-"Kłamca!" rzucone do Kaczyńskiego podczas jego seansu nienawiści 10.04 to "złośliwe przeszkadzanie wykonywaniu aktu religijnego Kościoła" - taki wpis zamieścił na Twitterze użytkownik o nicku Goodman. Dołączył do niego wezwanie na przesłuchanie w charakterze świadka.
Sprawdziliśmy. Policja rzeczywiście prowadzi dochodzenie z art. 195 kodeksu karnego. Według tego artykułu, "kto złośliwie przeszkadza publicznemu wykonywaniu aktu religijnego Kościoła lub innego związku wyznaniowego o uregulowanej sytuacji prawnej" naraża się na karę do dwóch lat więzienia.
- Zawiadomienie zostało złożone przez osobę prywatną, której przeszkadzało zachowanie niektórych osób - informuje komisarz Robert Szumiata ze śródmiejskiej komendy. - Wszczęliśmy dochodzenie dotyczące niewłaściwego zachowania w trakcie modlitwy, która odbyła się w czasie uroczystości na Krakowskim Przedmieściu. To jest postępowanie "w sprawie". Nikomu nie przedstawiono zarzutów - dodaje.
Modlitwa po przemówieniach
Do zdarzenia miało dojść w końcowej części uroczystości związanych z 7. rocznicą katastrofy smoleńskiej. Przed Pałacem Prezydenckim na Krakowskim Przedmieściu zgromadziło się kilka tysięcy osób. Głównie zwolennicy PiS, ale też przeciwnicy. W trakcie przemówienia prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego ze strony przeciwników jego partii padały okrzyki "kłamca!". Później przemawiali jeszcze między innymi posłanka PiS Anita Czerwińska i Małgorzata Merta, wdowa po wiceministrze kultury Tomaszu Mercie, który zginął w katastrofie.
Uroczystości zakończyła modlitwa. To właśnie w jej trakcie przeciwnicy PiS mieli popełnić przestępstwo, które zostało wskazane w zawiadomieniu. Były okrzyki, buczenie i skandowanie słowa "kłamca".
- Mogło być tak, że okrzyki skierowane do przemawiających nałożyły się na modlitwę, która rozpoczęła się po tym, jak skończyły się przemówienia - mówi jeden z policjantów znających przebieg postępowania.
Postępowanie trwa
Czy w trakcie modlitwy padało słowo "kłamca"? Policja na razie nie chce niczego przesądzać.
- Postępowanie trwa. Przesłuchujemy świadków, analizujemy zapisy z kamer monitoringu – odpowiada jedynie komisarz Szumiata.
Z informacji portalu tvnwarszawa.pl wynika, że wątek okrzyków "kłamca" kierowanych w stronę Jarosława Kaczyńskiego, policja bada w innym postępowaniu. Dotyczy ono wykroczenia, jakim jest zakłócenie legalnego zgromadzenia publicznego. Za to wykroczenie grozi za to kara grzywny, ograniczenia wolności albo do 14 dni aresztu.
Piotr Machajski