszczyk.
O przyczyny i szczegóły interwencji funkcjonariuszy zapytaliśmy w piątek rzecznika policji Sylwestra Marczaka. - Wysłałem pytania w tej sprawie do wszystkich jednostek, które tego dnia obsługiwały zgromadzenia, czekam na odpowiedź - powiedział nam w poniedziałek rzecznik.
Do momentu publikacji nie doczekaliśmy się innego komentarza.
Protest w rocznicę
Podczas obchodów ósmej rocznicy tragedii smoleńskiej i odsłonięcia pomnika jej ofiar na placu Piłsudskiego w pobliskim w Ogrodzie Saskim protestowało kilkadziesiąt osób z organizacji Obywatele Solidarnie w Akcji (OSA) i Fundacji Wolni i Równi. Trzymali transparenty z napisami: "Plac Piłsudskiego, nie Kaczyńskiego", "Tu wolna jest Warszawa, tu człowiek ma prawa", "Warszawski lud śpiewa: te schody nie wiodą do nieba". Wznosili okrzyki: "Nie ma nic wiecznego na pl. Piłsudskiego", "Samowola budowlana musi być rozebrana".
Z kolei na Krakowskim Przedmieściu zebrali się kontrmanifestanci ze stowarzyszenia Obywatele RP. Trzymali białe róże, skandowali między innymi: "Samowola budowlana musi zostać rozebrana", "Polska Warszawa nie Jarosława", "Przyszliśmy po Prawo i Sprawiedliwość", "Nie Kaczyńskiego plac Piłsudskiego", "Budowa nielegalna bez żadnego trybu".
***
Odpowiedź na pytania otrzymaliśmy w piątek 20 kwietnia. Rzecznik Komendy Stołecznej Policji Sylwester Marczak odpisał, że "policjanci interweniowali, ponieważ kobiety znalazły się w tzw. strefie "0" bez wymaganych identyfikatorów". - Po zakończeniu czynności, osoby te rozeszły się - podsumował Marczak.
kz,ran/PAP/b